- Wszystko do...- Alex przerywa i biegnie do mnie. Zabiera włosy z mojej buzi i głaszcze uspokajająco po plecach.
- Przepraszam... I dziękuję że mnie uratowałeś.- szepcze a on bez słowa mnie przytula.
- Nic nie mów chodz na dół zrobiłem śniadanie.
***
Siedzimy w salonie od 30 min panuje między nami niezręczna cisza. Mam tego dość chce przerwać to ale nie mam pojęcia jak? Jest mi głupio bo byłam z nim, a później z jego kumplem.- Musze ci coś powiedzieć- po chwili przerywa cisze Alex.
Zerkam na niego. Ma wzrok wbity w podłogę. Siedze na fotelu na przeciwko niego i kiedy chłopak podnosi wzrok ja momentalnie patrze wszędzie byle nie w jego oczy.
- Ja też...- szepcze- ale mów pierwszy.
- Więc... Chce przeprosić ja nie wiem jak do tego doszło. Wiem nawaliłem jestem najgorszy... Rozumiem że nie chcesz mnie znać, ale wybacz mi nie chce cie tracić. Proszę daj mi szanse... Ja nie umiem bez ciebie normalnie funkcjonować jesteś jak tlen którego potrzebuję do życia. Nie chcę żebyć żałowała że mnie znasz chce żeby między nami było dobrze. Jeśli nie chcesz rozumiem nie musimy być razem ale nie bądźmy tak jak inne ex pary co się nie witają i udają że sie nie znają. Proszę...- ostatnie słowo wypowiedział szeptem a w jego oczach golromadziły się zły jak i u mnie.
Chyba wam nie powiedziałam że z rana wczorak napisałam do Lucka, że chce wyjechać do niego? Teraz wiecie. Co prawda na tydziem ale jednak jak mi się spodoba tam zostane. Tam czyli w Kanadzie...
- Alex... Ja...- no i co ja mam zrobić?!- Ja wyjeżdżam już dziś do Lucka... I nie wiem co mam ci powiedzieć...
- Rozumiem- szepcze i wstaje z fotela i idzie na górę. Był w połowie schodów kiedy powiedziałam, że już będę iść.- odwiozę cie.- odpowiedział na co się zgodziłam.
***
Jestem już pod domem. Siedzimy z Alexem w jego samochodzi między nami jest cisza dość krępująca...- To... Ja... Um dzięki- odpinam pas i teraz nie wiem czy mam mu dać buziaka czy wyjść? Raczej wyjść.
- Wybacz mi.- szepcze i wrok który był utkwiony cały czas w kierownice nagle powędrował w na moje oczy.
- Już to zrobiłam.- uśmiecham się lekko i wychodze z samochodu.
Jestem już przy drzwiach kiedy słyszę trzask zamykanych drzwi i po sekundzie czuje dużą i silną dłoń na moim ramieniu. Po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz.
- Zostań błagam. Nie zostawjaj mnie.
- Alex ja nie moge. Zobaczymy się jeszcze kiedyś.
Nie dając mu odpowiedzieć wyrywam się z jego uścisku i biegne do domu wiem, że są w nim moje siostry więc wbiegam do niego i natychmiast zamykam drzwi i zakluczam. Odwracam się tyłem do nic i zjeżdżam na samą podłogę płacząc.
Nie wiem czy chce z nim być... Co jeśluli znowu mnie zrani? Jeśli okaże się, że...
- Kylie?- głos Loli przerywa moje płakanie i myślenie na raz.- Wszystko dobrze?- pyta mała dziewczynka i kuca przy mnie.
- Wiesz Lola... Kiedy jesteś już dużą dziewczynką czasami tak jest... Że... Że z jakiegoś powodu na kimś ci bardzo zależy, ale rani cie ta osoba. Boisz się spróbować z nią znowu być bo nie chcesz płakać. Masz duży mętlik w głowie i jedyne co ci pomaga to siedzenie i płakanie.
- Przez Alexa płaczesz?- pyta na co kiwam lekko głową.- Co zrobił?- pyta i siada obok mnie.
- Nic.. Tylko... Wolał koleżanke swoją a mówił że ja jestem ta najważniejsza...
- Nie lepiej pójść do kolegi tak jak on do koleżanki? Nie będziesz płakać bo masz już drugiego kolege z którym się bawisz.
- Ten drugi kolega też okazał się że chce zabrać mi tylko zabawki i uciec- odpowiadam delikatnie mówiąc.
- A wolisz kogo?
- Alexa- mruczę cicho.
- Dlaczego?- pyta dociekliwie.
- Serce nie sługa. Lubie jego uśmiech kiedy sie mną opiekuje czy też nawet patrzy. Czuję się jak księżniczka. Inni koledzy wiem że nie zabiorą mi nic. Jestem bezpieczna przy nim.
- Kochasz go?- szepcze i przytula się do mnie.
- Bardzo.
- A mnie?
- Wszystkich kocham was bardzo, ale jego w inny sposób.
- Lepiej wstań i nie jedź do Luckiego tylko do Alexa i z nim się baw. Nie lubie jak płaczesz wole jak jesteś z Alexem uśmiechnięta.
***
Tak jak Lola mówiła tak po 2 godzinach jestem pod drzwiami Alexa. I jedyne co teraz musze to zapukać w te cholerne drzwi...Ok dasz rade Kylie tylko pukasz w drzwi i tyle.
Bujam się na palcach i w końcu pukam. Czekam tak chwile i nagle drzwi się otwierają przez mamę Alexa.
- Dzień dobry jest Alex?
- Witaj słońce. Jest na górze od ponad tygodnia siedzi w pokoju i nie wychodzi i nie wpuszcza nikogo do siebie. Ale może ty spróbuj.
Uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Zdjęłam buty i weszłam do domu.
- Wiesz gdzie jego pokój?- zapytała
- Tak.- szpnęłam i zaczęłam wchodzić po schodach.
Bez pukania w drzwi wchodzę powoli.
- Mówiłem, że nie chce nikogo widzieć ile razy mam powtarzać?
- Mnie też nie chcesz widzieć?- pytam na co chłopak wstaje z łóżka i patrzy na mnie z nadzieją i niedowierzaniem mi w oczy.
- Kylie...- ledwo go słyszę.
Na dzwięk mojego imienia z jego ust mam dreszcze. Bez namysłu biegne do niego. Wskakuje na niego i złączam nasze usta w jedność.
Pocałunek jest zachłannym i można wyczuć smutek, żal i wielka tęsknota. Alex siada na łóżko i dalej całuje mnie. Zjechał na moją szyję i czuję jak robi mi malinkę na co zaczynam chichotać.
- Tak teraz ja też musze cie oznaczyć.- śmieje się, a ze mną Alex.
- Czekam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest wiem dawno stawiałam coś ale prawda jest taka nwm co ma być w tej książce. Serio jak pisze rozdział to nie myśle o czym on będzie xD
Jest po 4 dniach nowy
Przepraszam, ale teraz mam egzaminy próbne (7 kl) i nawalić nie mg...
CZYTASZ
Tylko mnie przytul #Cd
Teen FictionTak więc to tutaj będzie kontynuacja tego opowiadania autorwstwa @sucz_chrisa. Ogólnie to moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość.