2/6
TOBY
- Nie - usłyszałem nagle głos tego nowego demona. Spojrzałem na niego podobnie jak Enigma.
- Co nie? - zapytała go.
- Mieliśmy się targować. Ode mnie też zależy ile czasu ci zostało. To nie tylko twoja decyzja. Poza tym zdecydowałaś kierując się emocjami. Później byś tego żałowała. Pamiętasz co powiedziałem ci wcześniej? - wyjaśnił chłopak. Spojrzałem na niego nieufnie. Co się tu działo kiedy mnie nie było? Widziałem kątem oka jak dziewczyna zaciska usta w wąską kreskę. Mi natomiast po części ulżyło. W końcu nie wiem teraz ile czasu będzie z nami.
- Dajcie mi po prostu wszyscy spokój - burknęła, po czym wyszeptała coś i Felix zniknął. Pewnie użyła na nim swojej umiejętności od drugiego demona. Bez słowa zaczęła zmierzać głębiej w las.
- Czekaj. Gdzie idziesz? - zapytałem ruszając w jej stronę.
- Co cię to obchodzi? - mruknęła. O dziwo w jej głosie nie było już słychać w ogóle złości. Stała się zrezygnowana.
- To wszystko co przed chwilą powiedziałaś to prawda? - musiałem ją o to zapytać. Dziewczyna spuściła głowę.
- Po części - odpowiedziała po chwili namysłu.
- W takim razie co nie było prawdą? - kontynuowałem, lecz widząc jej spojrzenie szybko dodałem - dobra już nie wnikam.
Szliśmy w ciszy. Właściwie nie wiem, gdzie, ale podążałem za nią. Martwię się, a poza tym... Ostatnio chyba coraz bardziej zaczynam ją lubić. Nie wiem co w niej widzę. Przecież jedyny emocje jakie potrafi okazać ta dziewczyna to złość i obojętność. Poza tym przed chwilą nieźle na mnie nawrzeszczała.
- Czasem nawet fajnie się z wami rozmawia - usłyszałem w pewnym momencie. Enigma szybko odwróciła głowę tak bym nie mógł zobaczyć jej twarzy.
- Miło to słyszeć - powiedziałem. Resztę spaceru przemilczeliśmy. Do rezydencji wróciliśmy po jakiś dwóch godzinach. Było dopiero popołudnie, więc miałem jeszcze dużo czasu do zadysponowania na dzisiaj. Mimo to podobnie jak Enigma, poszedłem do swojego pokoju by przesiedzieć w nim resztę dnia. To wszystko co dzisiaj się zdarzyło, trwało zaledwie chwilę, ale kompletnie odebrało mi jakiekolwiek chęci do czegokolwiek. Choć afera już nieco się uspokoiła to słowa dziewczyny cały czas krążyły mi po głowie.
"Nie mam zamiaru żyć z ludźmi twojego pokroju! Z mordercami!"
"Chciałam ocalić siostrę, a nie zabijać ludzi i w dodatku mieć z tego ubaw!"
"Wolę umrzeć niż męczyć się w tym piekle!"
Może i wykrzyczała to w przypływie emocji, ale nie wymyśliłaby tego ot tak. Musi czuć się podobnie. Zresztą nie zdziwiłbym się gdybym rzeczywiście miał rację. Nagle kazano jej się tu wprowadzić i zacząć zabijać. Na jej miejscu chyba bym nie wytrzymał. Fakt, że to jakoś wytrzymuje napawa mnie podziwem. W pewnym momencie usłyszałem otwierane drzwi. Spojrzałem w ich stronę. Stał w nich Masky w ubrudzonym ubraniu.
- Jestem wykończony - rzucił wchodząc do środka. - Kto by pomyślał, że gościu dźgnięty kilkanaście razy wstanie i będzie chciał jeszcze walczyć! - oburzył się, w tym samym czasie wyciągając z szafy czystą bluzę.
- Aha - mruknąłem, niezbyt zainteresowany jego "przygodą". Ten spojrzał na mnie ciekawsko, po czym podszedł do mojego łóżka, na którym obecnie leżałem.
- Co ci jest? - zapytał krótko i prosto z mostu.
- Nostalgia - mruknąłem w odpowiedzi.
- A kto jest jej powodem? - dopytywał dalej.
- Czemu od razu zakładasz, że muszę mieć do tego jakiś powodem i że jest nim jakaś osoba? - popatrzyłem na niego z obojętnym wyrazem twarzy.
- Niee, ja zakładam, że jest to dziewczyna, której imię rozpoczyna się ja "m", jest blondykną, która mieszka w pokoju obok i...
- Że Marla? - zapytałem chcąc się z nim podroczyć. Dobrze wiedziałem o kogo mu chodzi. Masky popatrzył na mnie zrezygnowany.
- Mniejsza, idę się przebrać, a później coś zjeść - oznajmił. - Jakby coś między wami było nie tak to wiesz do kogo się zwrócić! - powiedział na odchodne.
- Ukatrupię cię kiedyś! - krzyknąłem, wybiegając za nim na korytarz, ale skubany zdążył już zamknąć się w łazience.
- Coś się stało? - usłyszałem za sobą damski głos, więc obróciłem się.
- O hej Marla - przywitałem się, taksując ją wzrokiem. Miała lekko podkrążone oczy i starała zamaskować się to makijażem. Włosy jej były zaplecione w nierówny i brzydki wręcz warkocz, natomiast ubrania pogniecione. Poza tym jej mina wskazywała, że coś jest nie tak.
- Co się stało? - zapytałem i zanim zdążyła się odezwać dodałem - tylko nie mów, że nic bo ewidentnie coś jest na rzeczy.
Westchnęła.
- Nie chcę cię tym zamęczać - oznajmiła.
- Spoko, mój nastrój i tak już jest nie do odratowania. - Uśmiechnąłem się do niej, starając się wyglądać zabawnie. Dziewczyna prychnęła ze śmiechu i odwzajemniła mój gest.
- Tylko nie mów, że cię nie ostrzegałam - zaznaczyła.
- Jasne. - Zaprosiłem ją gestem ręki do mojego pokoju. Gdy byliśmy już sami w środku zaczęła mi wszystko tłumaczyć.
- Wydaje mi się, że Marlena nie popiera zabijania i nie toleruje morderców - westchnęła.
- Muszę cię zmartwić, ale dzisiaj przyznała mi to wprost. Wiem, wiem jestem "świetnym" pocieszycielem.
- Źle się czuję, że walczyła o mnie przez tyle lat, a skończyłam tak jak skończyłam. Co jeśli tego nie zaakceptuje? - zmartwiona blondynka popatrzyła na mnie. Oczekiwała ode mnie jakiejś rady, a ja kompletnie nie wiedziałem co powiedzieć, bo nigdy nie miałem takich problemów.
- Emm... No... - podrapałem się po karku. - Uważam, że jeśli nie spróbujesz jej o tym powiedzieć to się nie dowiesz - palnąłem i dopiero po chwili zorientowałem się jaki byłem głupi mówiąc to. Niby co to ma być za rada?
- Chyba masz rację... - przyznała Marla. Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Jeśli będę to przed nią ukrywać to będzie jeszcze gorzej. Będę się zadręczać myślami i męczyć próbując to ukryć. Pomijam fakt, że gdyby nie dowiedziała się tego ode mnie czułabym się jeszcze gorzej - stwierdziła. Uśmiechnęła się do mnie. - Wiesz Toby. Ty to jednak umiesz pomóc. Dzięki - powiedziała, po czym szybko opuściła pokój, rozmyślając nad czymś.
- Okeeej... - nie rozumiejąc co dokładnie się teraz stało, postanowiłem iść coś zjeść. Ważne, że się udało!
Hehe :) Co ukrywa Marla? :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :):) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :) :)
CZYTASZ
Enigma [Z CREEPYPASTAMI]
Фанфик[książka jest już bardzo stara, może pojawić się wiele niedociągnięć, błędów, styl pisania też woła o pomstę do nieba, więc jeśli chcesz ją przeczytać, to uprzedzam ✌] Dwie różne historie, których wątki nigdy nie powinny się połączyć tworzą całkiem...