Miłość i Chipsy .2.

1.1K 98 9
                                    

-Nic wam nie jest?!-krzyknął Boruto waląc pięściami w metalowe drzwi.

-Żyjemy!-odkrzyknęłam.

-Tutaj może być niebezpiecznie!-stwierdziła Sarada i zaczęła piec, a my za nią. Schowałyśmy się w jakimś magazynku.-Może tutaj nas nie znajdzie.-Gdy przechodziłam pomiędzy półkami, nagle wybuchły za mną bomby dymne. Błądziłam ręką w poszukiwaniu klamki, w chwili udało mi się.

-Otworzę drzwi!-krzyknęłam. Szybko wybiegłam. Wtedy dym rozprzestrzenił się na cały korytarz. Niespodziewanie wrota zamknęły się. Próbowałam ponownie je otworzyć, lecz nie udało mi się. Ktoś chwycił mnie za ramię i pociągną. Jednak gdy usłyszał jak ktoś tutaj biegnie i krzyczy moje imię ustał.

-Hiakri, co się dzieje?!-zapytał Denki i staną przede mną.-Nic c-ktoś wymierzył mu cios w kark.

-W końcu jesteśmy tylko we dwoje.-usłyszałam nad uchem. Instynktownie zamachnęłam się w tamto miejsce i udało mi się kopnąć tego prześladowce.

-Biak- chciałam zawołać zwierzę, jednak Magire zasłonił mi dłonią usta. Próbowałam się wyrwać, ale drań był silniejszy. Chłopak zaciągną mnie na dach.-Czego ode mnie chcesz?!

-Czego?-zaśmiał się psychicznie-Głupie pytanie.- odsunęłam się na koniec dachu, a on podchodził coraz bliżej mnie. Musiałam wytrzymać jeszcze tylko trochę.

-Aaaa!-krzyknęłam tak głośno jak tylko potrafiłam.

-Co ci się we mnie nie podoba, Hikari?-zapytał. raptem ktoś otworzył drzwi, byli to moi przyjaciele.

-Nic ci nie zrobił?-zapytała Sumire. Uśmiechnęłam się pod nosem.

-Bardziej martwiłabym się o niego.-Spojrzałam na chłopaka.-Biakko!-wtem zza mnie wyskoczył mój oddany towarzysz. Skoczył na bruneta, powalając go na podłogę. Podeszłam do tygrysa.-Dobry kotek.-powiedziałam gładząc go po pysku. Stalker próbował się wyrwać, lecz mój przyjaciel był od niego sporo silniejszy. Po minie Boruto wnioskowałam, że tego biedaka opętał ten dziwny cień. Wcześniej znikał zaraz po tym jak osoba mdlała, ale on był ciągle przytony. A ja czułam się coraz słabsza. Było to dziwne, gdyż Biakko nigdy nie zabierał aż takiej ilości czakry. Czułam jakby ktoś jeszcze korzystał z mojej energii. Podbiegłam do brata.-Oi, mam nadzieję, że macie jakiś plan. Nie utrzymam dłużej Biakko.-wysapałam. Nagle poczułam się jakbym miała nogi z waty cukrowej. Całe szczęście, że Mitsuki ma dobry refleks. Musiałam odwołać przyzwańca. Kiedy Magire wstał i ujrzał mnie w ramionach złotookiego widziałam w jego oczach złość. Zacisnęłam dłoń na ubraniu białowłosego. Chłopak użył techniki kamuflażu dzięki czemu stał się niewidzialny i wykrzykiwał rzeczy typu "Ona jest moja!", "Nie przeszkadzajcie nam." Boruto i Shikadai stanęli do ataku. Gdy raptemChōchō się wydarła.

-Ty kretynie!-krzyknęła trochę wkurzona.-Naprawdę myślisz, że w ten sposób zdobędziesz serce Hikari?! Skradanie się i robienie takich rzeczy nie sprawi, że dziewczyna cię zauważy!-z plecaka wyciągnęła paczkę tych okropnych chipsów.-Ja na przykład wybrałam te paskudne chipsy, bo całą wieczność siedziały by samotnie na półce.

-"Ziemniak szuka żony"?-zapytał Boruto.

-Za to ty się schowałeś-kontynuowała swoją wypowiedź-I nie ma cię teraz nawet na wystawie. Nawet te chipsy odważyły się wejść na poligon miłości,-podniosła paczkę do góry.-A ty samowolnie zrezygnowałeś z walki o swoja miłość.

-Podjąłem cholerną walkę, ale to nic nie dało! Więc nie ma senesu wracać na tą pieprzoną półkę!-usłyszeliśmy jego wkurwiony głos.-ciągle skakał z miejsca na miejsce -Aż do teraz nikt mnie nie zauważał!

-Jesteś w błędzie.-powiedziała Akimichi.-Zauważyli cię. Nie byłbyś w stanie ukryć-wyczułam jak czakra stalkera z niebezpieczną szybkością zbliżała się do dziewczyny.-Jak słaby i żałosny jesteś.-Kunai zatrzymał się tuż przed tyłem jej głowy-Komu chciałoby się rozmawiać z kimś takim?

-Więc co powinienem zrobić?!-zapytał cicho.

-Zastanów się, dlaczego posiadasz tak wspaniałą technikę. Staraj się ją rozwijać i zostać docenionym oraz zauważonym.-obróciła się w stronę bruneta.-By stać się silnym i godnym zaufania mężczyznom.-chłopak dezaktywował swoją technikę i upadł na kolana. Wszyscy podeszliśmy do niego.

-Co ja najlepszego zrobiłem?-zapytał sam siebie roniąc łzy. Odsunęłam się od Mitsukiego i podeszłam do płaczka. Kucnęłam obok niebo i poklepałam po plecach.

-Gome ne.-powiedziałam z delikatnym uśmiechem.-I nie przejmuj się tą sytuacją. Nie mam ci tego za złe. W sumie w pewnym sense to też moja wina. Niestety nie jestem tak świetnym mówcą i pocieszycielem jak Chōchō-spojrzałam na nią, a następnie ponownie przeniosłam wzrok na chłopca.-Więc musi ci wystarczyć tylko moje "przepraszam". Mój były prześladowca wstał, a potem podał mi rękę. Chwilę się w nią wpatrywałam, a następnie przyjęłam pomoc.

-Najmocniej przepraszam.-rzekł jeżdżąc wzrokiem po wszystkich zgromadzonych. Nagle zaczął się przechylać w bok, na szczęście akurat tam stałam i go złapałam.

-Musimy zabrać go do higienistki.-stwierdziłam. Jak rozkazałam tak te zrobiliśmy. Następnie wraz z Shikadaiem, Mitsukim oraz Boruto poszliśmy do knajpki aby coś zjeść. Się znaczy ja nie szłam tylko byłam niesiona na baranach brata, gdyż nie czułam się najlepiej. na miejscu zastanawialiśmy się dlaczego chłopak wrócił do normalności sam. Jednak mi nie dawała spokoju inna sprawa.-Boruto, czy może ten cieć chociaż w najmniejszym stopniu był ze mną połączony?

-Nie jestem pewien. A co?-rzekł.

-Czułam się tak jakby nie tylko Biakko korzystał z mojej czakry.-oświadczyłam.-Jakby to wyjaśnić...Zupełnie tak jakby ktoś podpiął się do mnie i wysysał moją energię. Magire też szybko osłabł i miał niedobór czakry.

-Hm...-mrukną Boruto.-Myślicie, że czakra mogłaby przybrać postać potwora?

-Potwora?-zapytał Shikadai.

-Dajcie chwilę!-krzykną blondyn. Z plecaka wyją długopis, zeszyt i zaczął coś malować. Kiedy skończył i pokazał nam swoje arcydzieło...On naprawdę nie am talentu artystycznego.-Nie wiem, czy to czakra, ale wyglądała w ten sposób.


-W każdym razie nigdy nie słyszałem o czymś takim.-powiedział Shikadai.-Myślicie, że incydenty mogą być powiązane z czakrą?-po tym pytaniu zapadła głucha cisza. Każdy z nas wrócił do swojego domu. W nocy ta sprawa nie dawała mi spokoju. Wyszłam na dach ubrana w piżamę. nie tylko chodziło mi o ten dziwny cień, ale także dlaczego tylko Boru-chan jest w sanie go dostrzec.

-Czy on naprawdę przebudził Byakugana?-zadałam pytanie sama sobie. Zacisnęłam szczęki. Aby trochę ochłonąć postanowiłam się przejść. Niezwierzając na to, że byłam w piżamie i bez butów skakałam z dachu na dach. To trochę mnie uspokoiło. Wróciłam do łóżka jakby nigdy nic.

Córka Hokage ZAWIESZONE (。>ㅅ<。)💦sorry...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz