Szukaliśmy Boruto i Sarady już przez jakiś czas, a cierpliwość z sekundy na sekundę we mnie malała.
-Byakugan!-powiedziałam aktywując oko.
-Miałaś go nie używać.-zwrócił mi uwagę Mitsuki. Jako odpowiedź uzyskał prychnięcie pod nosem.
-Widzę ich.-oznajmiłam. W pewnym momencie mgła stała n naprawdę gęsta. Zakładałam, iż była to jedna z technik kogoś z Mgły. Zdziwiło mnie kilka rzeczy, a mianowicie Boruto walczył z jakimiś dwiema osobami, Sarada walczyła z kimś w jakimś dole, ale najbardziej dziwiła mnie silna czakra.- Mitsuki, rozdzielmy się.-zaproponowałam. Chłopak jedynie kiwną twierdząco głową. Powiedziałam mu gdzie znajduje się Boruto. Ja ruszyłam w stronę dużej ilości energii. gdy dotarłam na miejsce nie mogłam uwierzyć własnym oczom.-Mizukage-sama?!-spytałam stając obok niebieskowłosego mężczyzny.
-Hikari?-zdziwił się.-co tutaj robisz?
-Przyszłam poszukać Boruto.-wyjaśniłam i zaczęłam się rozglądać. Wokół nas stali ludzie z najdziwniejszymi mieczami jakie widziałam.-Czy to są ci Mistrzowie Mieczy?-zapytałam wyciągając z torebeczki na plecach, Kunaia. Uśmiechnęłam się chytrze, nadal nie wyłączając kekkei genkai klanu Hyuuga. Zanim Mizukage zdążył cokolwiek odpowiedzieć tamci ruszyli do ataku. Uznałam, że skoro Byakugan jakoś bardzo nie szwankował, będę bawić się w blokowanie ich czakry. W duchu dziękowałam, że ciocia Hanabi przykładała codo tego ogromną wartość i kazała mi się nauczyć tego. Trafił mi się przeciwnik z ogromnym mieczem, z tego co kojarzyłam Shino-sensei opowiadał nam o tym i powiedział, iż kiedyś należał do Zabuzy. Wystarczyło kilka uderzeń aby padł nieprzytomny na ziemię. Zerknęłam na pana Choujuurou, on również skończył pojedynki z pozostałą dwójką. Raptownie spojrzałam na dach budynku, na którym wyczułam dwie osoby. Po chwili coś na nim wybuchło. Bez większego namysłu poszłam tam.-Iwabe?!-krzyknęłam patrząc na wcześniej wspomnianą osobę. Gdy odwrócił się w moją stronę nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
-Co się tak śmieszy?!-podszedł do mnie ze złą miną. Rozbawił mnie jego wygląd, był cały czarny, najpewniej od tej eksplozji.
-Nic, nic.-machnęłam dłonią ledwo powstrzymując łzy śmiechu.-Co to za ziomek? Kolejny z nich?-spytałam wskazując palcem na troch osmalonego, nieprzytomnego mężczyznę. Kiedy uzyskałam twierdzącą odpowiedź, stwierdziłam, że musimy go zanieść go Mizukage. Poprawka, ON, musiał go zanieść do Mizukage. Wujaszek uznał, iż powinniśmy ich zabrać w jakieś inne miejsce. Oczywiście przed tym związaliśmy ich linami, które w magiczny sposób pojawiły się akurat obok nas. Postanowiłam przyzwać Byakko. Tygrysek jako dobre i posłuszne zwierzątko (czyt. zmuszone) chwycił w pysk kilku opryszków i pomógł nam w zaniesieniu ich. Gdy Choujuurou uznał, że znajdujemy się w odpowiednim miejscu. Użyłam medycznego jutsu aby wyleczyć chociaż ich groźniejsze rany. Po tej czynności,trochę zmęczona, usiadłam na przyzwańcu.
-Oi, a ty gdzie się wybierasz Hikari?-zapytał brunet.
-Głupie pytanie.-stwierdziłam i pokazałam mu język, a następnie rozkazałam zwierzęciu ruszył. Po chwili ujrzałam Boruto, Mistukiegiego oraz Kagurę. Wszyscy byli nieźle poobijani.-Ohayo!-przywitałam się radośnie, gdy Byakko wylądował obok nich.
-Hikari?!-krzykną Boruto.-Co ty tutaj robisz?! I chwila, czy to Byakugan? Przecież Shino-sensei powiedział, że-jego jakże ciekawą wypowiedź przerwał odgłos spadaj kamieni.
-Niech mnie ktoś uszczypnie.-odezwał się blondyn patrząc w tamtą stronę. Z mgły wyłonił się jakich chłopak o czarnych włosach z blizną na klatce piersiowej.
-Niech was wszystkich szlag!-warknął i stworzył wodny miecz w prawej dłoni.-Zarżnę jak świnie!-dodał i ruszył na nas. Jednak zatrzymał go Karatachi.
-Błagam, przestań! Przegraliśmy!-rzekł co wywołało u mnie nie małe zdziwienie.
-Kagura, narzędzie nie mają prawa się sprzeciwiać!-wycedził. Miałam wtedy taką wielką ochotę dać mu w pysk.
-Jestem ci za wszystko wdzięczny! Jednak spójrz tylko! Zapędzili cię w kozi róg!-powiedział szarowłosy. Wtedy człowiek-rekin odskoczył na kilka metrów.
-Myślicie, że wygraliście?!-krzykną.-To jeszcze nie koniec!-dodał wystawiając rękę. Wtem prosto do jego dłoni "wpełzną" jakiś dziwny miecz.-Wciąż mogę-przerwała mu bardzo dziwna sytuacja. Jego broń zaczęła pochłaniać jego rękę i resztę ciała. Zasłoniłam dłonią usta.-Co to ma znaczyć?! Samehada, co ty wyprawiasz?! Pożerasz mnie? Co się teraz ze mną stanie?!-ostanie pytanie wypowiedział jakby był chory psychicznie. Wtedy też jego własny oręż "zjadł" go. Zsiadłam z Byakko i wyłączyłam Byakugana czując jak moja czakra zaczyna się kończyć. Musiałam go odesłać.
-Wymknęła się spad kontroli.-usłyszeliśmy nagle dobrze znany nam głos.
-Czcigodny Choujuurou!-zawołał Kagura.
-Wybaczcie mi, ale musiałem wszystkich ewakuować.-usprawiedliwił się.-Samehada jest piekielnie trudnym do opanowania mieczem. Fechtmistrz był niedoświadczony, więc został pożarty.-powiedział, a wcześniej zjedzony chłopak wrócił w zupełnie nowej odsłonie, wyglądał jeszcze bardziej jak rekin. Ruszył na nas z niebywałą szybkością, lecz nam wszystkim udało się odskoczyć.-Jeśli nic nie zrobimy, pożre całą naszą czakrę. Kagura, oddaj mi Hiramekareia. Jeśli go uwolnimy, być może pokona Samehadę.-rzekł. Jednak różowooki uznał, że to on się tym zajmie. na co po krótkiej chwili, Mizukage się zgodził. Uśmiechnęłam się delikatnie. Nagle głaz, za którym się kryliśmy został zniszczony przez tego potwora. Dzięki Mitsukiemu, który odciągną mnie na bok, nie oberwałam. Zaczęłam się walka pomiędzy Kagurą, a tym nieznanym mi ziomkiem. Jednakże wyglądało na to, iż zużył dużo czakry. Na ratunek przyszedł mu nie kto inny jak mój braciszek. Rozdzielili Hiramekareia na dwie części. I w mgnieniu oka pokonali stwora, czyli oddzielili czarnowłosego od tego dziwacznego miecza.
-I po wszystkim.-odezwał się Mitsuki, podchodząc do blondyna i szarowłosego.
-To było super!-krzyknęłam podbiegając do nich i zaczęłam leczyć ich rany.-Dobrze się spisaliście.-dodałam delikatnie się szczerząc.
-Boruto!-rozbrzmiał nagle głos Sarady. Siedziała ona na plecach blond księżniczki, a obok nich stał Iwabe.-Szybko, bo spóźnimy się na apel!
-jazdy konnej ci się zachciało?-zażartował z niej Boru-chan.
-Nic na to nie poradzę, że nie jestem w stanie chodzić!-rzekła na swoją obronę.
-Boruto, tak czy siak nie mamy czasu!-wtrącił się Iwabe.
-Gajcie chociaż złapać oddech!-powiedział młody Uzumaki kładąc się na ziemi.
-Właśnie powiedzieliśmy, że nie mamy czasu!-wydarła się Uchiha.
-Jak mus to mus, wskakuj!-Yuino klękną tak, aby niebieskooki mógł wejść mu na barana. Gdy Boruto już się wdrapał na plecy czarnookiego ruszyliśmy czym prędzej w stronę hotelu. wszystko było okej, ale tylko do momentu, w którym nie zaczepiłam się o coś i wyrżnęłam jak długa. Podniosłam się szybko i odruchowo złapałam za nos, ab sprawdzić, czy przypadkiem nie krwawię. Na szczęście obyło się bez tego.
-Cholera...-mruknęłam czując jak moje nogi stają się wiotkie. Zużyłam za dużo czakry.
-Wszystko w porządku?-spytał złotooki podchodząc do mnie.
-Bywało lepiej.-odpowiedziałam uśmiechając się blado. Mitsuki przyjął pozę taką jak wcześniej Iwabe. Zarumieniłam się delikatnie i usiadłam na jego plecach.-Arigato...-podziękowałam gdy biegliśmy. Na nasze szczęście wróciliśmy idealnie na wieczorny apel. gdy mogliśmy wrócić do swoich pokoi od razu się przebrałam i poszłam spać.
Rajciu...Jak ten rozdział mi się nie podoba...Ale mam nadzieję, że wy macie o nim odmienne zdanie!
![](https://img.wattpad.com/cover/145692807-288-k258693.jpg)
CZYTASZ
Córka Hokage ZAWIESZONE (。>ㅅ<。)💦sorry...
ФанфикHiakri Uzumaki- córka Naruto i Hinaty, bliźniaczka Boruto oraz starsza siostra Himawari. Taaa...Opis jest chyba ok, nie?