Rozdział 28

113 12 4
                                    

ENIGMA

Po przechadzce wróciłam do swojego pokoju i zostałam w nim aż do czasu spotkania przed misją. Nie stresowałam się faktem, że coś może się nie udać w moim planie, byłam pewna swego. Przebrałam się i wzięłam potrzebne rzeczy, po czym na ostatnią chwilę stawiłam się na miejscu zbiórki. Oczywiście wszyscy inni już byli. 

- Dobra, jesteśmy w komplecie, więc możemy ruszać - stwierdził Masky, upewniając się jeszcze czy ma swoją broń, którą był jakiś pistolet. 

Bez słowa ruszyliśmy grupą w las. Było już całkiem ciemno i tylko księżyc oraz latarki oświetlały nam drogę. Przemieszczaliśmy się truchtem w stronę celu. Słychać było ciche, nierównomierne oddechy, szelest liści i huczenie sowy w oddali. Upewniając się, że nikt nie patrzy, dyskretnie sprawdziłam czy mam ze sobą woreczek popiołu. Całe szczęście był na swoim miejscu, czyli pod moim nowym płaszczem, który swoją drogą znalazł się nie wiadomo jak w mojej szafie. Był nawet wygodny i podobny do mojego poprzedniego, ale wolałam mimo wszystko ten stary. 

Biegliśmy i biegliśmy, a końca nie było widać. Drzewo powoli zaczynały się ze sobą zlewać, tworząc przed moimi oczami jedną ,wielką, czarną, rozmazaną plamę. Atmosfera była nieco monotonna, przynajmniej dla mnie. Inni może czuli lekki stres lub ekscytację. Nie wiem. Najbardziej przyglądałam się oczywiście Marli. Wydawała się być w pełni skupiona i nieco zniecierpliwiona. Bolało mnie to, że gdy już udało mi się ją uratować, obrała sobie taką drogę. Choć z drugiej strony może to nieco lepiej? W końcu nie umie zbyt dobrze czytać, nie ukończyła żadnej szkoły. W normalnym życiu mogłaby sobie nie poradzić, a tu jakoś się odnalazła i nikt nie szydzi z jej niewiedzy. Nie wiem czy odchodząc zostawię ją w dobrych rękach, w końcu tu chodzi o seryjnych morderców i przerośniętą ośmiornicę, ale będę musiała im zaufać. W razie czego Marla ma demona średniej klasy, który powinien jej pomóc w razie wypadku. Jedyną osobą, której niemal w pełni ufam jest Toby. Zdążyłam się z nim poznać jeszcze zanim zamieszkałam w rezydencji. Już nie raz przyszło mi spędzać z nim czas, nawet sam na sam, a dzisiaj doszło między nami nawet do dwuznacznej sytuacji. Na samo jej wspomnienie mam ochotę się gdzieś ukryć. To było mega zawstydzające, ale z drugiej strony nawet przyjemne. Od śmierci rodziców nie doznałam bliskości drugiej osoby, nie mogłam poczuć i usłyszeć bicia serca innego człowieka. Jedyną osobą, z którą rozmawiałam była Michiru. Choć równie dobrze mogłoby jej nie być, bo tylko mnie denerwowała.

Nigdy od czasu pożaru nie zastanawiałam się nad tym jak to jest mieć osobę gotową ci w każdej chwili pomóc. Zresztą takiej nie potrzebowałam, ale teraz, gdy ktoś w końcu zwrócił na mnie swoją uwagę, myślę, że miło by było znaleźć kogoś takiego. Pozostaje, jednak pytanie... Kto będzie chciał mieć za przyjaciółkę osobę taką jak ja? Chyba zostanę już do końca sama. Jest druga opcja. Mogłabym nie uciekać, ale wtedy bym zwariowała. Skazana na siedzenie w rezydencji, bez możliwości zwiedzenia świata, mimo że wykonałam już swoją pierwotną misję. Przyznam, że już nieco przyzwyczaiłam się do takiego życia i być może będzie mi czegoś brakować. Siostry, może Jane, która potrafiła przekonać mnie do sukienek, ogromnej rezydencji zamieszkanej przez szaleńców, Toby'ego... Wygłupów z nim, zwykłych rozmów, denerwowania się nawzajem, wspólnych wypadów takich jak ten ostatnio. Szkoda, że mieliśmy okazję wybrać się na tylko jeden. Było naprawdę miło i w końcu dobrze się bawiłam od tak długiego czasu. Naprawdę go polubiłam i już sama jego obecność sprawia, że czuję się lepiej, mimo że tego nie okazuję. Jestem mu za wszystko co dla mnie zrobił wdzięczna, żałuję tylko, że nie dam rady mu się odpłacić. W końcu, jednak muszę zostawić przeszłość za sobą. Chcę żyć w miarę normalnie, a ucieczka to pierwszy krok do spełnienia tego celu... 

W końcu dotarliśmy do celu. Po półgodzinnym truchcie, znaleźliśmy się pod wielkim, starym, wyglądającym na opuszczony hangar - budynkiem.

- Nie będziemy tu niepotrzebnie stać. Każdy zna dokładnie swoją część planu, więc po prostu tam wejdziemy i wykonamy zadanie - zarządził Masky, po czym pobiegł w swoją  stronę, podobnie jak inni, więc ruszyłam w poszukiwaniu szybu wentylacyjnego, przez który miała dostać się do środka. 

Krócej :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Krócej :)

Enigma [Z CREEPYPASTAMI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz