23. ♡

2.9K 131 28
                                    

Dobra, zlituje się nad tobą LeaSinclair, już masz co czytać, kochana! ❤❤ + trzymajcie kciuki, bo jak dokończę dzisiaj rozdział to go wstawię, a jak nie to dopiero za tydzień

Na schodach posprzeczałam się z Isaac'iem jeszcze bardziej i nie chciałam oglądać więcej jego mordy. Nie przypuszczałam, że ktoś będzie mnie bardziej irytował niż Kate i Jessica, ale brunet bije je na głowę.

Przechodząc koło pokoju Davida, nie dało się nie usłyszeć jęków, a właściwie jęków Cloe. Nie wiedząc czemu to robię, weszłam do jego pokoju, zastając ich w niecodziennej sytuacji.

Obydwoje spojrzeli na mnie w momencie, gdy otworzyłam drzwi i szybko się zakryli. W innych okolicznościach pewnie zrobiłoby mi się wstyd, że się tak zachowałam, ale miałam w sobie tyle złości, że nie mogłam postąpić inaczej. Nie myślałam trzeźwo.

- Co tu się dzieję do cholery jasnej?! David wytłumacz mi w tej chwili, dlaczego pieprzysz moją przyjaciółkę?! I to po raz kolejny?! Ostatnim razem gdy zabujałeś się w mojej znajomej, źle się to dla wszystkich skończyło! Znowu chcesz to powtarzać, czy o co ci chodzi?! Nie mam zamiaru po raz drugi wybierać miedzy bratem, a przyjaciółką! Nie odbierzesz mi Cloe, ani nie zniszczysz naszych relacji rozumiesz?! Nie pozwolę Ci na to podaż kolejny! Jesteś najgorszym bratem na świecie! - Spojrzałam  na niego próbując powstrzymać płacz. Nie wiem czy to co zobaczyłam, sprawiło mi bardziej ból czy gniew.

- Victoria, porozmawiamy za chwilę, ale pozwól nam się ubrać - powiedział Dave, a we mnie się zagotowało.

- Tyle razy widziałam ciebie i twoje laski w intymnch chwilach, że twoja anatomia śni mi się po nocach. Naprawdę to czy będziesz stał przede mną nago czy w ubraniu nie robi mi różnicy. - Wywróciłam niezadowolona oczyma. - Niestety.

Twarz Davida zrobiła się czerwona ze złości, dlatego zorientowałam się, że naprawdę przesadziłam. Niestety było już za późno, żeby się wycofać. Przynajmniej tak mi się wydawało. 

- Co tu się znowu dzieję? - Usłyszałam za sobą głos, który należał do Isaaca. - O Boże, sorry Stary. - Wycofał się, gdy zrozumiał o co chodzi.

- Jak coś to będę w kuchni - dodał, jakby to kogoś obchodziło.

Do głowy przyszła mi jedna myśl "Dlaczego, gdy coś się dzieję Isaac pojawia się pierwszy?" Już jakiś czas temu to zauważyłam, ale jakoś nie miałam czasu, ani ochoty, żeby o tym rozmyślać. Teraz chyba też nie jest odpowiedni moment, żeby odciąć się od świata i zamknąć w swoich myślach.

- Proszę Cię przestań zachowywać się jak pieprzona gówniara, bo niedługo naprawdę przegniesz i...

- Victoria, pozwól nam to wytłumaczyć - odezwała się Cloe, przerywając mojemu bratu.

- Co ty chcesz tłumaczyć Cloe?! Wcześniej ryczałaś przez niego i przez to, że pieprzył swoją byłą. - Rzuciłam jej wściekłe spojrzenie. - A teraz leżysz naga w jego łóżku.

- Musisz jej o tym kurwa przypominać?!  - Wstał, a kołdra wokół której był owinięty spadła na podłogę. Odsłaniając całe ciało chłopaka, które nie robiło już na mnie żadnego wrażenia, nie to co ciało Isaaca. - Wyjdź stąd, Victoria, nie żartuje, wyjdź stąd!

Nagle poczułam, że ktoś mnie obraca. Moim oczom ukazał się zirytowany Isaac, który bez słowa podniósł mnie, przerzucił sobie przez ramię i wyniósł z pokoju, zamykając jedną ręką drzwi od pokoju mojego brata. W innych okolicznościach pewnie zaczęła bym na niego wrzeszczeć, ale po kłótni z Davidem nie miałam na to siły. Z jednej strony byłam mu nawet za to wdziecza, bo sama nie wiedziałam jak mam się z stamtąd wydostać.

Podświadomie wiedziałam, że oni mają rację, ale moje ego nie pozwoliło mi się do tego przyznać przed nimi.

- Oj, różyczko, dlatego ciągle pakujesz się w kłopoty, nie masz już tego dość? - Posadził mnie na naszym wspólnym łóżku. Westchnęłam, opuszczając głowę w dół. Nie czułam się dobrze, nie tyle fizycznie co psychicznie.

- Isaac, proszę Cię nie dobijaj mnie. Dobrze wiesz, że nie chciałam. Nie tak miało to wyglądać, ale jak zobaczyłam ich razem od razu przypomniało mi się jak Sarah przez niego cierpiała. Nie chcę, żeby Cloe spotkało to samo.

- Rozumiem o co ci chodzi, ale to nie jest powód, żeby robić taką aferę. - Usiadł obok, łapiąc mnie za dłoń, a przez moje ciało przeszedł prąd, aż się lekko uśmiechnęłam.  Wiedziałam, że ten gest będzie niósł za sobą pogadanke, na którą jakoś nie za bardzo miałam ochotę, ale niestety nie miałam wyboru. Jak Isaac się uprze, to nikt ani nic go nie powstrzyma.  - Pomyśl teraz co Cloe przeżywa. Wątpię, że komfortowo się czuła jak wpadłaś do pokoju, gdy leżała nago w łóżku twojego brata, a ty jeszcze zamiast przeprosić i wyjść, zaczęłaś krzyczeć. Ona nie jest jedną z tych dziewczyn, dla których takie sytuacje są codziennością, dlatego tym bardziej nie powinnaś się tak zachowywać.

- Tak, wiem - westchnęłam. - Powinnam ją przeprosić? - Przytaknął. - Mam teraz tam iść?

- Nie, teraz nie. Poczekaj aż ochłoną i sama lepiej na spokojnie sobie to przemyśl.

***

Od ponad tygodnia nikt się do mnie nie odzywa. Szukałam Cloe po całej szkole, pytałam się bibliotekarki czy jej nie widziała, za każdym razem odpowiadała jedno krótkie słowo "nie". Dwa dni temu dowiedziałam się, że po prostu przez ten cały czas nie przychodziła do szkoły. David nie wracał do domu, nie miałam z nim żadnego kontaktu. Isaac za to przychodził w środku nocy i od razu kładł się do łóżka, nawet się do mnie nie odzywając, a zanim zdążyłam wstać jego już dawno nie było. Próbowałam do niego zagadać, ale zawsze odpowiadał że jest zmęczony i nie ma siły rozmawiać. Sarah udawała, że mnie nie widzi, a Kate posyłała w moją stronę piorunujące spojrzenia.

Jednym słowem, mam przejebane.

Zadzwonił dzwonek i szybko wyszłam z sali od angielskiego, kierując się do sali gimnastycznej, gdzie miałyśmy mieć dzisiaj trening. Jak najszybciej przebrałam się w swój strój i poszłam się rozgrzewać, uprzednio włączając radio, w którym leciała akurat jedna z piosenek One Direction.

Zaczęłam od truchtu w miejscu, a później rozciągnęłam wszystkie kończyny. Zaczęłam robić przysiady, tyłem do drzwi. Przy trzydziestym ktoś mnie klepnął w tyłek. Odwrociłam się od razu wściekła i zobaczyłam jedną z dwóch osób, które najchętniej zobaczyła bym w trumnie.

- Czego chcesz Collins? - warknęłam, powstrzymując się od walnięcia go w twarz.

- Tego co wczesniej Marshall. - Uśmiechnął się chytrze, puszczając mi oczko.

- Przykro mi że wcześniej tego nie dostałeś, ale jeszcze bardziej, że nadal nie będziesz tego miał, a teraz z łaski swojej spierdalaj, bo coś robię. - Próbowałam go ominąć, ale szarpnął mnie za rękę. - Czego ty jeszcze chcesz, palancie?! Nie wystraczy ci to, że złamałeś mi serce?! Że wystawiłeś mnie na pośmiewisko całej szkoły?! Że przez ciebie miałam ochotę się zabić?! Nie chcę Cię znać, nie chcę na Ciebie patrzeć!

- Trzeba było pierwszego dnia się ze mną przespać, to nie było by żadnego problemu - prychnął, przewracając oczami. W ogóle nie zwracał uwagi na to jak bardzo mnie skrzywdził.

- Kurwa, Collins zostaw ją! - Odwróciłam się w stronę osoby, która stanęła w mojej obronie. Nie powiem, że się nie zdziwiłam, jak przed nami stanął sam Matt

Nieodpowiedni Chłopak ▪︎Zakończone → Druga Część  ♡ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz