Rozdział 𝟝𝟟

2.4K 130 1
                                    

Dziewczyny zmyły się dopiero wieczorem. Od razu po ich wyjściu Alice poszła się wykąpać, podczas gdy ja postanowiłem posprzątać po wizycie naszych przyjaciółek. Pół godziny później siedziałem w sypialni i czekałem na przyszłą matkę mojego dziecka. Kilka minut potem moja ukochana weszła do sypialni. Wilczyca uśmiechnęła się i podeszła do łóżka, by potem usiąść na nim obok mnie. Odwzajemniłem jej uśmiech.

- To teraz ja czekam na ciebie - rzekła, a ja od razu załapałem o co chodziło

Skinąłem głową i wstałem z miejsca. Poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem szybki prysznic. Po kąpieli opuściłem łazienkę i, uprzednio gasząc wszystkie światła, wróciłem do sypialni. Zamknąłem za sobą drzwi i spojrzałem w stronę łóżka. Alice leżała opatulona kołdrą. Pokiwałem głową, zgasiłem światło i podszedłem do łóżka, by potem wskoczyć pod kołdre tuż obok mojej żony. Leżałem odwrócony do niej plecami.

- Jase? - odezwała się nagle Alice

- Hm? - mruknąłem

- Wiesz, że trzeba będzie powiedzieć naszym rodzicom, że jestem w ciąży prawda? - rzuciła, a ja z wrażenia usiadłem

Ali popatrzyła na mnie zdziwiona. Spojrzałem na wilczyce z szeroko otwartymi oczami. Przez chwilę zapanowała niezręczna cisza.

- Twój ojciec mnie zabije - wypaliłem nagle

- Raczej nas oboje - zaśmiała się

- Możliwe, jednak to chyba ja stane się pierwszą ofiarą Louisa - odparłem

- Oj nie przesadzaj - westchnęła wilkołaczka - nie będzie, aż tak źle

- Wiesz... Mam przeczucie, że twój tata nie dokońca mnie akceptuje - sapnąłem

- Kochanie - Alice podniosła się do siadu i połóżyła mi rękę na policzku - nie mów tak. Mój tata cię lubi, tyle że pokazuje to na... Dość... Specyficzny sposób

- Może masz rację - spojrzałem jej w oczy

- Chodźmy spać - cmoknęła mnie w policzek

Uśmiechnąłem się do niej, a potem ułożyliśmy się wygodnie w łóżku. Alice leżała do mnie plecami, więc objąłem ją i przyciągnąłem bliżej siebie.

- Kocham cię - szepnęła

- Ja ciebie też

Uśmiechnąłem się i zacząłem rozmyślać na temat spotkania z moimi teściami. W końcu sen mnie zmorzył. Rano obudziła mnie Alice, która to wylała mi na twarz odrobinę wody. Otworzyłem leniwie oczy i spojrzałem na żonę.

- Wstajemy - powiedziała z uśmiechem na ustach

- Yhym - mruknąłem

Jakieś cztery godziny później byliśmy w drodze do domu rodziców Alice. Po godzinie jazdy w końcu stanęliśmy pod domem moich teściów. Westchnąłem i opuściłem wnętrze auta, chwilę po mnie zrobiła to również Alice. Kobieta podeszła do drzwi i zapukała kilkukrotnie. Zaledwie kilka sekund później drzwi otworzyły się, a w wejściu stanęła moja teściowa.

- Alice? Jason? - zdziwiła się kobieta

- A no my - zaśmiała się Alice - Taka niespodziewana wizyta

- No cóż. Wejdźcie zatem - Melissa odsunęła się umożliwiając nam tym samym wejście do domu

Nie wiele myśląc weszliśmy do środka, gdzie od razu ruszyliśmy do salonu. We wcześniej wspomnianym pokoju zastaliśmy Louisa czytającego gazetę. Nagle wzrok mężczyzny przeniósł się na nas.

- O. Jason, Alice jak miło - rzekł z uśmiechem

Louis odłożył gazetę na bok i wstał z fotela. Podszedł do nas i się z nami przywitał, z Alice poprzez krótki uścisk, a ze mną poprzez uścisk dłoni. Kilka minut potem wszyscy siedzieliśmy przy herbacie i ciastkach domowej roboty. Przyszła nawet młodsza siostra Alice. Moja ukochana rozmawiała o czymś z rodzicami, jednak ja nie bardzo przysłuchiwałem się rozmowie.

- Musimy wam z Jasonem o czymś powiedzieć - powiedziała nagle moja wybranka, na co oprzytomniałem

- Cóż. A ja mam do was pytanie - rzucił Louis

- Jakie? - Alice uniosła brew

- Kiedy się z mamą doczekamy wnuków? - zaśmiał się mój teść

- My właśnie w tej sprawie - odparła Alice

- Do czego zmierzasz? - zdziwiła się Melissa, siadając na podłokietniku fotela, na którym siedział jej mąż

- A do tego że... - Alice zrobiła chwilę przerwy i spojrzała na mnie

- Że? - Louis uniósł brew

- Ja i Jason będziemy mieli dziecko - dokończyła

Melissa dosłownie pisnęła że szczęścia i, uprzednio zasłaniając twarz dłońmi, wystrzeliła z fotela, by potem zamknąć starszą córkę w uścisku. Ja natomiast zerknąłem na Louisa, który wpierw spojrzał na mnie, a potem wstał z fotela i ruszył w moim kierunku. No to po mnie.

Z życia wilkołakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz