Rozdział 18

127 10 0
                                    

1/6

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

1/6

ENIGMA

Spojrzałam w stronę, z której dobiegał głos. Tak jak myślałam był to Toby. On może da się przekonać, aby nikomu o tym nie mówić. Schowałam katanę do pochwy, a Felix widząc to wyparował (?) swoją. Brunet stojący kilka metrów popatrzył się na niego dziwnie?

- Kim jesteś? Czemu atakowałeś Enigmę? - zapytał już spokojniej. Chciałam odpowiedzieć za Felixa i naprostować jego tok myślenia, jednak demon mnie uprzedził. 

- Chciałbym zaznaczyć, że nie atakowałem jej, tylko ćwiczyliśmy - posłał mu zwycięski uśmiech. Nie wiem czemu zdawało mi się, że w jakiś sposób chce z nim rywalizować i vice versa. 

- Resztę może wytłumaczy ci Marlena. Nie będę się wtrącać - dodał chłopak, po czym usiadł pod drzewem, chcąc obserwować jak wszystko się potoczy. Spojrzałam w stronę Toby'ego. 

- Kim on jest? - powtórzył brunet po raz trzeci. 

- Nie musisz tego wiedzieć - rzuciłam krótko, od razu tracąc cały dobry nastrój. 

- Też ma jakieś powiązanie z demonami prawda? Ma swojego, tak? Widziałem jak zniknął tą broń - próbował zgadywać. 

- "Pudło" - pomyślałam, odwracając się na pięcie. Chciałam, żeby zostawił nas samych, jednak poczułam jak łapie mnie za ramię tym samym mnie zatrzymując.

- Co chcesz? - zapytałam już nieco zdenerwowana. 

- Ile razy mam powtarzać to pytanie? - burknął Toby. Był zdeterminowany i śmiertelnie poważny. Przełknęłam ślinę. Nie chcę robić tego co zaraz zrobię, ale inaczej się nie wymigam. Obróciłam się ponownie w jego stronę. Staliśmy do siebie twarzą w twarz i dzieliły na zaledwie centymetry.

- Po co mam ci się tłumaczyć?! Jesteś moim ojcem, dziadkiem albo chłopakiem?! Nie! Więc nic ci do tego z kim i gdzie spędzam swój wolny czas! Jakim cudem się tu w ogóle znalazłeś?! Śledziłeś mnie?! - zaczęłam na niego krzyczeć. Starałam się by wszystko wyglądało tak jakbym rzeczywiście byłą na niego zła. Choć poniekąd dawałam teraz upust tym wszystkim złym emocjom, które kiedykolwiek u mnie wywołał. Zdziwiony moim nagłym wybuchem chłopak cofnął się kilka kroków to tyłu, ale wyraz jego twarzy pozostawał niezmienny. Cały czas milczał.

- Co ty sobie niby wyobrażasz?! Nie jestem małą dziewczynką, która nie potrafi sama przejść przez życie! Nigdy nie miałam na to czasu! Zostaw mnie w spokoju! - wydzierałam się, coraz bardziej zdzierając sobie gardło.

- Chciałem po prostu upewnić się czy nic ci nie jest! Dobrze wiem jaki potrafi być człowiek w obliczu śmierci! Robi wtedy wiele głupich rzeczy! Martwiłem się o ciebie! - nie wytrzymał w końcu. Jego ostatnie słowa nieco mnie zdziwiły, ale byłam zbyt nakręcona by zakończyć teraz kłótnię.

- I dobrze! Chcę umrzeć jak najszybciej! Nie mam zamiaru żyć z ludźmi twojego pokroju! Z mordercami! Nie chcę zabijać tak jak wy! Ja mam jeszcze serce! Wiem jak to jest stracić kogoś bliskiego, więc jak mogłabym zrobić komuś coś tak okropnego co sama przeszłam?! Wiesz dlaczego zawarłam pakt z demonem?! Ponieważ chciałam ocalić siostrę, a nie zabijać ludzi i w dodatku mieć z tego ubaw! - wypominałam mu. Może trochę przesadziłam, ale byłam zbyt zaślepiona już teraz realną złością by wycofać te słowa. 

- Ach tak?! Tak się składa, że została ci już powierzona pewna misja! Zabicie rodziców dwójki dzieci! Ma się odbyć za kilka dni, a tyle jeszcze pożyjesz! - wrzasnął.

- Jesteś tego taki pewny? Tak? - zapytałam nieco ciszej, ale nadal głośno. Chłopak posłał mi pełne niezrozumienia spojrzenie. - Już wolę umrzeć niż tak żyć! Wolę umrzeć niż męczyć się w tym piekle! Felix! - zawołałam demona.

- Tak? - spojrzał na mnie, a ja na niego.

- Chcę, żeby zostało mi tylko dziesięć minut licząc od teraz! - zażądałam i popatrzyłam ponownie na Toby'ego.

- C-co? O co ci chodzi? - wydukał brunet, który wyraźnie przeraził się moimi słowami.

- Chciałeś bardzo wiedzieć, więc ci powiem. To jest Felix. Demon, który wcześniej należał do Kamikadze, a teraz jest mój. Miałam szansę zdecydować ile chcę jeszcze żyć, a teraz podjęłam decyzję.

- N-nie żartujesz...? - wyjąkał Toby.

- Nie.

Rozdział wyjątkowo krótszy, ale inaczej by mi nie pasował do tego co planuję :)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rozdział wyjątkowo krótszy, ale inaczej by mi nie pasował do tego co planuję :)

Ps: Maraton czas zacząć ;)

Enigma [Z CREEPYPASTAMI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz