XV

70 6 11
                                        

Podniosła wzrok na mnie i jego źrenice się zwężyły, patrzyła na mnie jakby zobaczył ducha. Przysunęła się do ściany i przełknęła gulę w gardle. Spojrzała w ziemię i mówiła cicho.

— Nawet jeśli powiem ci co czuję, to nie przestaniesz się spotykać z koleżankami.

— Nie wiesz, Fuyuko. — usiadłem przed nią i patrzyłem jej w oczy. Wiem, że dużo ryzykowałem tym aby powiedzieć jej o swoich uczuciach, ale może jak to zrobię, nawet wyjdzie na dobre? Hmm, na razie wolę nie ryzykować. — Nie znamy swoich relacji. Właściwie nie wiem za kogo mnie masz. Wroga, nielubianego kolegę, znajomego, przyjaciela, kochanka. Nie wiem. Tak samo nie dowiesz się co myślę o tobie. Bo potrzebujemy zaufania między sobą. Jeśli będziesz się mnie bała - bo wydaje mi się, że tak jest - to nie mamy o czym rozmawiać.

— A-Ale ja się ciebie nie boję! — wyrwała nagle. Chyba przestraszyła się tego ostatniego zdania. — J-Ja chcę by nas coś łączyło. Nie chcę cię stracić.

Miłość?

— I ja też chcę. Zatrzymałbym cię na całe życie przy sobie. — delikatnie się uśmiechnąłem.

— Od niedawna, jak miałam przykre sytuacje, ty zawsze byłeś obok by mnie pocieszyć.

— Tak robią znajomi.

Przyjaźń?

— Denerwuje mnie to dziwne uczucie. Nie mogę przestać o tobie myśleć i czasem myślę, że eksploduję!

Nienawiść?

...Nie rozumiem kobiet...

— Więc jak mogłabyś określić to uczucie?

— ... Nie wiem. Cieszę się jak ciebie widzę, kocham twój uśmiech, nienawidzę widzieć cię z inną, lubię spędzać z tobą czas.

— Ehh, nie pomagasz. — spuściłem głowę w dół i przetarłem oczy palcami, zatrzymując je później na ich kącikach przy nosie. — A gdybym zrobił tak, to co byś poczuła?

— Zrobi- mmh~ — nie zdążyła dokończyć.

Tak. Zaryzykowałem.

Nasze twarze znajdowały się za blisko siebie. Usta złączyły się w jedność.

Całowałem ją delikatnie, tak by się nie wystraszyła za bardzo. Choć i tak już to zrobiła.

Zamknąłem oczy i położyłem dłonie po obu stronach jej bioder.

Ona położyła swoje dłonie na moich ramionach i powoli oddawała pocałunki.

Gdyby tego nie chciała, zrobiłbym podobnie jak mój brat, z tym że na mniejszą skalę

Strasznie się bałem, że Fuyuko mnie nie zechce. Nie zniósłbym myśli, że jej już przy mnie nie ma, dalej mieszka u tego Mao Srao czy jak mu tam i mój idiotyczny brat pewnie dalej by ją napastował.

A teraz - teraz wiem, że ona też czuje to co ja i mnie nie opuści. Potrafię się kontrolować i na pewno uśmiecham się o wiele częściej niż Saburo.

A poza tym, wreszcie poczułem podniecenie, całując się z nią.

W końcu oderwałem się od jej słodkich ust i spojrzałem jej w oczy.

— Shōta... — powiedziała cichutko, patrząc w moje oczy. Zarumieniła się uroczo.

— Hmm? — miło się uśmiechnąłem i odgarnąłem kosmyk włosów z jej czoła.

— P-Podobało mi się to. — odwróciła głowę w bok i zarumieniła się bardziej.

— Ooo, chcesz powtórkę? — zachichotałem i dla żartu, złapałem ją w talii, przewracając ją pod siebie. Również zacząłem łaskotać ją nosem po szyi.

Jestem chłopcem, kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz