XI

121 6 2
                                        

kilka ważnych słówek:

z racji, że nie mam ostatnio za dużo czasu, rozdziały raczej będę wydawać raz na tydzień. Jeżeli będę mieć szczęście to nawet napiszę dwa lub więcej :< przepraszam, ale za dużo nauki >< *cri*

ale ale. Zanim jeszcze zacznę. Chciałam tylko powiedzieć, że zauważyłam całkiem dużą aktywność w komentarzach ^^ bardzo mi milutko widzieć pozytywne komentarze >< a jeżeli mielibyście pytania czy inne śmieszne komentarze nawet nie na temat opowiadania - śmiało do mnie pisać :3 może nie jestem osobą, która funkcjonuje za dnia, ale kiedyś przecież odpiszę, nie? ^^''''

dalej nie męczę, miłego czytania ;w; ❤️

•••

•Fuyuko•

Pamiętam tylko tyle, że wypiłem z Saburo herbatę i od razu poczułem się senny. No i może nie miałem otwartych oczu i nie byłem trzeźwo myślący, ale wiedziałem, że jestem w swoim domu. Rozpoznaję wszędzie ten specyficzny zapach. Mogę to w ogóle nazwać zapachem? Przypomina mi to bardziej smród wilgoci ze stęchlizną. Okropne...

Na szczęście zapach ten zabiły perfumy Saburo. Poczułem jego uścisk i później nie pamiętam co się działo.

•••

Nie wstałem jeszcze, chociaż dobrze wiem, że dzisiaj praca... eh, chciałbym więcej czasu spędzać z Saburo...

Miałem już otwierać oczy, gdy usłyszałem dźwięk przekręcanych kluczy. Dobrze wiedziałem kto to i po co tu jest.

Ze strachu aż mnie sparaliżowało i leżałem na łóżku. Dla Saburo pewnie wyglądałem tak, jakbym dalej spał.

Usłyszałem uderzenie w ścianę. Dźwięk przypominał jakby uderzył pięścią, lecz tym razem huk był o wiele głośniejszy. Tak jakby na ścianę upadło ciało.

Dłonie Saburo mnie puściły. Chyba obudził się i chciał sprawdzić co się tam dzieje. Oh nie...

Usłyszałem powolne naciskanie na klamkę i ciche skrzypnięcie drzwi. Zaraz po tym usłyszałem zachrypnięty głos innego mężczyzny, wykrzykujący bluźnierstwa. Nadal nie mogłem nic zrobić. To chyba ten cały paraliż senny?

Ciekaw jestem co tam się dzieje... oby tylko nic się nie stało Saburo...

•Saburo•

Wstałem najdelikatniej jak mogłem. Nie chciałem obudzić Fuyuko i go denerwować. Podszedłem na paluszkach do drzwi i powoli naciskając klamkę, wychyliłem się by ujrzeć ową postać, która powoduje tyle hałasu.

Drzwi uchyliły się za mocno i zaskrzypiały cicho, lecz na tyle głośno by facet mógł to usłyszeć.

Ja wyszedłem z pokoju i stanąłem obok drzwi, zamykając je.

Spojrzałem na mężczyznę.

Na oko trzydzieści lat. W ręku trzymał flaszkę wódki. Stoję od niego trzy metry a stąd czuję jego smród alkoholu. Chyba kolega wypił wszystko sam. Spojrzałem na jego twarz i muszę przyznać, że jak na takiego jest całkiem zadbany. Włosy nawet w ładzie, ogolony, nosi okulary. A ubiór jakoś nie zachwycał. Ubrał się jak typowy nastolatek. Ale nie czas mówić o gustach.

Najważniejsze jest to co on robi w tym mieszkaniu. I skąd zna jego imię.

— Zgubił się pan? — nie wiem nawet czemu użyłem formy grzecznościowej do tego idioty. Może to tak z kultury?

Jestem chłopcem, kochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz