nie uzyskałam niestety waszej odpowiedzi, tak więc zrobię co chcę >:3
nie żalić mi się potem, że jestem złą osóbką x'DD ale dobra wiadomość jest taka, że chociaż skończyłam prezentację i na jutro jest już gotowa. Dumna jestem z siebie jak nie wiem! >< ale koniec paplania o mnie, czas zacząć pisać rozdział :P•••
Gdy usłyszałem pytanie klienta, w duchu uśmiechnąłem się do siebie. Spojrzałem czułym wzrokiem na niego i lekko się zarumieniłem. Ścisnąłem nasze dłonie mocniej, splatając nasze palce. Machałem rączką dziecinnie i zachichotałem.
— Jaaa?~ Ah, onii-chan! Jak to milutko, że mnie o to pytasz! — spojrzałem mu w oczy i lekko się zbliżyłem, przykładając dłoń na klatki piersiowej ze ściśniętą dłonią. — Onii-chan zabierze mnie na lody, prawda? — uśmiechnąłem się szerzej.
— T... Taak. Jeżeli tego chcesz to możemy pójść na lody~. — poczułem nutkę załamania w jego głosie. Przykro mi się zrobiło, jednak ja nie wychodziłem z roli.
Puściłem jego dłoń i zrobiłem dwa piruety wokół siebie z dwoma dłońmi w górze, jednocześnie się jeszcze przy tym śmiejąc. — A więc, onii-chan~. Kończę za godzinkę. Ale... ty pewnie zaraz pójdziesz i już nie będę mogła być w towarzystwie mojego ulubionego braciszka... — przymknąłem oczy i spojrzałem w bok. Specjalnie załamałem głos i udawałem, że płaczę. Ukryłem twarz w zgięciu w łokciu.
I nagle przestałem słyszeć jakikolwiek szmer wokół naszego stolika. Czyżby wszyscy zwrócili uwagę na mnie i na to, że "płaczę"? Heh, w takim razie świetny ze mnie aktor i potrafię urzec chłopców swoim wdziękiem.Poczułem dłoń na mojej talii. Pewnie tego mężczyzny, jednak dotyk był... po prostu mi się nie podobał! Otworzyłem szybko oczy a moje źrenice się zwężyły. Oh nie... t-to jest.. bardzo podobne do tamtego m-momentu gdy...
Nawet nie dokończyłem swoich myśli gdyż zacząłem beczeć jak dzieciątko, któremu odebrano zabaweczkę. Upadłem na kolana i uklęknąłem. Zasłoniłem oczy i twarz dłońmi tak by nikt już mnie nie widział. Skuliłem ogon i od teraz towarzyszył mi przy udzie.
Znowu poczułem dotyk. Tym razem nie tylko na talii, ale także i na biodrze. Przestraszyłem się jak nigdy. Traciłem wreszcie oddech, usłyszałem ponowny szmer ludzi, otworzyłem oczy ale po chwili robiło mi się ciemno. Zemdlałem.•••
Obudziłem się już w mieszkaniu. Chyba ktoś mnie odwiózł. Miło w takim razie z jego strony.
Nie chciałem się jeszcze budzić. Pewnie dlatego, że myślałem, że jest szósta rano. Chyba była osiemnasta, patrząc na to kiedy rzekomo "skończyłem" pracę. Przewróciłem się więc na drugi bok. Wtuliłem się w pierzynę i zamruczałem. Lecz... czy nie powinienem być po tym wszystkim w swoim uniformie? Czuję, że mam na sobie koszulę o wiele na mnie za dużą. Otarłem o siebie uda a jedyne co poczułem to puchaty ogonek między udami. Cz-Czyli jestem prawie nagi?
Otworzyłem oczy i podniosłem się gwałtownie. Cicho dyszałem z przestraszenia i rozglądałem się po pokoju. N... Nie mój.
Pisnąłem głośno a zaraz do tej sypialni wbiegło dwóch mężczyzn. Całkiem podobnych do siebie. Jeden z nich oczywiście był facetem z kawiarni. Podszedł do łóżka i uklęknął przed nim. Na ten znak - ja zakryłem się aż po ramiona kołdrą. Drugi od razu sobie poszedł.— Hej... kochana, boisz się mnie? — przekrzywił uroczo mordkę w bok i czule się uśmiechnął. Może jednak nie chciał tak źle? W sumie i tak jest dobrze. Powiedział „kochana" czyli - dziewczyna.
— ... — nic mu nie odpowiedziałem. Wolałem już nic nie mówić. Jednak ja cały czas mruczałem, co nie dawało mu spokoju i zaczął mnie drapać za uszkiem. Ajj, to moja słabość! Zamknąłem oczy i przysunąłem twarz bliżej, zacząłem mruczeć głośniej.
— A więc kici kici lubi takie zabawy? Hehe, milutko. — zaśmiał się czule i zaczął drapać ucho.
— ...Mhh. C-Co chcesz tym uzyskać? — otworzyłem oczko i spojrzałem na niego. On usiadł na łóżku, obok mnie. Objął mnie ramieniem i oparł się o ramę łóżka. Nie wiedząc czemu, przytuliłem policzek do jego ramienia. Znowu poczułem się senny i zacząłem mruczeć.
— Nic.. chciałem się tylko upewnić, że wszystko z tobą w porządku. — zarumieniłem się i wtuliłem się mocniej. Nawet cichutko zachichotałem.
Lecz chichot zamieniła niezręczna cisza. Nikt nie odezwał się do siebie od jakichś pięciu minut.
— Too... — rozpoczął — tak bardzo nie podobało ci się to objęcie? Jestem aż tak odrażający, haha? — spojrzał na mnie i zaśmiał się cichutko.
— N-Nie, nie o to mi chodziło! Tylko, że... ugh, nawet nie znam twojego imienia... nie ufam ci troszeczkę.
— Ah no racja! — odsunął się i wyciągnął dłoń na przeciwko mnie — Akiza Saburo. — spojrzałem na niego i na jego dłoń. Potem z powrotem na niego i niewinnie wystawiłem dłoń by po chwili nią potrząsać z prędkością światła.
— Ta~atsu~ja~ Fu~yu~ky~o — wydukałem przez to trzęsienie się razem z moją ręką. Szatyn się tylko zaśmiał i zabrał dłoń. — Ale i tak ci o niczym nie powiem!
— Ale nigdy?
— Prze nigdy!
— I za nic na świecie?
— Nie-e!
W tym momencie Saburo przewrócił mnie na plecy, i znalazłem się pod nim.
— Jesteś teraz tego taka pewna, że za nic? — oblizał wargę i spojrzał mi pociągająco w oczy.

CZYTASZ
Jestem chłopcem, kochanie
Подростковая литератураCałkiem normalna... dziewczynka? Czy aby na pewno? Nie do końca. Chłopiec obdarzony twarzą dziesięcioletniej dziewczynki z pasją do cosplay'ów oraz innych przebieranek. Podczas nowo zdobytej pracy, poznaje wtedy mężczyznę, który... dowiesz się czyta...