🌏 48

2.8K 246 34
                                    

Wyciągnięcie kluczy wywołało w końcu jakiś dźwięk w okolicy, w której panowała zwykle cisza i spokój. Każdy wolał przesiedzieć ten upalny dzień we własnym mieszkaniu przed laptopem, telewizorem czy tabletem, przy ulubionym serialu na Netflixie czy innej stronie poświęconej takiego typu rozrywkom. Przez szklane bariery, zwykle uchylone, rzucały się zwykle białe firanki lub ekran przebijający swoimi pikselami przestrzeń. Ceglane budynki stały ciągle nieruchomo, a brak jakiejkolwiek żywej istoty na powietrzu, dawało wrażenia jeszcze bardziej martwego krajobrazu.

Jedyne, co dawało się zaobserwować jeszcze tętniącego życiem, był niewysoki chłopak, o lśniących, niezwykle jasnych włosach. Ubrany był w pasiastą koszulkę z krótkim rękawem, a na biodrach ledwo co utrzymywały się czarne spodenki, sięgające kolan. Nad obuwiem nie przeznaczył jakiegoś szczególnej uwagi, bo jedyne co chciało mu się w taką pogodę włożyć, to nieco zniszczone sandały z Martensa. W jego jednej z dłoni ściskał plastikowe, cienkie siatki, wyładowane szybkimi (i tanimi) obiadami i jakimiś napojami. Jedyne, co musiał mieć przy sobie, to jeszcze umiejscowiona pod pachą litrowa butelka Sprite, z kotrej z nerwów właśnie teraz nie potrafił nawet otworzyć drzwi. Przecież miał ją dostarczyć jednej osobie, a jej dalej nie widział ani też ta nie dała o sobie oznak życia przez ostatni czas.
Jego wargi zaciskały się do takiego stopnia, że prawdopodobnie przybierały już lekko mlecznego koloru, a same oczy same przeskakiwały to z kluczy to do zamka.

W momencie, kiedy w końcu udało mu się ruszyć ręką, po głębokim rozważaniu czy nie poczekać jeszcze chwili, lub przejść się jeszcze kawałek w około, poczuł niewielkie pole dotyku na stoku jego pleców.

- Nie ruszaj się.
Znieruchomiał na dźwięk tych słów i jedyne co tylko zdołał zrobić, to przełknąć ślinę
- Dawaj portfel.

- J-ja nic nie mam - zająkał się niekontrolowanie, czego zaraz pożałował, gdyż zza jego pleców usłyszał stłumiony śmiech, wywołany jego postawą. Odwrócił się powoli, wraz z odsuniętym "przedmiotem" od jego pleców, czym okazał się być złączony palec wskazujący ze środkowym, wycelowany w jego osobę.

- Bang - zasymulował wydawany dźwięk przy oddawaniu strzełu, nieco unosząc kąt nachylenia palców do góry, aby bardziej przypominało to postrzał. - Nie żyjesz, Jimin.

Blondyn zamrugał parę razy i dopiero w tej chwili spostrzegł te wręcz idealne rysy twarzy i charaktersystyczne spojrzenie, którym obdarowywał jego osobę.
Ciemnowłosy uśmiechał się promiennie, co dodawało mu jeszcze większego uroku, niżeli na tych wszystkich zdjęciach. Przeciwsłoneczne okulary Lenonki przysłaniały go przed słońcem, które jeszcze bardziej oświetlało jego zgrabną sylwetkę, o złocistym odcieniu skóry, odzianą w czarny komplet koszulki wraz ze spodenkami.

Jimin delikatnie uchylił usta, nie do końca dowierzając, że w końcu zobaczył osobę, która tak długo uważał za autorytet pod względem wyglądu.

- Hoseok-hyung? - spytał retorycznie, zaczynając się niezdarnke i nerwowo poprawiać.
Tamten jedynie podszedł bliżej do niego, a będąc schodek niżej spojrzał na jasnowłosego łagodnie się uśmiechając. Po chwili Jimin poczuł, jak spod jego ramienia zabierany jest jeden z napojów.

- To jest moje - powiedział wciąż nie odrywając od niego spojrzenia.
Niższy czuł, jakby miał się zaraz spalić wewnętrznie.
- Weź te rzeczy, zanieś je do swojego mieszkania i zejdź zaraz na dół. Za tego Sprite'a gdzieś cię zabiorę, co?

W chwili, w której szatyn poprawił okulary na nosie, Jimin delikatnie pokiwał głową, a w jego ramionach już dawno znajdowały się torby, który obejmował. Za mocno.

- A ty... Nie chcesz wejść? Może czegoś się napić? - spytał otwierając już drzwi, poprawczy swoje włosy.

- Nie mam takiej potrzeby. Dzisiaj. - odpowiedział, posyłając lekki uśmiech w jego kierunku.

Blondyn szybko zniknął w głębi korytarza, przełykając ślinę.

a/n ale fajne yoonminy, naprawdę. mówiłem, że opublikuje dzisiaj jeszcze? jest 23:23, polecam

cuties ⋆yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz