Wypowiedzenie wojny

827 88 17
                                    

-Nudy.-jęknęłam kładąc się na kanapie w holu głównym naszego hotelu. Naprzeciw mnie usiadły Chouchou, Sumire, Namida oraz Wasabi.

-Nie jęcz tak tylko opowiadaj!-rzekła nagle dziewczyna ubrana na zielono, posiadała przypięty koci ogon do spodenek.

-O czym, Wasabi?-spytałam nie podnosząc się.

-Jak to o czym?! O tym twoim związku z Iwabe!-odezwała się Namida. Mina mi zrzedła. Na śmierć zapomniałam o mym niecnym pomyśle. Z jednej strony nie chciało mi się tego kontynuować, jednak z drugiej wydawało się być to naprawdę świetną zabawą.

-A co miało, by być? Wszystko jest w normie.-odpowiedziałam spokojnie.

-Tak? Do dlaczego prawie w ogóle ze sobą nie przebywacie?-zapytała Akimichi.-Cały czas łazisz albo z Kagurą, albo z Mitsukim.-Westchnęłam głośno i spojrzałam na sufit.

-Macie mnie. To wszystko było jedynie zabawą. Byłam ciekawa reakcji waszej jak i Boruto.

-Wiedziałam! Czyli, że MitsuHika jednak ma szanse!-zawołała radośnie Chouchou

-Ja tam wolę IwaHika.-odezwała się Wasabi.

-A ja lubię KaguHika...-stwierdziła Namida. Co tu się właśnie odjaniepawliło?!

-Nie chcę wiedzieć co tam siedzi w tych waszych mózgownicach...-powiedziałam.-To ja wam nie przeszkadzam.-dodałam i wstałam na równe nogi. Gdy szłam bez celu zdałam sobie sprawę, iż już od dawna nie widziałam ani Sarady, ani Boruto. Zaczęłam rozglądać się po sporym pomieszczeniu. Mój wzrok zatrzymał się na Shikadaiu i Inojinie.-Ohayo!-przywitałam się.-Widzieliście może Boruto albo Saradę?

-Tam stoją.-rzekł Yamanaka wskazując palcem. Obróciłam się na pięcie. Chciałam już podejść do przyjaciółki i brata, jednak usłyszałam urywek ich rozmowy z Denkim. Mówili coś o jakiejś sprawie, którą muszą załatwić i, że wrócą dopiero nie wieczorny apel. Następnie ponownie wyszli z hotelu.-Podejrzanie się zachowują.

-Pewnie znowu wpakował się w jakieś upierdliwości...

-A my, tak tego nie zostawimy.-uśmiechnęłam się chytrze. 

-Co by to biało być?-zapytał jakiś białowłosy mężczyzna o fioletowych oczach. Ubrany był na czarno. Pewnie teraz zastanawiacie się co tutaj się stało. A więc, wraz z Shiką i Iną ruszyliśmy za Boruto i Saradę, lecz niestety zgubiliśmy ich. Zamiast tego gdy skakaliśmy po dachach, odnaleźliśmy Mitsukiego rozmawiającego z nieznajomym facetem.

-Przebyłeś do Mgły taki kawał drogi, więc na pewno zrobiłeś zwiad.-odezwał się niebieskowłosy.

-Powiedziałem ci wyraźnie, że masz nie wtykać nochala.

-Z pewnością wiedział, że postąpię, jak będę uważał za słuszne.

-Właśnie dlatego, że nie słuchasz rozkazów, mam mieć na ciebie oko.

-W co myśmy się wpakowali?-szepnęłam

-Co teraz?-spytał blondyn.

-Najpierw-nie było dane skończyć Narze jego wypowiedzi, gdyż ktoś przyłożył nam do głów palce, chyba.

-Ani drgnijcie, bo będzie po was.-usłyszeliśmy na za nami głos tamtego facia.- A teraz powiedzcie mi łaskawie, co tam knujecie.

-Szukamy krasnala, który ukradł mi pisiąt groszy.-odpowiedziałam, a potem przechyliłam głowę w jego stronę.-Może go widziałeś?-kątem oka zerknęłam na mych towarzyszy. Na ich twarzach był wymalowany strach oraz załamanie moją głupotą i odwagą.

-Mógłbyś przestać ich straszyć? To moi przyjaciele.-wtrącił się złotooki, który nagle pojawił się obok nas.

-Przecież wiem. Pożartować nie można? Nie?-zaśmiał się przyjaźnie. Shika i Ino zaśmiali się trochę zestresowani.

-Nie jest pan zabawny.-stwierdziłam, a mina białowłosego przybrała dość zabawną "maskę".

-Już wiem!-odezwał się raptownie Mitsuki.-Atak przeważających sił wroga powinien wystarczyć na wymówkę.

-Upartyś jak osioł, Mitsuki.-stwierdził fioletowooki- Niech ci już będzie. Przynajmniej załatwisz Shizumę za mnę.-dodał po chwili rzucając w stronę Mitsukiegi jakiś zwój.

-Rozumiem, więc naprawdę jesteś mu przeciwny?-rzekł.-Dziękuję. Możliwe, że dzięki waszej trójce zdołamy ocalić Boruto.-dodał. Posłałam mu pytające spojrzenie. Jednak nie doczekałam się odpowiedzi. Chłopak ruszył w jakąś stronę. Nie zważając na mężczyznę wstałam z ziemi i już miałam ruszyć za niebieskowłosym, lecz o facio, a dokładniej jego klon złapał mnie za ramię.

-Spokojnie.-powiedział.-Nie chcę ci zrobić krzywdy, więc się uspokój.

-Nie będziesz mi rozkazywać.-rzedłam oschle patrząc na niego uaktywnionym Byakuganem. Mężczyzna lekko się wzdrygną i mnie puścił. Od razu zaczęłam biec w stronę Mitsukiego.-Mitsu-chan!-krzyknęłam widząc sylwetkę chłopca. On zatrzymał się na jednym z dachów.

-Hikari?-zapytał.

-Nie wiem o co chodzi, ale z tego co wiszę to Boruto wpakował się w niezłe bagno. A ja jako dobra siostra muszę go pilnować! Tak więc prowadź do tego debila!-chłopak posłał mi ten swój uśmieszek i kiwną głową.

A macie tu kolejny rozdział XD Ten to już w ogóle krótki wyszedł, lecz uznałam, że to dobry moment aby przerwać. Hehehe

Córka Hokage ZAWIESZONE (。>ㅅ<。)💦sorry...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz