19. ♡

3.2K 143 7
                                    

Przewróciła oczyma, mając ochotę przywalić chłopakowi w twarz. Siedzę z Taylorem już ponad godzinę, a ona na siłę próbuje mnie rozśmieszyć. Niestety jego żarty nie są ani trochę śmieszne, bo kto by się śmiał z kawału o blondynce, która przeczesuje trawę grzebieniem, albo o facet który ukradł krzesło i poszedł siedzieć.

- Oh, zamknij się już! - warknęłam przez poduszkę, którą zatykałam sobie uszy. - Ile mam Ci mówić, że to mnie nie śmieszy, tylko wkurwia?!

- Oj nie bądź taka pesemistyczna - jęknął. - Na pewno powiem coś co Cię, chociaż trochę rozbawi. 

Zamyślił się, zapewnia szukając w głowie jakiegoś niezabawnego dowcipu. Nie mam pojęcia skąd on to bierze i szczerze? Nie chcę wiedzieć.

Dość długo zajmuje mu zastanawianie się, dlatego odkrywam uszy i odpoczywam w ciszy, rozmyślając nad tym co się stało trzy godziny temu.

Miałam dość długą pogadankę z Davidem, po tym jak otworzyłam mu niechętnie drzwi. Na moje nieszczęście znowu musiał to wszystko słuchać Isaac, więc pewnie teraz ma mnie za jeszcze większą idiotkę niż wcześniej, no ale trudno niech się przyzwyczai, że moje życie to jedna wielka pomyłka.

Niestety nie zdążyłam zakryć z powrotem uszy, zanim Tay znowu się odezwał.

- To będzie dobre - obiecał. - Scena w sypialni. Dwóch pedałów uprawia sex. Jeden mówi 
- Dzisiaj musiałem zrobić test na AIDS 
- Co?!! Co ty dopiero teraz mi to mówisz?!! 
- Tylko żartowałem, lubię jak Ci się dupa kurczy! *

- Boże, jesteś obrzydliwy! - Usiadłam, mierząc to wzrokiem. - Może i przyzwyczaiłam się do twojej orientacji, ale to nie znaczy, że możesz mówić przy mnie takie rzeczy! - Chłopak tylko się zaśmiał.

Pokręciłam głową, wzdychając. Naprawdę nie mam pojęcia skąd on to bierze, ale to nie jest ani trochę zabawnę.

- Nie rozumiem, dlaczego powiedziałeś coś takiego skoro sam jesteś homo, przecież obraziłeś siebie i swojego chłopaka.

- Oh, Victoria, to tak samo jakbym opowiedział kawał o blondynce, dziewczynie, która ma blond włosy, albo policjantowi o policjantach. Trzeba nauczyć się śmiać z samego siebie i myślę, że tobie przydałaby się taka lekcja. - Uniósł jedną brew do góry, pokazując mi tym, że powinnam się nad tym zastanowić.

- Czy ty sugerujesz, że nie umiem się z siebie śmiać? - prychnęłam.

Umiem. Chyba umiem.

- No raczej. - Użył tego swojego tonu, który mówi wszystko.

- A wal się.

- A słyszałaś kawał o tym jak dwóch facetach, którzy spali w namiocie? - Nie dał mi czasu do zastanowienia, tylko od razu zaczął. - Dwóch facetów śpi w namiocie, nagle jeden pyta drugiego.
-Walisz konia?
-Tak.
-To wal swojego.

Wybuchłam niekontrolowanym śmiechem, ten kawał był tak zły i obleśny, że aż zabawny.

- No nareszcie Cię rozśmieszyłem. - Taylor klasnął, uszczęśliwiony. - Gdybym wiedział, to już dawno bym Ci to zaserwował. Skoro już Cię rozbawiłem, to teraz czas na fair play.

Fair play. Tak właśnie Tay nazywa chwilę, w których zadajemy sobie pytania i odpowiadamy na nie jedynie prawdą. No chyba, że to jest coś o czym naprawdę nie chcemy mówić, to wtedy zerujemy drinki, które przygotuje druga osoba.

- Nie mamy alko.

Uśmiechnął się, sięgając do plecaka, z którym przyszedł. Skrzywiłam się widząc jak wyciąga 0,7. Jak zwykle o wszystkim pomyślał.

- Poprawka. - Pokazał na mnie, a potem na siebie. - Ty nie masz, ja mam.

W spokoju czekałam, aż chłopak wróci z kuchni z dwoma szklankami do których później naleje wódki z colą. Mam nadzieję, że nie będzie zadawał trudnych pytań, bo nie chcę się najebać.

- Jestem - zaćwierkotał, wchodząc zgrabnie do pokoju.

- Ta, super.

- Rozchmurz się będzie chlane! - Już nie mogę się doczekać.

Położyliśmy się wygodnie na łóżku, trzymając swoje szklanki w dłoniach. Nie wiedziałam o co miałabym nawet pytać Taylera, bo z tego co wiem w jego życiu przez kilka poprzednich dni było spokojnie. Poznał chłopaka, z którym był w związku już od trzech tygodni i dobrze im się ukladało.

- To ja zacznę. - Kiwnęłam głową. - O co poszło na stołówce? Słyszałem już multum wersji, ale chcę poznać tą prawdziwą, twoją.

Westchnęłam, wiedząc, że o to od razu zapyta.

- Kate wygadała się wszystkim, że mieszkam z chłopakami i pewnie już nie raz doszły Cię słuchy, że z nimi sypiam i takie tam. Wkurwiłam się i naskoczyłam na nią na stołówcę, a Sarah ją poparła, rozumiesz? Potem z nią też się posprzeczałam.. - Opowiedziałam mu też o tym jak Sarah uciekła że stołówki, a ja chciałam ją dogonić, ale na mojej drodzę pojawiła się Jessica. Słowo w słowo przytoczyłam mu nasza rozmowę i to co się stało u dyrka.

- Boże, Jessica, to taka idiotka, nie wierzę, że to powiedziała, nie wierzę, że to co powiedziała, to prawda. Ty chyba też tak nie myślisz? - Spojrzał na mnie, ale pokręcił głową widząc moją minę. - Victoria, proszę Cię! Ona jest największą kłamczuchą na ziemi i zawsze gra nieczysto, a ty jej uwierzyłaś?

- Oh, Tayler. Pomyśl o tym co było pomiędzy mną, a Evanem. On od zawsze chciał mnie przelecieć, tylko nigdy na to nie naciskał, bo..

- Nie naciskał, bo nie chciał Cię do niczego zmuszać - przerwał mi.

- Pewnie, że nie chciał mnie zmuszać, bo wyszło by, że tylko dla seksu ze mną był - prychnęłam.

- Nie możesz na to tak patrzeć. - stwierdził.

Czy on jest ślepy, nienormalny? Na kilometr widać, że w naszym związku tylko o jedno mu chodziło. Tylko, że ja tego nie zobaczyłam, bo byłam za bardzo zaślepiona uczuciem jakim go darzyłam.

- Jak patrzeć?

- W ciemnych barwach, nie możesz na to patrzeć w ciemnych barwach, bo będziesz się tylko dołować.

- A co mam patrzeć w kolorach? Już wolę się dołować, niż nadal myśleć, że mnie kochał, bo to nie prawda. Przejrzałam na oczy i nie mogę się oszukiwać, bo wyjdę na idiotkę, która nie przyjmuje do wiadomości tego, że ktoś się nią zabawił. A on to właśnie zrobił, zabawił się mną. Sypiał z Jess, jak nie z połową Miami, a mi mówił, że mnie kocha tylko po to, żeby zaciągnąć mnie do łóżka.

- Vic...

- Nic już nie mów na jego temat - przerwałam mu wkurzona.

Trochę krótki przepraszam!

Nieodpowiedni Chłopak ▪︎Zakończone → Druga Część  ♡ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz