🌏 90

2K 152 75
                                    

a/n chyba się nie czyta dokładnie moich notek, co?


Robiło się dość chłodno, a cienie padające z migoczącej lampy wcale nie ułatwiało w ładniejszym odbieraniu świata. Wilgotne, kamienne schody, skromnie zaprojektowany budynek, oświetlony był tylko światłem wychodzącym znad brązowych drzwi wyjściowych.
Drobna sylwetka siedziała zgarbiona wpatrując się swoimi czarnymi oczami, niczym dwa rozgrzane węgielki, w ekran telefonu. Noga wystukiwała jakiś rytm, który robił za tło, do wieczornego koncertu wiatrów. Od czasu do czasu wstrząsnął niewielkim ciałem drobny dreszcz, spowodowany namokniętymi włosami i niewłaściwym ubiorem na daną pogodę. Bo kto normalny ubiera krótki rękawek, gdy na dworze panuje deszczowa, nieobliczalna pogoda?

Nagle coś, lub dokładnie ktoś dość znajomy, wyłonił się zza rogu bloku mieszkalnego, niemrawym krokiem podążając ku wyznaczonej sobie trasie, którą miał już wyuczoną.

Chłopak, dotychczas zajmujący miejsce na zimnej posadzce, wyprostował się nieco zbyt gwałtownie, przez co o mało co nie zakręciło mu się w głowie. Tamten najwidoczniej nad czymś rozmyślał, gdyż nawet nie spostrzegł ruchu w swojej okolicy.

- Yoonie?

Dopiero, gdy do jego uszu dotarł spokojny, nieco niepewny, słodki głos, odniósł wrażenie, że ma jakieś omamy. Uniósł zszokowany spojrzenie, a jego jeszcze niedawno smutnym oczom ukazał się znany mu dobrze blondyn. Głupi blondyn.

Sam nie wiedział, co zrobić ani jak zareagować, dlatego tylko rozglądnął się wokół własnej osi, zanim wbił podejrzliwe spojrzenie w posturę młodszego.

- Gdzie on jest? - Spytał marszcząc brwi, na co odpowiedział mu tylko cichy śmiech, zagłuszony ręką blondyna, którą zasłonił usta.

- Już nawet odwiedzić samemu znajomego nie można - odpowiedział lekko kręcąc głową - nie ma go.
Yoongi przekrzywił nieco głowę w bok. Już miał zadać kolejne pytanie, gdy przerwał mu w tym właśnie Jimin.
- Wiesz - zaczął, a jego palce splatały się ze sobą za plecami - chyba mi zależy na takim jednym debilu.

Zaskoczony czarnowłosy spojrzał na telefon, lekko przegryzając wargę.

11:00 PM.

- Ten debil ma w domu tylko herbatę i krakersy.

- Towarzystwo mi wystarczy.


×××

- Wiesz co Taehyungie?

- Nie wiem, ale wiem, że Yoongi nie daje mi spokoju od paru dni. Jimin, Jimin, Jimin...

- Ach, racja. Ale bawi mnie jedna sprawa.

- Jaka?

- Że oni dalej nie zorientowali się, że to wszystko ustawione i że siedzimy od nich parę ławek dalej.

- Za głupi są na to. Warci siebie.

- Tak myślisz?

- Tak myślę, Hoseokie.

Rzucali do siebie tekstami, obserwując kłócąca się od paru minut parę chłopaków, przesiadujących w parku.
Taehyung spojrzał na swojego towarzysza i lekko się uśmiechnął, zanim złożył na policzku chłopaka pocałunek. Podniósł się i wyprostował swoje kości.

- Chyba należy trzeba im przedstawić mojego "nowego" chłopaka.

- Ciekawi mnie ich reakcja.

- Mnie ciekawi, jaką dam ci kare za pocałowanie brzucha Jimina.

- Tae... - jęknął cicho ciemnowłosy, podążając za wspomnianym chłopakiem, niczym pies, na którego właściciel się zdenerwował.


a/n a tak serio, to chyba nie chce tego kończyć i od czasu do czasu mogą pojawić się jakieś rozdziały. jeśli chcecie, możecie traktować rozdział 89 za końcówke, ten, a jak nie to jeszcze coś tu popisze.
dziękuję za wspaniałą aktywność pod tym ff, kocham was wszystkich i mam nadzieję, że nie było to takie zupełne dno, jak mnie się wydaje. powiem szczerze - nie lubię textingów. chciałem stworzyć coś innego, nie wiem czy podołałem. w każdym razie jestem wdzięczny za taką aktywność, dopingowanie mnie komentarzami itp.
jeszcze raz dziękuję i kocham was :--(

jeszcze raz dziękuję i kocham was :--(

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
cuties ⋆yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz