Uwaga, niedługo pojawi się rozdział +18 i chciałam się zapytać, czy chcielibyście żebym opisała go ze szczegółami czy raczej zachowała je dla siebie. Uprzedzam jednak, że zdziwicie się jak to przeczytacie. A jeszcze jedno pytanie, chcecie, żeby raz na jakiś dłuższy czas pojawił się rozdział z perspektywy kogoś innego, np. Brata, Cleo lub kogokolwiek?
- Czemu nie siedzisz ze swoją paczką? - spytała Clo, a ja wzruszyłam ramionami.
- No wlaśnie czemu? - zapytał Taylor, stojący za moimi plecami.
- Boże, człowieku nie strasz mnie - jęknęłam, chwytają się za serce. - Nie chce zostawić Cloe samej.
Nie do końca o to mi chodziło, ale nikt nie musiał o tym wiedzieć. Nie chciałam po prostu siedzieć przy jednym stoliku z Kate i Sarah. Clo zawsze moglam wziąć tam ze sobą. Ale za bardzo też nie chciałam, bo pewnie czuła by sie niezręcznie siedząc obok dziewczyny, która spała z chłopakiem, który jej sie podoba. Dlatego, tez siedzenie osobno było najlepszym rozwiązaniem, a korona mi z głowy nie spadnie, jak nie bede siedzieć przy stoliku dla kretynów. Wiem, że kilka osób to zauważyło i szepczą między sobą, ale mam to gdzieś niech myślą i mówią co chcą. Ważne, że ja znam prawdę i powód przez który jem gdzieś indziej.
- Możecie przecież razem tam usiąść - powiedział jakby to było oczywiste. - I tak dzisiaj mało osób z nami siedzi, starczy miejsca dla Ciebie i Clo.
- Dzięki, zostaniemy tutaj. - Posłałam mu delikatny uśmiech.
- Przecież możemy iść do nich - powiedziała cicho i niepewnie Clo.
Zamrugałam kilka razy zdziwiona, patrząc na nią, jakby wyrosła jej druga głowa.
- Jesteś pewna?
- Nie, ale co nam szkodzi spróbować? - Wzruszyła ramionami, jakby jej to wisiało, choć w rzeczywistości się bała. Za dobrze już ją znam, więc widzę, że próbuje zrywać twardzielke, ale podoba mi się to, bo może w końcu się otworzy na ludzi i zacznie wierzyć w siebie.
- No widzisz, Victoria . Zjemy razem lanch jak za starych dobrych czasów - powiedział podekscytowany Taylor.
- Jedliśmy razem lanch jakies trzy dni temu. -Wywróciłam oczami na jego przesadną ekscytację i biorąc tace, skierowałam się do swojego stolika.
- To już trzy dni minęły odkąd razem jedliśmy? - zapytał zszokowany.
- Nie, trzy odkąd jedliśmy razem z nimi. - Kiwnęłam głową w stronę stolika do którego zmierzaliśmy. - A wczoraj jedliśmy osobno.
Zatrzymałam się przy naszej paczce, wyzywając w myślach Taylera, bo przez niego tu przyszłyśmy.
Usiadłam na swoim miejscu, a obok zrobiłam miejsce dla Taylora i Clo. Niestety biedna siedziała, koło Sarah. Posłałam jej przepraszający uśmiech, a ona kiwnęła głową, że nic się nie stało.
- Hej, jesteś nową? - zapytał Kevin, a ja przewróciłam oczyma.
Ale z niego palant.
- Nie, chodzimy razem na matme - powiedziała, nie robiąc sobie nic z tego, że jej nie skojarzył.
- A no tak. - Puknął się w głowę. - Siedzisz przede mną w ławcę, pożyczyłaś mi tydzień temu długopis.
- Tak to ja. - Uśmiechnęła się, a każdy przy stole obserwował tą dwójkę i słuchał ich wymiany zdań. - Więc kiedy mi to w końcu oddasz?
- Co mam ci oddać? - zapytał zdziwiony.
- Długopis, który ci pożyczyłam.
- Ale ja nie mam innego, nie będę miał czym pisać - powiedział jakby to było oczywiste.
CZYTASZ
Nieodpowiedni Chłopak ▪︎Zakończone → Druga Część ♡
RomanceŻaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.