Jeszcze tego samego dnia wraz z tatą, Himawari i Boruto poszliśmy do dzielnicy Hyūga. Tuż przed bramą czekał na nas dziadek, który od razu rzucił się na mnie i moje rodzeństwo. Po chwili doszła do nas również ciocia Hanabi. Ona również zaczęła nas przytulać. Ojciec, Boruto i dziadek weszli do domu aby przedyskutować sprawę związaną z mym bratem. W tym czasie ja oraz Himawari zostałyśmy z ciocią na dworze i graliśmy w klasy.
-Jak tak twój Byakugan, Hikari?-zapytała ciocia.
-Wow! Siostrzyczka ma Byakugana?!-krzyknęła radośnie Himawari.
-Cii...-przyłożyłam palec do swoich ust.-Boruto i tata jeszcze o tym nie wiedzą.-po chwili drewniane, rozsuwane drzwi się otworzyły. Z budynku wyszedł dziadek.
-W obecnej sytuacji nie jestem w stanie stwierdzić, czy rzeczywiście posiadasz tę moc.-rzekł.-Dlatego powinniśmy to sprawdzić! Zapraszam na podwórze.-dodał i aktywował oczy.-Będę twoim przeciwnikiem.
-O czym dziadek mówi?!-Boruto wybiegł z budynku.
-Jeśli naprawdę przebudziłeś Byakugana, powinien naturalnie pojawić się podczas walki. Nawet jeśli nie zdołasz aktywować go z własnej woli, ani mnie, ani Hanabi nie umkną żadne jego oznaki. Wystarczy, że będziesz walczył na poważnie.-wyjaśnił. Nagle pomiędzy nich weszła ciocia.
-Rany, wiem, że chciałeś zaimponować wnuczkowi, ale tylko się ośmieszysz, jeśli znów dostaniesz lumbago. -powiedziała kobieta. (Lumbago-ból okolicy lędźwiowej.)-Poza tym wątpię, abyś zastosował wobec niego jakąkolwiek taryfę ulgową.
-Niech będzie, zajmij się tym.-odrzekł.
-W sumie to chciałam aby ktoś inny z nim walczył.-odezwała się Hanabi.-Co ty na to, Hikari? Dobrze się czujesz po wczorajszym treningu?
-Hai.-odpowiedziałam i spojrzałam na ojca i brata. Ich miny mówiły więcej niż tysiąc Rafaelo.
-To jak, tato?-zapytała się ciocia patrząc na dziadka.
-W porządku.-odrzekł. Stanęłam naprzeciw bliźniaka. Częściowo aktywowałam prawe oko. Częściowo gdyż nie potrafiłam go rozwinąć tak jak mama czy ciocia. Chodzi mi tutaj o te żyły. Dzięki mocy Byakugana byłam w stanie odczytać myśli Boruto z ruchów jego oczu. Blondyn nie radził sobie. Kilka razy walną o pień drzewa. Chłopak używał klonów cienia oraz bomb oślepiających jednakże i tak nic mu to nie dało. Wprost przeciwnie, rozzłościło mnie to. Pierwsza runda należała do mnie. Przy drugim starciu już nie miałam tak łatwo. Boru-chan walczył na poważnie. Nagle jedna z jego bomb oślepiła mnie, przez co jego klony mnie dorwały. Nie miałam zamiaru przegrać. Zamknęłam oczy, a następnie je otworzyłam. czułam się zupełnie inaczej. Widziałam przepływ czakry wszystkich zgromadzonych osób. Udało mi się. Przebudziłam w pełni Byakugana. Uśmiechnęłam się pod nosem. Pojedynek nie trwał zbyt długo. Zablokowałam przepływ czakry brata przez co nie mógł używać ninjutsu. Zabawa skończona. Podeszłam do leżącego na ziemi chłopaka i podałam mu rękę. Boruto wyszczerzył delikatnie zęby i przyjął pomoc.
-Gdyby mnie to, że udało mi się przebudzić w pełni Byakugana, wygrałbyś tą rundę.-powiedziałam.
-Ty też byłaś super!-krzykną. Martwiła mnie jedna rzecz, podczas naszej walki ani razu nie wyczułam nawet najmniejszej oznaki Byakugana.
-I? Hikari, zauważyłaś coś?-zapytała ciocia. Pokiwałam przecząco głową. Po tonie jej głosu oraz mimice twarzy wywnioskowałam, że ona również nic nie wyczuła.-Znasz już odpowiedź.-tym razem zwróciła się do mojego brata.-jeśli nadal myślisz, że przebudziłeś Byakugana, muszę cię rozczarować. Ale nawet jeśli nie pojawił się w walce, nie oznacza to, że już nigdy go nie aktywujesz. Może po prostu tym razem coś poszło nie tak.-Próbowała go pocieszyć.
-Dla mniej ważne jest, że tym razem się nie pojawił.-zapewne chciał pokazać ojcu, że nie jest słaby.- Cóż, nic nie poradzę, że się nie aktywował. Cały się pobrudziłem, więc chyba się wykąpię.-dodał i wszedł do domu. Doszło do tego, że mieliśmy tutaj nocować. W nocy miałam tak dziwny sen, że aż wstawałam kilka razy i upewniałam się czy to nie była rzeczywistość. Rano byłam dość wcześnie na nogach. Spojrzałam na Himawari, z którą dzieliłam pokój. Spała w najlepsze. Ubrałam się i ruszyłam do kuchni. Była tam już ciocia Hanabi.
-Hikari? Co robisz tu tak wcześnie?-zapytała przyrządzając śniadanie. Usiadłam do stołu i położyłam głowę na blacie.
-Czy to możliwe, że Byakugan widzi...przyszłość?
-Nie.-odpowiedziała prawie natychmiast.-A coś się stało?
-Miałam dziwny sen...Byłam w nim ja, tata, Sarada, Chocho i jakiś jeszcze mężczyzna. Walczyliśmy przeciwko jakiemuś faciowi o wielu Sharinganach.-podniosłam głowę.-Mam wybujałą wyobraźnię, prawda?-podrapałam się po karku. Ciocia uśmiechnęła się chytrze.
-Oya, Oya. Czyżby jakieś prorocze sny?-
-Coś takiego nie istnieje.-odrzekłam.-To zwykłe kłamstwo, które daje się dzieciom. Pomóc ci?-zapytałam po chwili. Brązowooka zgodził się. Rozłożyłam na stole talerze oraz pałeczki, a następnie pomogłam trochę przy jedzeniu. Niestety nie wyszło nam tak dobra jak dla mamy, lecz przyznać trzeba było, że nam wyszło.
Przez kilka następnych dni Boruto próbował udowodnić mi jak i reszcie naszej paczki, iż posiada jakieś super moce. A ja nie powiedziałam żadnemu ze znajomych o moim Byakuganie. Gdy znudziło mi się gapienie na brata, który bezskutecznie szukał "ducha", poszłam do lasu, aby potrenować Byakugana oraz taijutsu. Trenowałam tak aż do nocy. Usiadłam na ziemi głośno dysząc. Jedną ręką zakrywałam prawe oko, bolało jak cholera. Chyba przesadziłam. Nagle usłyszałam szuranie w krzakach. Wyszedł zza nich grubszy mężczyzna ubrany w kamizelkę Liścia, czyli, że był Chuninem albo Juninem. Chciałem się już przywitać, lecz moje Byakugan niespodzianie się aktywował. Wtedy wokół facia ujrzałam dziwną aurę. Szybko wstałam na równe nogi co nie było zbyt dobrym pomyłem, zakręciło mi się w głowie. Jednak udało mi się utrzymać równowagę.
-Dobry wieczór.-odezwałam się.-Coś się stało?- mężczyzna nie odpowiedział. Szedł w moją stronę jak jakiś zombiak.
-Wy...-rzekł.-Wy kobiety jesteście nic nie warte!-krzykną i zamachną się pięścią w moją stronę, lecz ja odskoczyłam.
-Niech się że pan uspokoi!-wykrzyczałam robiąc uniki. Cholera. Muszę zacząć atakować, bo nie wytrzymam za długo. Odskoczyłam na kilka metrów. Złożyłam parę pieczęci, a następnie z ust wypuściłam potężny strumień powietrza. A zgapiło się od Mitsukiego. Ku mojemu nieszczęściu, mój atak nie zadziwił mężczyzny. Wyglądał na jeszcze bardziej rozzłoszczonego niż wcześniej. Atakowałam różnymi technikami Stylu Wiatru, lecz shinobi używał Stylu Ziemi. I do tego jeszcze to oko. Już dawno przekroczyłam jego limit. Oby mi pan wybaczył... pomysłami skoczyłam nad facia. Moim pomysłem był atak z góry, jednak nie wszystko poszło po mojej myśli. Nie spodziewałam się, iż ninja okaże się szybszy. Szpikulec stworzony z gruntu wbił się prosto w mój brzuch. Z buzi pociekło mi tak trochę dużo krwi. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem składając pieczęci.-Gome ne.-powiedziałam.-Styl Błyskawicy: Piorun!-wtem z mojej prawej ręki wydobyła się niebieska błyskawica, która z impetem trafiła w napastnika. Upadł nieprzytomny na ziemię, a jego technika, na którą byłam napita rozsypała się. Gdy spadałam byłam pewna, że przywalę w ziemię, więc ugryzłam kciuk aby wezwać Biakko. Jednak nagle ktoś mnie złapał. Ujrzałam złote tęczówki oraz rozczochrane biało-niebieskie włosy.
-Spóźniłem się.-stwierdził. Chłopak miał już zacząć gdzieś biec, ale zatrzymałam go.
-Mitsu-chan...Go też trzeba zabrać do szpitala.-zerknęłam na mężczyznę.
-Nie dam rady unieść was dwoje, a twoje rany są naprawdę ciężkie.
-Dlatego...-obok nas pojawił się mój oddany zwierzak.-Biakko nas zabierze...-Ostatnim co pamiętam było zniszczenie drzwi szpitalnych przez tygrysa. Słyszałam jak ktoś coś mówił, lecz nie byłam w wstanie zrozumieć ani słowa.
1111 słów XD Normalnie Iluminati! I co sądzicie o tym opowiadaniu?
![](https://img.wattpad.com/cover/145692807-288-k258693.jpg)
CZYTASZ
Córka Hokage ZAWIESZONE (。>ㅅ<。)💦sorry...
FanficHiakri Uzumaki- córka Naruto i Hinaty, bliźniaczka Boruto oraz starsza siostra Himawari. Taaa...Opis jest chyba ok, nie?