L (Infinite) - "Choroba?"

351 24 6
                                    

Dlaczego? Dlaczego musiałam go poznać? On mi wszystko zniszczy! Zniszczy wszystko co tak długo planowałam!

Nie! Nie pozwole mu na to! Nikt nie pokrzyżuje już więcej moich planów!

Nawet te słodkie brązowe oczka, które w połączeniu z tym słodkim uśmiechem mogą roztopić nawet najzimniejsze serce... Nie! Stop! Co ja gadam?!
Nic takiego nie ma miejsca! Przynajmniej w moim przypadku.

Ja nic dla niego nie znacze... My nic dla siebie nie znaczymy... I tak jest dobrze. Tak jest najwygodniej.

- Hej! Zaczekaj - dogonił mnie i złapał za przedramię.

Przewróciłam oczami i z niechęcią odwróciłam się w jego stronę.

- Może wyskoczymy gdzieś? Kino? -zapytał puszczając moją ręke.

- Nie -odparłam obojętnym tonem.

- Spacer? -nie odpuszczał.

- Nie -czy on nie zrozumie że nigdzie z nim nie pójde?!

- To może kolacja?

- Kurwa nie. Nie rozumiesz słów odmowy?! Nie to znaczy NIE! -już nie wytrzymałam.

Moja tama puściła i to był największy błąd.
- Przestań się zachowywać jakby cię cokolwiek obchodziła, nie lubie tego całego udawania! -próbował mi przerwać, lecz na marne -I tak w końcu umrę, więc możecie wszyscy przestać udawać tych kochanych i dobroczynnych ludzi!

- Ja wcale... Czekaj. Jak to umrzesz?!

Szlak! Mogłabyś się w końcu ugryść s ten język idiotko! - zbeształam się w myslach.

Musiałam coś na szybkiego wymyślić.

Chłopak nadal nie spuszczał ze mnie wzroku, domagając się odpowiedzi.

- No bo widzisz... Jestem chora...

- Chora? -dopytywał się.

Brawo idiotko zaczęłaś to teraz dokończ.

- Jestem chora. Nieuleczalnie. Mój lekarz powiedział że zostało mi kilka dni...

- Co? Jak to?! Przecież wyglądasz na zdrową.

Jezu człowieku! Odpuść już! Przestań się głupio dopytywać.

- No bo ta choroba zżera mnie od środka. Z zewnątrz wyglądam normalnie i wogóle, ale w środku już mam wszystko wyniszczone -no nawet trzyma się kupy, brawo dla mnie. Lepszej głupoty wymyśleć nie mogłam -Także przestań już się ciągle podlizywać, bo dla mnie to i tak nie ma większego znaczenia -zakończyłam, po czym odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę domu.

(kilka dni później)

Myungsoo POV

Dziewczyny od kilku dni nie było w szkole. Martwiłem się. Naprawdę ją lubie...
A może jej się coś stało albo...
Nie. Nadal nie moge uwierzyć w to co powiedziała. Jak to umrze?! Tak po prostu się podda?!
No ale jakby to już nastąpiło to chyba ktoś by coś wiedział nie?
A może po prostu źle się czuje?
Musze dzisiaj do niej pójść. Teraz. Zaraz.

Kiedy znalazłem się pod jej domem zapukałem i z nadzieją czekałem że to ONA mi otworzy.
Niestety to była jej siostra.

- Hej, jest może Emily ? -spytałem brunetki, która była zdziwiona moim przyjściem.

- Nie, poszła do szkoły -odparła zdziwiona.

- Ale jej przecież nie ma od kilku dni w szkole -odparłem zdezorientowany.

- Co?! Jak to?!

- No tak -odparłem -Jest chora więc myślałem że coraz gorzej się czuje i dlatego nie chodzi do szkoły.

- O czym ty mówisz? -tym razem to ona była zdezorientowana.

- Mówiła mi że jest śmiertelnie chora i że w kilka dni może umrzeć...To ty...-przerwała mi.

- Powiedziała ci tak?! -skinąłem głową -O Boże! Tylko nie to! -złapała się za głowe i ze zdenerwowanie chodziła w kółko.

- Co jest? -przestraszyłem się.

- Ona już dwa razy chciała popełnić samobójstwo... Teraz pewnie też...- jej głos się załamał.

- Że co?! -wystraszyłem się myśląc o tym iż moja kochana szatynka może sobie to zrobić.

- N-n-nie wiesz może gdzie mogła pójść? Jest może tu gdzieś takie miejsce...gdzie no wiesz...-jej głos się momentami łamał.

Chwile myślałem przeszukając w swojej głowie najbliższe miejsca. W końcu znalazłem jedno z takich miejsc.

- Wiem, to nie daleko stąd!

- Okej, to chodźmy -powiedziała dziewczyna, po czym ubrała buty i zamknęła dom.

Wsiedliśmy do jej samochodu i jechaliśmy jakieś dwa kilometry, po czym musieliśmy wysiąść.
Przeszliśmy polana kilka minut, po czym ukazał nam się pewien most, z którego wiele osób skoczyło, jak słyszałem.
Mam nadzieje że ona tego nie zrobiła...

Weszliśmy na most i zaczeliśmy się rozglądac za szatynką, lecz bez skutku. Nigdzie jej nie było. Dopiero po chwili zauważyłem coś na dole. To był plecak dziewczyny...

Szybko zbiegłem na dół, a jej siostra za mną.
Dobiegłem do czarnego plecaka i znów zacząłem się rozglądać.

Zobaczyłem ją. Leżała pod mostem na trawie tuż przy rzece.

Podbiegłem do niej i przykucnąłem. Jej ciało było nie ruchome. Zobaczyłem cięcia na nadgarstkach, a także dwa opakowania po jakiś tabletkach. Oba puste.

Zacząłem nią lekko potrząsać. Byłem w szoku. Miałem nadzieje że to jest tylko zwykły koszmar. Że to się nie dzieje naprawdę. Że moja szatynka jest cała i zdrowa w domu.
Jednak to była prawdziwa rzeczywistość...
Jej siostra gdy ją zobaczyła od razu zadzwoniła po karetkę...

Emily POV

Otwieram oczy. Widze biały sufit. Udało mi się?! Naprawdę?! W końcu jestem wolna?! 

Obracam głowę w prawą stronę i całe moje szczęście odpływa. Widze siedzącego przy mnie Myungsoo.
Czyli jednak wszystko zniszczył?! Gnój jeden! Nienawidze go!

- Musiałeś mnie ratować debilu?! Nie mogłeś mnie po prostu zostawić?! -krzyknęłam na chłopaka podnosząc głowę.

- Nie, nie mogłem! Dlaczego chcesz to zrobić?!

Nie odpowiedziałam. Na bezsensowne pytania nie odpowiadam.

- Nie twój interes! -syknęłam.

- Proszę cię -złapał mnie za ręke -Nie rób sobie tego więcej. Martwiłem się o ciebie. Ja....naprawdę cię lubię...

O nie! Co się ze mną dzieje?! Poczułam dziwny skurcz w sercu i takie jakby ciepło?...

••••
Hejcia kochani❤
Przepraszam za taką przerwe na tej książce😢
Ale...
Po 1. W trzeciej gim ciężkie życie😳
A po 2. Nie dostałam żadnych zamówień😞
No ale teraz powracam😁

Mam pytanko
Komu się spodobał dzisiejszy oneshot?
Pierwszy raz zrobiłam akcje od strony chłopaka, więc jak...wyszło ok?

Noooo jeszcze pojawią się następne oneshoty, na które dostałam weny więc czekajcie😘

Kpop OneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz