•18•

5.6K 375 288
                                    

HARRY'S POV:

Sapnąłem cicho w usta Louisa, kiedy ten otarł się o mnie. Nie wiem, czy robił to specjalnie, ale jeśli chciał się tylko całować, to powinien przestać.

Szatyn uśmiechnął się w moje usta znowu ocierając się o mnie.

Nie chciał się tylko całować.

Przeniosłem ręce z bioder młodszego na pośladki pod spódnicą i teraz ten zagryzł wargę mrucząc.

Zacząłem całować jego szyję robiąc kilka malinek. Louis odchylił głowę jęcząc cicho, ale zagryzł wargę uciszając się.

- M-możemy... no wiesz - nawet w takiej jak zainicjował tę sytuację rumienił się, urocze.

W odpowiedzi tylko kiwnąłem głową i uśmiechnąłem, żeby się nie zaśmiać przez co zostałem obdarowany spojrzeniem, które miało być groźne.

Zmieniłem naszą pozycję, teraz Louis leżał na dużej kanapie pode mną, a ja znowu zacząłem go całować ocierając się o niego co jakiś czas.

W końcu szatyn sam zdjął moją koszulkę, zrobiłem to samo z jego i zaczął jeździć dłońmi po mojej nagiej klatce piersiowej.

Przeniosłem się z pocałunkami na brzuch młodszego, gdzie też zrobiłem kilka czerwonych śladów. Podniosłem jego spódniczkę i mogłem zauważyć wyraźne wybrzuszenie w jego bieliźnie na co się uśmiechnąłem całując je przez materiał majtek.

- Proszę Harry - sapnął wypychając lekko biodra do góry, mogłem bez problemu stwierdzić, że powstrzymywał większość jęków.

- O co prosisz kochanie? - Zagryzłem wargę odsuwając się, żeby spojrzeć na chłopaka.

- Uhm... żebyś... - zająkał się, a ja przejechałem palcem od jego pępka do krocza. - Uch kochajmy się Ta... to znaczy nie lubie kiedy mnie tak zawstydzasz, wyglądam jak burak pewne.

Po tych słowach zakrył swoje policzki dłońmi, które szybko chwyciłem i zączyłem ze swoimi kładąc je obok jego głowy.

- Ta- co? - uniosłem brew zagryzając wargę i całując jego miękkie usta.

- Tatusiu? - Szepnął prawie niedosłyszalnie.

- Kurwa - poczułem jak moje spodnie stają się jeszcze ciaśniejsze. - Gdzie ten pewny siebie Louis?

- Nadal tutaj jest i możesz się nim zająć tatusiu - zagryzł wargę słodko się uśmiechając, chciałem jeszcze o coś zapytać, ale ten to przewidział i od razu dopowiedział - tak, uprawiałem już seks.

- Idziemy do sypialni?

- Trochę tam brudno, na łóżku jest dużo ubrań...

Wstałem, żeby ściągnąć swoje spodnie razem z bokserkami, a następnie wróciłem do Louisa.

- Masz prezerwatywy i lubrykant, skarbie?

- Sypialnia, szafa, środkowa półka, za ubraniami.

Jak szybko poszedłem, tak wróciłem ze wszystkim w ręce. Postanowiłem, że kiedy indziej spytam go o dilda i wibratory, które tam zobaczyłem.

Wciągnąłem powietrze kiedy zobaczyłem ten idealny tyłek, wypięty i gotowy, żeby go rozciągnąć.

Wylałem trochę żelu na palce, rozgrzałem go i przejechałem po obręczy mięśni, na co szatyn jękął cichutko, a potem nieco głośniej, kiedy wsunąłem pierwszy palec.

Po kilku minutach (i palcach) później Louis oświadczył, że już jest wystarczająco, więc obrócił się znowu na plecy. Podczas naszych niechlujnych pocałunków zacząłem powoli wchodzić w młodczego. Ten dał ręce na moje plecy i zacisnął na nich swoje paznokcie.

W końcu zacząłem się powoli poruszać i mogłem stwierdzić, że to jedne z najlepszych uczuć na świecie.

Chłopak już nie powstrzymywał się, szczególnie, kiedy znalazłem jego prostatę, jęknął głośno drapiąc moje plecy i przyciągając mnie bliżej nogami, chociaż nie wiem, czy to było możliwe, żeby być jeszcze bliżej.

Kiedy oboje skończyliśmy i przestaliśmy być takimi bałaganami, jak wcześniej, opadliśmy na wcześniej ogarnięte łóżko w sypialni przytulając się do siebie.

- Dobranoc... kocham cię Louis - szepnąłem do ucha szatyna całując potem jego kark. Poczułem jak przez sekundę się spiął, ale szybko to przeszło.

- Ja... też cię kocham Harry - mimo, że leżał tyłem do mnie i było już ciemno, to wiedziałem, że się uśmiecha.

<<<<>>>>
Przepraszam, nie było mnie 5 dni, ale nie było mnie w domu
Pierwszy smut jaki pisałam tak normalnie(?), proszę nie bijcie
Dziękuję za 10k(zaraz 11k) wyświetleń i #63 w ffs 🙈

Sexy Instructor  LARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz