-Kagura-chan!-wydarłam się widząc przed sobą, stojącego na środku chłopaka. Karatachi obrócił się do mnie przodem z zaskoczonym wyrazem twarzy.-Mamy mały problem.-dodałam podchodząc do niego. Szarooki otworzył buzię aby coś powiedzieć, jednak ja byłaś szybsza. Chwyciłam go za rękę i zaczęłam ciągnąć do pokoju chłopców. -To nie czas na wyjaśnienia!-otworzyłam drzwi solidnym kopniakiem.
-Jak mogli?!-zapytał widząc napis, który po chwili znikną.
-Kim oni tak w ogóle są, dattebasa?-spytał Boruto.
-Tsurushi Hachiya, genin, z którym byłem w jednej klasie w Akademii.-odpowiedział różowooki.-Nie może znieść, że jego wioska stała się popularnym celem turystycznym.
-Musimy jak najszybciej znaleźć Denkiego!-wrzasną mój braciszek.
-Nie, najpierw trzeba poinformować Choujuurou.-stwierdził przewodnik wycieczki.
-Nie.-wtrąciłam się.-jeśli sprawa się nagłośni wycieczka zostanie przerwana!
-Jesteś silny, prawda?-odezwał się Mitsuki.-Myślę, że dalibyśmy radę bez polegania na dorosłych.
-Prosimy, użycz nam swojej siły, Kagura.-rzekłam składając dłonie w geście prośby.
-W porządku.-No! I na taką podpowiedź czekałam!
Kagura zaprowadził mnie, Boruto, Mitsukiego, Iwabę, Shikadaia oraz Inojina na port, który został podany, w krótkiej informacji. Tam spotkaliśmy grupkę shinobi z Mgły, która zaatakowała nas wcześniej. Obok nich stał związany Denki.
-Puszczajcie go!-rozkazałam.
-To zależy tylko i wyłącznie od was.-odezwała się blond księżniczka.-Zegnijcie kolana i pokłońcie głowy, a rozważę jego wypuszczenie.
-Nie powalaj sobie, sukinsynu!-wrzasną Iwabę, lecz powstrzymał się od ataku.
-Przestań Hachiya! Co niby na tym zyskasz?!-zapytał Karatachi.
-Stul pysk inie wychylaj nochala!-wrzasną niejaki Tsurushi.-Kundelku łaszący się do nogi Konohy!-mówiąc to obrócił się do nas tyłem i zaczął kręcić tyłkiem. Zaczęłam strzelać palcami. Zabić, czy nie zabić? Oto jest pytanie? pomyślałam.-To wojna Mgły z Liściem!
-Wojna w tych czasach?-zakpił Inojin.-Śmiać się czy płakać?-nagle zielonooka panienka złożyła kilka pieczęci. Wtedy spowiła wszystko gęsta mgła, która bardzo utrudniała widzenie.
-Teraz jesteśmy niewidoczni z zewnątrz.-usłyszałam głos genina Mgły.- W środku tej bariery nikt nie będzie w stanie wam pomóc, gdy będziemy obijać wam mordy!
-Innymi słowy, możemy hałasować do woli, a i tak nikt się nie zorientuje?-spytał Mistu-chan. Ku mojemu zdziwieniu jego oczy zaczęły świecić.-Miło z waszej strony.
Biedny Kagura próbował nas jakoś uspokoić i nie doprowadzić do starcie no, ale cóż...
-Raz kozie śmierć...-szepnęłam i uaktywniłam Byakugana. No i teraz widzę wszystko dokładnie! Walić, że oko trochę boli. Nie mogłam uwierzyć, iż ci chłopcy byli na poziomie genina. Po ich umiejętnościach dałabym im najwyżej przedszkole. Niespodziewanie usłyszałam kłótnię pomiędzy Kagurą, a blondi. Usłyszałam jak zielonooki mówił, że Karatachi po dobyciu miecza jest zupełnie inną osobą oraz, iż jest wnukiem czwartego Mizukage znanego z krwawego żarzenia wioską. Bez większego namysłu pobiegłam w ich stronę. Zgadnijcie co potem zrobiłam. Mój popisowy cios. Z buta wjeżdżam na ryj! Wtem mgła opadła.-Oi, nie wiem dokładnie o co chodzi, ale porywanie naszego kompana, wyzywanie nas na pojedynek i obrażanie Kagury to już za wiele! Spierdalaj do puki mam dobry humor!- Napastnicy uciekli w mgnieniu oka.-Spierdoliny życiowe.-warknęłam pod nosem.- wyłączając Byakugana. Ni stąd, ni zowąd zakręciło mi się w głowie. Złapałam się w miejscu prawego oka i syknęłam cicho z bólu.
-Wszystko w porządku?-zapytał Boruto podchodząc do mnie.
-Tak.-odpowiedział z lekkim uśmiechem.
-Kto tam jest?!-zawołał jakiś męski głos.
-Strażnik!-oznajmił Shika.
-Cholerka, wiejemy, dattebasa!
Od razu wróciliśmy do hotelu. Na szczęście nauczyciele raczej się nie zorientowali. Tam Karatachi potwierdził swoje pokrewieństwo z Yagurą oraz to, iż zranił swojego kolegę z klasy. Atmosfera nie była za przyjemna. Nagle olśniło mnie.
-Oi, zagrajmy w Shinobi Bout!-zaproponowałam na co chłopcy ochoczo się zgodzili. Na początku Kagura nie był pozytywnie nastawiony, jednak wraz z bratem wzięliśmy go pod ręce i można, by rzec, że zaciągnęliśmy go do pokoju siłą. Chłopcy złączyli dwa łóżka, a ja w tym czasie podeszłam do szafki i wzięłam karty. Iwabe najwidoczniej nie miał zamiaru grać z naszym przewodnikiem. Usiadł na drugim końcu sali. Nasza gra wyglądała mniej więcej tak: Denki za każdym razem wygrywał, chłopacy tworzyli jakieś techniki, a ja kładłam byle jakie karty, bo kompletnie nie ogarniałam jak w to się gra. Przynajmniej Mitsuki, który nie grał postanowił mi pomóc. Niestety on też nie rozumiał wszystkiego co tu się działo. O dziwo Kagura bardzo się zaangażował. Po entej porażce i wygranej okularnika wstałam na równe nogi i ledwo co powstrzymywałam się od uderzenia czegoś albo kogoś. Westchnęłam głośno i bezwładnie opadłam na łóżko moje głowa spoczęła na nogach niebieskowłosego.-Nie gram z wami...-mruknęłam z nadętymi policzkami obracając się do nich plecami, czyli przodem do złotookiego. Raptownie drzwi otworzyły się. Do pokoju weszła nieco wściekła Sarada.
-Czas na wieczorny apel!-oznajmiła.
-Akogo to interesuje?-zapytał Boruto.-Zagrajmy jeszcze raz.-przywaliłam otwartą dłonią w czoło. tan kretyn nigdy się nie nauczy, że Uchihy nie należy denerwować. Mój starszy braciszek szybko pozbierał karty i podarował je Kagurze. A jak prawdziwy leniwiec ponownie położyłam się na łóżko. Nie chciało mi się tam iść, same nudy.
-Rusz się pomidorze.-rzekł Yamanaka . Chwycił mnie za nogę i ściągną z łoża, a następnie wywlókł z pokoju. Moje biedne plecy...Ale najgorsze były schody...
Ohayo! Ten rozdział wyszedł nieco krótszy niż reszta, ale mam nadzieję, że się spodobał. I mam takie pytanko. Czy ja trochę nie za dużo przeklinam? XD A i jak komuś nie przeszkadzają przekleństwa oraz historie ryjące banie, to polecam kanał na YT o nazwie Pastolektor. Ziomek ma zacne pasty. :3
![](https://img.wattpad.com/cover/145692807-288-k258693.jpg)
CZYTASZ
Córka Hokage ZAWIESZONE (。>ㅅ<。)💦sorry...
FanficHiakri Uzumaki- córka Naruto i Hinaty, bliźniaczka Boruto oraz starsza siostra Himawari. Taaa...Opis jest chyba ok, nie?