Rozdział 17

155 9 0
                                    

ENIGMA

Zapukałam do drzwi. Po chwili otworzyły się i stanęła w nich Jane.

- O Marlena! - ucieszyła się. Skrzywiłam się, słysząc jak ONA wypowiada moje imię. Tylko z ust Marli mi ono nie przeszkadzało.

- Pomóc ci w czymś? - zapytała, wlepiając we mnie podekscytowane spojrzenie.

- Podobno masz moją katanę. Mogłabyś mi ją oddać? - poprosiłam.

- Jasne. Wchodź - zaprosiła mnie do pokoju. Było to zbędne, więc nie wiem czemu nie odrzuciłam jej propozycji.

- Mam do ciebie masę pytań - oznajmiła, podchodząc do szafy wykonanej z jasnego drewna. Zaczęła w niej grzebać. Ściany pokoju były koloru wyblakłej już zieleni. Znajdowała się tu wcześniej wspomniana szafa, łóżko, biurko i półka na książki. Nic nadzwyczajnego.

- Po pierwsze chciałabym ci podziękować za pomoc. Gdyby nie ty pewnie by nam się nie udało. Po drugie witaj w naszej ekipie - wychyliła na chwilę głowę by posłać mi uśmiech po czym znów wróciła do swojego zajęcia. Przyglądałam się temu z mieszanymi uczuciami. Było nawet miło, ale jakoś nie odpowiadała mi taka atmosfera.

- Mogłabyś mi opowiedzieć coś o swoim mieczu? Nie interesuje mnie zbytnio ten rodzaj broni, ale twoja własności wyjątkowo przyciągnęła moją uwagę. Nie wiem czemu, ale nie mogę zbyt długo trzymać jej w ręce, bo dziwnym sposobem słabnę - oznajmiła, wyciągając wspomniany przedmiot z szafy.

- To jest katana - powiedziałam nieco szorstko, odbierając ją od niej. Poczułam dreszcz przechodzący przez moje ciało. Dobrze jest mieć ją znowu w ręce po tak długim czasie.

- Nie jest zwykła. To jest jedna z demonicznych broni - powedziałam przyglądając się jej. Całe szczęście nic jej się nie stało.

- Nie rozumiem - westchnęła dziewczyna, siadając na łóżku.

- Jest w niej zapieczętowany demon. Zbyt silny jak dla ciebie, dlatego słabniesz - dodałam z dumą. Byłam jedną z nielicznych osób, która mogła opanować Michiru. W tej chwili także i Felixa. Wow...

- Jeśli chcesz, aby była twoja musisz zawiązać pakt z demonem. Nie mam czasu ci teraz wszystkiego tłumaczyć. Jeśli chcesz możesz zapytać Toby'ego - dodałam kierując się w stronę wyjścia.

- Proszę. Jeszcze tylko jedno pytanie - poprosiła Jane, podchodząc do mnie. Westchnęłam i się zatrzymałam.

- Tak?

- Czujesz coś do Toby'ego? - uniosła znacząco jedną brew.

- Co?! - Zaskoczona spojrzałam na nią.

- No bo wiesz... On coś do ciebie chyba tak - stwierdziła.

- Nie - odpowiedziałam krótko i bez słowa pożegnania czym prędzej wyszłam. Potrzebuję tego spaceru i to bardzo...

Zanim wyszłam z rezydencji, wyciągnęłam z szafy swoje buty i nowy płaszcz. Nie był tak wygodny jak mój stary, ale na razie musiał mi wystarzyć. By uniknąć rozmowy z kim kolwiek, do wydostania się na zewnątrz użyłam okna. Wskoczyłam na gałąź jednego z drzew tak jak ostatnio, gdy uciekłam stąd nakryta przez Maskiego. Gdy już nieco się oddaliłam, postanowiłam zejść na ziemię, po czym przebiegłam jeszcze kilkanaście metrów. Byłam sama pośrodku drzew.

Enigma [Z CREEPYPASTAMI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz