Noc spadających gwiazd

1K 104 23
                                    

Związku z nadchodzącym egzaminem końcowym wszyscy ciężko trenowali. To również tyczyło się mnie. Prawie każdą wolną chwilę spędzałam na treningu. Jedyną osobą, która miała to kompletnie gdzieś był Boruto. Uważał, że jego umiejętności są na wysokim poziomie, i że nie ma potrzeby aby ćwiczył.

Był wieczór. Wraz z bratem siedzieliśmy w naszej ulubionej knajpce. On grał na konsoli, a ja czytałam książkę, którą ciocia Hanabi kazała mi przeczytać.

-Padam z nóg...-usłyszałam głos Chouchou. Spojrzałam w bok i ujrzałam ów dziewoję w towarzystwie Inojina oraz Shikadaia. Boruto zaprosił ich do naszego stolika. Yamanaka i Akimichi usiedli obok mnie, a Nara obok Boruto. Cała trójka wyglądała na nieźle zmęczonych.-Jedziemy dalej ostatniego questa?-spytał, lecz nasi przyjaciele go nie słuchali i rozmawiali o swoim treningu.

-Co się stało, Boruto?-zapytał Mistuki, który jak zwykle pojawił się niespodziewanie. Wystraszyłam się tej niespodziewanej wizyty i zakrztusiłam się colą. Ino oklepał mnie po plecach i rzekł coś w stylu "Rajciu, jaka ty strachliwa".

-Skąd się tu wiozłeś?!-krzykną młody Uzukami.

-Zauważyłem cię przez okno.-odpowiedział.-Powiesz nam, co cię trapi? To nie w twoim stylu tak się zamyślać.-dodał. Boruto mrukną "To nic takiego" i podrapał się po blond głowie. Nagle z telewizorka za mną wydobyła się muzyczka.-Wszyscy lubią ten program, prawda?-zadał pytanie pokazując palcem na ekran. Rozpoczął się program, który prowadził aktor grający Kagemasę. Spożywał jakąś rybę.-Słyszałem kiedyż, że wystarczy jeden kęs,by nigdy nie zapomnieć tego smaku. Dlatego nazywają go Wiecznym Karpiem.

-Na wieki?!-krzykną zadowolony blondyn wstając.-Dla mnie bomba. Chodźmy wszyscy razem go skosztować! Resztę paczki też zaprosimy!-zaproponował i usiadł.

-Choć to upierdliwe, raz na jakiś czas nie zaszkodzi.-stwierdził Shika.

-Skoro tak go zachwalają, szkoda byłoby nie spróbować.-powiedział Inojin.

-A więc postanowione!-krzyknęłam z szerokim uśmiechem. Po zjedzeniu posiłku poszliśmy prawie całą paczką poszliśmy do Denkiego zapytać gdzie możemy znaleźć te karpie.

-Wieczne karpie występują na nowo otwartym kempingu Kaminarimon Company.-rzekł i obiecał, że wszystkim się zajmie. Jak to dobrze jest mieć bogacza wśród znajomych.

Jeszcze tego samego wieczoru poszliśmy szukać reszty przyjaciół, aby opowiedzieć im o naszym pomyśle. Spotkaliśmy Iwabe, Metala, Saradę i Sumire. Umówiliśmy się na następne ferie i podzieliliśmy się obowiązkami, kto co ma kupić, zabrać.

-Spodziewałam się, że nie będzie to mały obszar, ale bez przesady.-szepnęłam bardziej sama do siebie. Stojąc wraz z przyjaciół przed terenem kempingu. Bez zbędnego marnowania czasu, od razu zebraliśmy się do rozkładania namiotów i zbierania patyków na ognisko. Po zakończeniu tych czynności wszyscy chwyciliśmy w dłonie wędki i ruszyliśmy na łowy. Poszliśmy nad kanion. Siedzieliśmy i czekaliśmy, lecz bez żadnych rezultatów. Leżałam na brzuchu i wpatrywałam się w niebieską wodę. Nawet uaktywniłam Byakugana tylko po to aby znaleźć tę rybę, ale nie byłam w stanie nic dostrzec.

-Czy to nie panicz Denki?-usłyszeliśmy nagle czyjś głos. Właścicielem ów głosu okazał się być jakiś starszy, chudy mężczyzna o siwych włosach.-Co panicz tutaj robi?

-Pan dozorca?-brunet wstał i podszedł do facia.-Łowimy ryby.

-Daremny wasz wysiłek.-odrzekł staruszek.-Po wczorajszych deszczach wzmógł się strumień rzeki, więc wszystkie karpie uciekły między skały.

-Hę?!-jęknęliśmy wszyscy chórem. Dziadek powiedział też, że normalnie jest trudno złowić tego karpia, a w takich warunkach było to niemożliwa. Zanim odszedł doradził nam abyśmy odpuścili. Po chwili namysłu uznaliśmy, iż powinniśmy wrócić aby chociaż zrobić curry.

-Wow! Nie wiedziałam, że tak dobrze gotujesz Iwabe!-zawołałam z pełną buzią.

-Gotowanie to jedna z umiejętności ninja.-odpowiedział nakładając sobie porcję. Wszyscy byli zadowoleni, wspominaliśmy nasze wspólne przygody. No prawie wszyscy. Jedyną osobą, która miała wąty był Boruto, który siedział za mną i Mistukim.

-Co się stało, Boruto?-spytałam, gdy nagle wstał.

-Muszę gdzieś iść.-powiedział i chwycił wędkę.- Zaraz wracam!-dodał i po chwili znikną z mojego pola widzenia. Miałam już zamiar ruszyć za nim, lecz pierwsze wstały Uchiha i Sumire.

-Co mu się stało?-zapytał Mitsu-chan. Westchnęłam głośno.

-Chodzi o to, że Boruto boi się, że kiedy ukończymy Akademię nasze drogi się rozejdą i stracimy ze sobą kontakt. Zapewne kiedy tylko dowiedział się o "Wiecznym" karpiu chciał złapać go i tym przypieczętować naszą przyjaźń.-wyjaśniłam, a oczy wszystkich chłopców zatrzymały się na mnie.-To co idziemy?-spytałam z uśmiechem wstając. Moi towarzysze kiwnęli głowami, zaraz po tym zaczęliśmy iść w stronę kanionu. Kiedy dotarliśmy na miejsce zastaliśmy dość nietypową sytuację. Boruto stał na skraju skarpy, Sarada trzymała go, a na ramieniu Sumire siedziało jakieś małe stworzonko, którego czakra oplatała wędę wraz z żyłką. Shikadai zareagował niemalże, że natychmiast i przy pomocy klanowej techniki połączył swój cień z nich. Obok niebieskowłosego i czarnookiej pojawił się Mitsuki, który użył Stylu Błyskawicy próbował go wypłoszyć. Iwabe użył Ziemnego muru i stworzył mały murek, na skraju kanionu abyśmy nie wpadli do wody. Metal, który leciał na ptaku stworzonym przez Inojina rzucał shurikenami w rybę. Wszyscy dawali z siebie wszystko, ja nie mogłam być gorsza. Gdy tylko ryba ryba wyskoczyła, przywołałam Byakko i rozkazałam mu aby sprowadził ją na ziemię.

Wszyscy zajadali się upieczoną zdobyczą i wychwalali jej smak. A ja? Ja leżałam na trawie wpatrując się w ich ucieszone miny. Niestety byłam uczulona na rybie mięso. Jebać! pomyślałam wstając szybko zwinęłam jeden szaszłyk z ogniska i ugryzłam kawałek. To było coś pięknego! Było, bo przerwał mi Boruto.

-Hikari! Przecież masz uczulenie!-krzykną próbując zabrać mi posiłek, jednakże byłam zwinniejsza.

-Oi, tam trochę poboli mnie brzuch i przestanie!-wrzasnęłam uciekając.

-Spójrzcie!-zawołała zachwycona fioletowowłosa. Wszyscy podeszliśmy do niej i spojrzeliśmy w niebo. Gwiazdy tutaj były doskonale widoczne, nie tak jak w wiosce.

Następnego dnia brzuch bolał mnie tak bardzo, że ledwo co trzymałam się na nogach przez co Mitsuki musiał mnie nieść.

-I tak było warto...-mruknęłam kładąc głowę na ramieniu chłopaka.

Córka Hokage ZAWIESZONE (。>ㅅ<。)💦sorry...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz