O mój Boże, ile on je? Jak mu się to w ogóle w żołądku zmieściło? Nie mogę, serio. Albo był głodny tak trochę bardzo, albo naprawdę jest w ciąży.
Otóż mój Alex zjadł sześć tostów z serem i szynką, pięć gofrów zrobionych przez Lenę i sam jeszcze zamówił pizze mega. Ja nawet podczas czy przed okresem tyle nie jem! Ja ogarniam, chłopak je więcej. ALE BEZ JAJ!
- No co? - pyta z pełną buzią. - Masz - podaje mi chusteczkę.- Na mój widok lekko się zaśliniłaś - zaśmiał się.
- Pierdol łapę- mówię na co wybuchamy oboje śmiechem.
***
- Idziesz? - pytam Alexa.
- Gdzie?
- Alex? A gdzie mogę iść o godzinie 23.50?
- Musisz tak trud ne pytania zadawać kobieto? - zapytał i podniósł się z kanapy.
- Dobra, wyłącz ten telewizor i chodź spać - przewróciłam oczami.
Tak jak poprosiłam tak zrobił.
- Musisz wypalać mi dziurę w tym tyłku?- pytam bo czuję na nim jego silny wzrok, kiedy idziemy schodami do mojego pokoju.
- A to moja wina że masz seksowny tyłeczek?- pyta i momentalnie czuję jego dużą dłoń na mojej pupie. Jeszcze ścisną mi ten tyłek fjut złamany.
- Zabieraj lepiej tą łapę.
- A to dlaczego?- pyta z uśmiechem.
- Bo jak nie to śpisz na kanapie i razem prysznica nie weźmiemy. Z resztą masz teraz tylko jeden wybór albo kanapa albo ja, ty i łóżeczko. Bardzo wygodne i duże łóżeczko.
Kiedy kończę swoją wypowiedź Alex momentalnie zabiera dłoń i idziemy dalej.
- Ale nie mogę teraz z tobą wziąć prysznic?- pyta kiedy jesteśmy już w moim pokoju, a ja kieruję się do szafy.
- Ja rozumiem że jestem seksowna i wogóle, ale jakoś nie mam ochoty na prysznic z tobą. Wolę sama oglądać swoje ciałko, a twoje nie jest takie piękne żebym mogła je pooglądać.
Dawno się z nim nie droczyłam.
- Nawet tak nie mów, bo pożałujesz - prychnął.
Przez przypadek bluzeczka do spania wypada mi z rąk, więc schylam się i wypinam swój tyłeczek w stronę mojego chłopaka, na co wciąga z sykiem powietrze. Prostuję się i kręcąc biodrami idę do łazienki. Kiedy jestem w progu drzwiach zatrzymuję się i odwracam twarzą do niego.
- Jak będziesz grzeczny... Może coś z tego wyjdzie - mruknęłam.
Zamknęłam drzwi za sobą i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. I tak polecisz na ręcznym skarbie - myślę i uśmiecham się zadziornie. A na mnie troszkę poczekasz.
***
- Ky...lie... Skarbie... długo jeszcze? Siedzisz tam już 20 minut. Ile można?- Oho Alex już się denerwuje.
- Już wychodzę- uśmiecham się do siebie i zaczynam wycierać się miękkim ręcznikiem. Zakładam swoją bluzeczkę do spania i dolną część bielizny. Tym razem to koronkowe czerwone figi. Wiem, że Alex je kocha. Jeszcze się z nim zabawię. Nie wiem dlaczego, ale tak mi się zachciało.
Wychodzę z łazienki i widzę jak Alex leży z już wilgotnymi włosami i robi coś ze swoim telefonem. Wskakuję na łóżko, daje buziaka dla chłopaka i przytulam się do niego.
- Ej!- krzyczy na co unoszę wzrok na niego. - Obiecałaś coś - burczy, na co przewracam oczami.
- Ale jestem zmęczona i nie chce mi się. Kiedyś to nadejdzie. - odparłam. Nie mam zamiaru tak szybko się mu dać. Niech się trochę pomęczy.
- Dobrze wiem, że tobie to za szybko skarbie. Ale jak jeszcze raz wypniesz się i nakręcisz to dostaniesz karę. Zabawimy się w Grey'a i do śmiechu ci nie będzie. - poruszał brwiami.
- Ok.- uśmiecham się i życzę mu dobrej nocy, po czym wtulam twarz w je go klatkę i sama nie wiem kiedy zasypiam. Czuję jeszcze jak Alex mnie bardziej przyciąga do siebie i całuje mnie w czubek głowy.
***
Przewracam się na drugi bok z zamiarem przytulenia się do Alexa, ale go nie czuję. Otwieram jedno oko i nic. Nie widzę go. Siadam na łóżku i rozglądam się. Zaraz. Co dziś mamy i która godzina? A co najważniejsze: gdzie Alex? Sprawdzam telefon. Jest 6.20, a ja jestem wypoczęta.
Nasza Kylie jest wyspana o 6.20!!!
Patrzę znowu na wyświetlacz. Poniedziałek. Zawyłam, po czym chciałam zacząć ogarniać się do szkoły. Stop. ALEX. Gdzie on jest i... Boże kochany co tak pięknie pachnie? Kierunek: kuchnia.
Schodzę na dół i idę prosto do kuchni. Zastaje widok który każdą dziewczynę zadowoli. Mianowicie mój Alexik stoi w samych bokserkach i coś robi do jedzenia. Wykorzystuję moment i podziwiam jego tatuaż na łopatce. Jest to jakiś napis. Podchodzę bliżej i przytulam go od tyłu.
- Dzień dobry księżniczko. Jak się spało? - zapytał dalej wykonując swoją czynność.- Dobrze mój książę. A tobie?
- Hymmm... spałem obok takiej jednej pięknej, mądrej, zabawnej dziewczyny. Kiedy się obudziłem spała sobie słodko więc postanowiłem zrobić jej kilka zdjęć, a później zrobić dla niej śniadanko, żeby była dumna ze swojego zajebistego faceta.
- Myhym czyli musiałeś... Czekaj co?! - uświadamiłam sobie sens jego słów. - Jakie zdjęcia?! - wydarłam się, na co Alex przykłada mi palec do ust, a ja go gryzę.
- A ty nie grzeczny kotku. Ciszej bo Lole i dziewczyny obudzisz - cmoka mnie w nos i zaczyna nakładać nam śniadanie.
- Nie wiedziałam, że masz tatuaż - powiedziałam szczerze.
- Mam kilka skarbie.- śmieje się na co ja zaczynam skanować jego ciało. - Na żebrach - odkrywa mi go i wzdłuż piersi aż prawie do biodra znajduje się napis.
- Co cię nie zabije to cię wzmocn i - albo sprawi, że zechcesz zginąć.- przeczytałam i zaczęłam się śmiać.
- Na łopatce imię mojej matki. I...
- I korona króla.- przerywam.
- Kiedyś tak było, ale jestem już umówiony na ciąg dalszy.- mówi całuje mnie w głowę.- A teraz proszę jeść.
- Dobrze proszę pana - odpowiedziałam i zaczęłam to robić.
Kiedy zjadłam podziękowałam za posiłek i pobiegłam ogarnąć się troszkę. Zaraz po tym jak to zrobiłam poszłam obudzić dziewczyny, bo była 7.25. Teraz jadę do Alexa, żeby się przebrał i wziął rzeczy do szkoły. Bo resztę spraw załatwił u mnie. Tak jak poranne i wieczorne trzepanko. Kocham go denerwować.
- Jesteśmy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuję skarbie Xonia69
Miłej nocki 💋
CZYTASZ
Tylko mnie przytul #Cd
Genç KurguTak więc to tutaj będzie kontynuacja tego opowiadania autorwstwa @sucz_chrisa. Ogólnie to moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość.