Pojawiłaś się znikąd
Raniąc serce do głębi
Rozdzierając je mieczem
Nagłej swej obecności
Kochać teraz nie umiem
Wracać do tego nie chcę
Co raniło mnie bardzo
Niczym ostre powietrze
W płucach czułem bezsilność
Z trudem łapałem oddech
Bo łzy z oczu płynące
Lały sie jak z potoku
Czy Cie jeszcze zobaczę? Nie chcę
O Twą obecność nie proszę
Zostaw mnie, nie bądź uparta
Daj mi odetchnąć.... Odejdź