J-Hope (BTS) -"Nadzieja"

928 43 9
                                    

"Moje życie nie ma sensu"- myślałam idąc jedną z ulic Seulu.
Jestem w tym wielkim, prześlicznym miejscu sama. Wszyscy się ode mnie odwrócili, bo niby jestem inna....no bo tak naprawdę to jestem, ale tylko dla tego, że nie jestem koreanką tylko polką. Myślałam że moje życie będzie inaczej wyglądać.
Niedawno miałam tu i przyjaciół i chłopaka, ale teraz to przyjaciółki się ode mnie odwróciły a chłopak tak naprawdę był ze mną tylko dla beki.
No i w końcu zostałam sama.
Byłam bardzo zamyślona, więc nie zauważyłam chłopaka który biegł za mną i wpadł na mnie, przez co oboje wylądowaliśmy na chodniku.

- Uważaj jak chodzisz idiotko! - warknął i w szybkim tępie odszedł.

Wszyscy się teraz tak wobec mnie zachowują. Nie ważne jest że nic nie zrobiłam i jestem niewinna i tak wszystko spada na mnie.

Szłam właśnie w stronę domu, kiedy przechodziłam obok mojej szkoły i zauważyłam jak jacyś chłopcy grają w kosza. Niezbyt mi się śpieszyło, więc postaniwiłam podejść. Usiadłam na ławce, która znajdowała się przy boisku, wyciągnęłam z torebki słuchawki i zaczęłam słuchać mojej ulubionej playlisty.
Zamyślona wpatrywałam się w chłopaka, który szczególnie zwrócił moją uwagę. Był dość wysoki, brunet i miał śliczne brązowe oczy. Jest taki przystojny.....Ale STOP ! Kalina nie możesz tak myśleć, nawet go nie znam, a nawet jeśli bym poznała to i tak nie miałabym szans, bo jestem inna.
W taki sposób karciłam siebie w myślach, gdy niespodziewanie dostałam piłką w głowę i o mało co nie spadłam z ławki, ale poczułam jak ktoś mnie podtrzymuje kilka metrów nad ziemią. Spojrzałam w górę i zobaczyłam tego samego chłopaka przez którego karciłam się w myślach.
On uśmiechnął się do mnie przez co zrobiło mi się jakoś dziwnie gorąco.
- Nic ci nie jest? - zapytał zmartwiony.
- Nie. Dzięki - odparłam i spuściłam wzrok.
On posadził mnie na ławce i zapytał:
- Jestem Jung Hoseok, ale mów mi J-Hope. A ty?
- J-ja jestem Kalina - odpowiedziałam nieśmiało.
- Kalina? Nie jesteś chyba stąd, prawda? - zapytał.
- Tak. Jestem z Polski, a mieszkam tu jakieś pół roku .
- Naprawdę? Nigdy cię tu nie widziałem. Do jakiej szkoły chodzisz?
- Do tej tutaj - odparłam wskazując na budynek za mną. - A ty?
- Ja też - odparł i uśmiechnął się ukazując szereg śliczny, białych zębów.
Ja tylko uśmiechnęłam się i z powrotem spuściłam wzrok.
Rozmawialiśmy tak jeszcze chwilę, ale zrobiło się późno i musiałam wracać do domu.

Po drodze rozmyślałam na temat J-Hope'a, chociaż wiem że z tego i tak nic więcej nie będzie, to pomarzyć można.

~następnego dnia~
Idę właśnie szkolnym korytarzem, na moją ostatnią lekcję. Tak chciałabym spotkać JHope'a.
Wtedy na korytarzu zauważyłam grupkę uczniów, którzy najbardziej lubią mnie dręczyć. Próbowałam obok nich przejść bez stresowo, ale oczywiście nie dało się..... Jedna z dziewczyn podłożyła mi nogę i wylądowałam na podłodze.
W

tedy zauważyłam że ktoś do mnie podbiega i pomaga mi wstać.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam przy uchu znajomy mi głos.
- Tak - odparłam i spojrzałam w górę. Zobaczyłam J-Hope'a, który był nieźle wkurzony.
Podszedł do tej grupki i zapytał:
- Czemu jej to zrobiliście?! Co ona wam takiego zrobiła?! - zaczął na nich krzyczeć.
A oni tylko milczeli, bo nie wiedzieli co powiedzieć. Na to J-Hope złapał jednego chłopaka za koszule i przycisnął do ściany:
- Jeszcze raz zobaczę, że coś jej robicie to nie będziecie mieć życia w tej szkole! Zrozumiano?!
Wszyscy na to kiwneli głowami i odeszli.
J-Hope odprowadził mnie pod klasę i powiedział, że spotkamy się po lekcjach.

Gdy ostatnia lekcja się skończyła, wyszłam przed budynek i zauważyłam, że J-Hope tak jak obiecał czeka na mnie.
- Hej - zaczął mi machać z tym swoim słodkim uśmiechem.
- Hej - odparłam.
- Ej może wpadniesz do mnie, będziesz mi mogła opowiedzieć dlaczego oni cię tak dręczą?
- Sama nie wiem....
- Oj no zgódź się - nalegał.
- No dobra niech ci będzie.

Gdy byliśmy już u J-Hope'a (on oczywiście mieszka w dormie z BTS), zaczeliśmy przeglądać programy telewizyjne, szukając czegoś ciekawego. Nagle J-Hope zapytał:
- To.....czemu oni cię tak dręczą?
- Kto?
- Dobrze wiesz kto.
- A no....to długa historia.
- Opowiedz mi ją.
- Nie będziesz chciał jej słuchać.
- Właśnie, że chcę. Opowiadaj.
- Eh....ale jesteś uparty. Niech ci będzie.
Opowiedziałam mu o wszystkim jak przyjaciółki się na mnie wypięły albo jak chłopak się mną bawił i jak wszyscy zaczeli się na mnie wyżywać.
On słuchał mnie bardzo uważnie, co mnie ucieszyło, ponieważ to pierwsza osoba która chce słuchać o moich problemach.
Gdy skończyłam, J-Hope przybliżył się do mnie i mocno mnie przytulił.
- Ja nie uważam, że jesteś inna. Dla mnie jesteś niezwykła, a w szczególności te twoje śliczne oczy....nie mogę od nich wzroku oderwać.
Wpatrywał się w moje oczy przez, krótką chwilę, a następnie zaczął się do mnie coraz bardziej zbliżać.
Złączył nasze usta, a moje oczy momentalnie się rozszerzyły.

Odsunął się ode mnie i spuścił głowę:
- Przepraszam...ja...po prostu...ten....no.....podobasz mi się....i ten....no - próbował się wypowiedzieć.

W następnej chwili to ja złączyłam nasze usta, było mi wszystko jedno jak na to zareaguje, po prostu chciałam znowu poczuć jego słodkie.
Nie spodziewałam się tego po nim, ale zaczął pogłebiać pocałunek.
To byla niesamowita chwila, ale niestety musiała się skończyć.
Odsunęliśmy się od siebie.

- To jak? - zapytał - Zaufasz mi?
Zrobilam pytającą minę.
- Zostaniesz moją dziewczyną i pozwolisz mi się tobą opiekować?
- Jasne, że........tak - powiedziałam przeciągle.

Od tego wieczoru wiedziałam, że wszystko będzie inaczej.
J-Hope stał się moją nadzieją na nową przyszłość.

~Ten oneshot powstał na zamówienie ewolesiak.

Kpop OneshotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz