Rozdział 𝟚𝟞

4.9K 220 4
                                    

Otworzyłam szeroko usta bo nie mogłam uwierzyć w to co znajdowało się na moim karku. Ślad po kłach... Wilkołaczych kłach. Ślad był cały czerwony i niemiłosiernie piekł, jednak szok w jakim byłam sprawił, że nawet to pieczenie nie sprawiało mi aż takiego dyskomfortu. Amber patrzyła na to z przerażeniem, podobnie jak ja. Przyłożyłam sobie przedramię do nosa i je powąchałam. Na szczęście nie śmierdziałam innym wilkołakiem więc to nie było, to co myślałam że było. Dla pewności powąchałam też drugą rękę. Amber spojrzała na mnie jak na idiotkę.

- Co ty robisz? - Zapytała po chwili.

- Sprawdzam czy nie pachnę innym wilkiem. - Powiedziałam lekko poddenerwowana, na co Amber spojrzała na mnie zdezorientowana.

- Aha. Dlaczego?

- Bo to co mam na karku to ślad po czyiś zębach, a jedynym wilkiem oprócz ciebie z którym miałam dzisiaj styczność był Jason - zaczynam chodzić w te i z powrotem

- I co w związku z tym?

- Boje się, że mnie oznaczył. - Tłumaczyłam, jednak Amber dalej nie rozumiała o czym mówię.

- Co to znaczy?

- Samce wilkołaka wybierają sobie partnerkę i oznaczają ją, aby inne wilki czuły na niej, jego zapach i trzymały się z daleka

- Czekaj. Czyli ty się boisz, że on cie "oznaczył"?

- Tak - dalej chodzę w te i z powrotem

- Jesteś pewna że to, to?

- Nie.

Amber patrzy na mnie przez chwilę, pokręciła lekko głową i wzięła głęboki wdech.

- Tak właściwie po co tak histeryzujesz? - Powiedziała.

- Słucham?

- Skoro cię oznaczył to, jak sama mówiłaś, wybrał cię na swoją partnerkę.

Popatrzyłam na nią osłupiała. Dziewczyna zamilkła, domyśliłam sie jednak, że dobiera odpowiednio słowa i za chwilę kontuuje swoją wypowiedź. Ja natomiast zaczęłam się zastanawiać do czego ona zmierza i co dokładnie chce powiedzieć.

- Amber, co ty... - Było jedynym, co zdołałam z siebie wydusić.

- Jeśli dobrze kojarzę, to oznaczył cię ten twój niebieskooki kumpel - zaczęła - jest całkiem przystojny i z tego co zauważyłam ma łeb na karku, więc nie do końca rozumiem twoją histerię.

- Kurwa, Amber. Ja nie jestem na to gotowa rozumiesz? Nie jestem gotowa wiązać się z kimś na stałe. - Wyjąkałam, przy czym uświadomiłam sobie w co zostałam wpakowana.

- To może z nim pogadaj. - Westchnęła brunetka.

- Dobry pomysł.

- Wiem, bo mój. - Dziewczyna staje dumnie z uśmiechem na ustach, po chwili jednak uśmiech schodzi z jej twarzy i zastępuje go zdezorientowanie.

- Co? - Zapytałam, unosząc brew, gdy dostrzegłam wyraz jej twarzy.

- Dlaczego masz czarne paznokcie? - mówi, a ja spoglądam na swoje ręce. Jasna cholera! Znowu zapomniałam o tych jebanych tabletkach!

Moje paznokcie robiły się coraz dłuższe, aż w końcu zaostrzyły się na końcach. Przejechałam językiem po zębach i poczułam wysunięte kły. Amber patrzyła na mnie z niepokojem i podała mi lustro. Patrzę w nie i widzę jaskrawożółte tęczówki. Nerwy mi za bardzo nie pomogły. Spoglądam w stronę balkonu, a następnie szybkim krokiem podchodzę do drzwi balkonowych. Zerkam przez ramię na Amber, a potem otwieram drzwi, wychodzę na balkon i jednym, zwinnym susem przeskakuje poręcz. Gdy ląduje na ziemi czuję, że zaraz się przemienię. Ruszyłam sprintem do lasu. Na szczęście w porę dobiegłam. Szybko pozbyłam się ubrań i skoczyłam w górę. Wylądowałam już na czterech łapach, a z mojego gardła wydobyło się potężne wycie. Przestaję wyć i ruszam w las. Nie wiem gdzie biegnę, ale mam to gdzieś. Teraz chce się znaleźć jak najdalej stąd. Moja wilcza strona wzięła nade mną górę. Teraz to wilk ma nad wszystkim kontrolę.

Z życia wilkołakaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz