1.

7.6K 532 704
                                    

LOU POV:

Wtorek wieczór, czyli jak zwykle zbierałem się na zajęcia z tańca. Spakowałem do torby spodnie na zmianę, buty i koszulkę, która bardziej wyglądała jak podkoszulek, przebrałem się w normalne ubrania, poprawiłem włosy i byłem gotowy do wyjścia.
Zostało mi jeszcze pół godziny, ale skoro mam szansę popatrzeć na Harry'ego Stylesa - gorącego instruktora to jej nie przepuszczę. Ubrałem jeansową kurtkę, vansy, ostatni raz przejezałem się w lustrze i wyszedłem.

Drogia wiodła przez mały park, a początek jesieni sprawił, że liście drzewach były już pomarańczowe, żółte i czerwone, ale nadal nie spadały pod nogi. Idąc normalnym krokiem napawałem się widokiem dopóki nie dotarłem na miejsce.

Do szkoły, w której odbywały się tańce miałem niecałe dziesięć minut, więc zostało mi ponad dwadzieścia gapienia się. Usiadłem na ławce przed dużą salą z lustrami na wiekszości ścian, a dzięki szybom zamiast zwykłych ścian miałem idealny widok na wszystko co się działo w środku.
Założyłem nogę na nogę i patrzyłem jak mężczyzna się rozciąga, ćwiczy, a pod koniec powtarza choreografię. W połowie czekania oparłem łokieć na kolanie i głowę na dłoni. Pięć minut przed rozpoczęciem zajęć zeszła się cała grupa.

Pan Styles otworzył salę, żebyśmy się mogli przygotować w szatniach.
Przebrałem się w czarne spodnie podobne do legginsów, do tego jasna, żółta koszulka, która nie sięgała mi dalej niż do bioder oraz zmieniłem buty, żeby mnie nie otarły i były wygodniejsze podczas tańca. Na włosy jeszcze dałem opaskę, żeby grzywka nie leciała mi do oczu.

Jak zwykle dawałem z siebie wszystko i gdy skończyliśmy byłem cały spocony. Kiedy byłem już przebrany i miałem wychodzić uświadomiłem sobie, że zapomniałem kurtki za co mentalnie się uderzyłem w czoło, bo kto zapomina kurtki?

Zatrzymał mnie pan Styles, który przyniósł katanę.

- Hm, chyba czegoś zapomniałeś? - Uśmiechnął się ciepło, a ja myślałem, że zaraz się rozpłynę przez te dołeczki.

- Och, tak, dziękuję, właśnie miałem się wracać - odwzajemniłem uśmiech i zabrałem ubranie. Wychodząc rzuciłem za siebie - do czwartku!

HARRY POV:

W szatni znalazłem kurtkę, którą bardzo dobrze znałem. Zabrałem ją, wziąłem jakąś pustą kartkę z ławki wpisując na niej swój numer z podpisem i dwoma 'x' na końcu. Papierek wsunąłem do przedniej kieszeni na piersi dumny ze swojego pomysłu. Ucieszyłem się kiedy zobaczyłem drobnego szatyna wracającego się po zgubę.

***
LOUIS POV:

Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem po przyjściu do domu było rozebranie się i przebranie w wygodne szorty i luźną koszulkę. Potem zebrałem z całego mieszkania brudne i spocone rzeczy, bo miałem zamiar zrobić pranie. Wrzuciłem jeszcze katanę, bo naprawdę tego potrzebowała i puściłem pralkę.
Przy wyjmowaniu ubrań zauważyłem na kilku rzeczach białe kawałki, zapewne chusteczki, którą musiałem zostawić w jakiejś kieszeni.

<<<<>>>>
Hejka! I jak się podoba? 😁 Długość rozdziału będzie różna. Dziękuję za aktywność pod poprzednim, nie spodziewałabym się!! xx

Sexy Instructor  LARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz