24.

3.7K 317 178
                                    

przepraszam za bledy, jest 3 i troche spie

LOUIS' POV:

Obudziła mnie nagła potrzeba pójścia do toalety. Wstałem z łóżka zostawiając w nim Harry'ego (nalegałem, żeby został po incydencie, który miał wczoraj miejsce), zakryłem dłnią usta na wszelki wypadek i poszedłem jak najszybciej do pomieszczenia.
Pochyliłem się nad muszlą i zwróciłem - tak jak myślałem - pozostałości po wczorajszej kolacji w KFC.

Od razu, kiedy skończyłem umyłem zęby, trochę przeczesałem włosy i poszedłem do kuchni, żeby przygotować dla nas śniadanie. Omlety powinny być okej.

Podczas wyjmowania kubków na herbatę z wyższej szafki oczywiście jednym musiałem zachaczyć o drugi, przez co spadł na podłogę roztrzaskując się z charakterystycznym dźwiękiem.

Szybko posprzątałem szkło mając cichą nadzieję, że nie obudziłem loczka, ale najwyraźniej miałem pecha.

- Lou, co robisz o... - ziewnął patrząc na zegarek w telefonie, który leżał na blacie. - ... siódmej dwadzieścia rano? Czemu tak hałasujesz?

- Przepraszam, chciałem zrobić nam śniadanie, nie wiedziałem, że jest tak wcześnie, no i spadła mi szklanka - szepnąłem podchodząc do starszego. Stanąłem na palcach, żeby złożyć krótki pocałunek na jego malinowych ustach.

- A czemu nie śpisz już? Pomogę ci, coś wyciągną? - Zapytał, ale nadal wyglądał jakby on sam spał jeszcze. Zajrzał do lodówki marszcząc lekko brwi. - Czemu twoja lodówka jest prawie pusta?

- Jak zwykle po fast foodach wymiotowałem - wzruszyłem ramionami. - Um... właśnie miałem jechać na zakupy, ale starczy to jeszcze na dwa omlety - skłamałem.

- Mówiłeś kilka dni temu, że byłeś na zakupach. Louis o co chodzi? Ostatnio się dziwnie zachowujesz.

- Po prostu jestem zmęczony trochę tą pracą, nic wielkiego. Możesz się porzesunąć? - Zapytałem, bo kędzierzawy opierał się o drzwi lodówki. Starałem się unikać kontaktu wzrokowego, bo wtedy pewnie bym się złamał i powiedział wszystko. Ale nie muszę. Przecież dam sobie radę sam, prawda? Ewentualnie z małą pomocą Nialla.

- Spójrz na mnie, proszę - jego głos był troskliwy, ale też stanowczy. Powoli spojrzałem w górę spotykając zielone tęczówki. Zagryzłem lekko wargę. - Okej, to zanim zrobimy śniadanie pójdziemy na zakupy.

- Nie trzeba, przecież są jajka, pomidory, starczy, prawda?

- Tak, ale co z obiadem - wiedziałem, że się domyślił, z resztą to nie było trudne. Czekał tylko aż sam to przyznam. To, że potrzebuję jego pomocy.

- Ugh, nie mam pieniędzy, brakuje mi i nie mam jak zapłacić za mieszkanie. Dlatego tyle pracuję, a i tak mam pustą lodówkę - powiedziałem szeptem i na tyle cicho, że nie wiedziałem, czy ten cokolwiek usłuszał. - Tak, jestem nieudacznikiem, nie umiem o siebie zadbać, przepraszam.

- Hej, hej, hej. Spokojnie - Harry przyciągnął mnie do siebie, a ja wtulilłem się w jego klatkę. - Po pierwsze, wiesz, że zawsze ci pomogę, w każdej sytuacji. Po drugie, jesteś wspaniałą osobą, którą bardzo kocham, każdy ma jakieś problemy i nie musisz się ich wstydzić. Jestem po to, żeby ci pomagać i na odwrót. Jeszcze to obgadamy po obiedzie. Teraz zjemy te nieszczęsne omlety - uśmiechnął się lekko. - A potem pójdziemy do sklepu.

- Też cię kocham, i tak, okej, dziękuję - zgodziłem się lekkim kiwnięciem głowy i zacząłem pomagać Harry'emu przygotowywać śniadanie. To znaczy, tylko rozbiłem jajka, ale no jakoś pomogłem... tak jakby.

Podczas jedzenia znowu naszła mnie fala tego uczucia, co mnie obudziło. Szybko wstałem od stołu zostawiając zdezorientowanego Stylesa w tyle i skierowałem się do łazienki, gdzie znowu opróżniłem swój żołądek.

- Skarbie wszystko w porządku? - Zapytał brunet już będąc obok mnie.

- Mhm, to tylko przez te kurczaki ze wczoraj.

- To wypijesz chociaż herbatę - potarł moje plecy, kiedy wychodziliśmy z łazienki.

Ostatecznie Harry sam zrobił zakupy, bo po prostu źle się czułem. Został też na kolejną noc, bo się martwił, co było przekochane. Ten człowiek to skarb.

Rano była powtórka, nawet wcześniej niż poprzedniego dnia się obudziłem, tym razem dałem spać Hazzie nie budząc go.

Jęknąłem w duchu bardzo niezadowolony, że najprawdopodobniej złapałem coś i miałem
nadzieję, że szybko wszystko będzie w porządku.

Czułem się lepiej, po tym jak powiedziałem mojemu chłopakowi co się dzieje, może i wielkim skrótem, ale wiedział o co chodzi.

<<<<>>>>
👀🌸

Sexy Instructor  LARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz