1. czekoladowa żaba

588 18 1
                                    

Anastazja!
-Anastazja!
-Cooo ?! - nie chętnie oderwałam się od książki, którą właśnie czytałam
-List do Ciebie przyszedł
List do mnie ?! ta myśl kotłowała się w mojej głowie, schodząc po schodach dotarło do mnie, że to musi być TEN list skoro wczoraj były moje 11 ste urodziny.
Wchodząc do kuchni przy stole zastałam uśmiechniętą od ucha do ucha mamę, a na stole leżał list na który każdy czeka.
Z wielką czcią wzięłam list do ręki, na jego przodzie widniało:

Mrs A. Shafiq
Mała sypialnia na pierwszym piętrze
32. Aspen Way
Little Oakley
Harwich

Na odwrocie natomiast była pieczęć Hogwartu!
Mama z niecierpliwością zaczęła stukać palcami w blat stołu na co się zaśmiałam, to chyba ja powinnam się denerwować i niecierpliwić a nie ona!
W kopercie były dwa pergaminy, na jednym było napisane:

Hogwart Szkoła Magii i Czarodziejstwa

Szanowna Pani Shafiq,
Mamy przyjemność poinformowania Panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.

Z wyrazami szacunku,
Minerva McGonagal, zastępca dyrektora.

-Mamo tłucz kotlety dostałam się! - wykrzyczałam pełna emocji.
Koniec z mugolską szkołą, koniec z siedzeniem samej w domu, koniec martwienia się, że jednak nie jestem czarownicą. Zero rodziców, zero obowiązków, zero pomagania mamie. Czy życie młodego czarodzieja nie jest piękne ?
-Na pewno trafisz do Ravenclaw tak jak ja.
-Tak tak, a tato wróci z pracy i powie "hoho córciu Ty to tak jak ja trafisz do Gryffindoru" słyszę to już od kiedy zaczęłam rozumieć trochę więcej niż kamień wiesz ?
-Oj tam głupoty gadasz córeczko.
Kiedy mama po raz kolejny zaczęła snuć swoje opowieści o Ravenclaw ja postanowiłam napisać list do mojego rodzeństwa, które już uczy się w Hogwarcie. 3 lata starszy Taylor jest ku uciesze mamy w Ravenclaw, a 2 lata starsza Maya jest ku uciesze taty w Gryffindorze. Nakreśliłam krzywym pismem, że dostałam list od profesor McGonagal i że od września będziemy razem w szkole. List zawinięty w mały rulonik przywiązałam do nóżki naszej sowy Brzęczyka. (Brzęczyk stąd, że przy lądowaniu wydaje dziwny dźwięk i nikt nie wie skąd).
Przez resztę dnia już nie mogłam się skupić na niczym innym jak snuciu wyobrażeń o tym jak będzie w Hogwarcie i w czym będę dobra. Na pewno będę starała się o miejsce w drużynie Qudditcha, tata wraz z Taylorem nauczyli mnie całej gry i kilku ciekawych zagrań które chciałabym wykorzystać w prawdziwej grze.
***
Tak jak się spodziewałam tata kiedy wrócił z pracy zachwycał się tym, że jego kolejna córka trafi do Gryffindoru i pokaże prawdziwą moc rodziny Shafiq.
Moi rodzice można by rzec, że pasują do siebie jak dwa puzzle, mama jest średniego wzrostu blondynką o jasno brązowych oczach każdy uważa, że są wyjątkowe ponieważ rzadko się zdarza by blondynka miała brązowe oczy, ubiera się bardzo modnie jak na czarownicę i myślę, że bez problemu znalazła by pracę u mugoli. Jej twarz jest zawsze promienna i dla każdego życzliwa. Moim zdaniem wygląda jak typowa mama. Zanim nas urodziła pracowała dla Proroka Codziennego i robiła zdjęcia. Natomiast tata jest wysoki z czarnymi włosami i czarnymi oczami, z twarzy wygląda groźnie, a tak naprawdę jest słodkim tatuśkiem. Nigdy nie był typowym tatą zawsze chciał być naszym przyjacielem i ciągle do tego dąży. Kiedy przypadkiem w złości poprzez magię zbiłam wazon mama się zdenerwowała, a tata poklepał po plecach i szepnął na ucho "dobra robota". Tata pracuje w Ministerstwie Magii w Departamencie Magicznych Gier i Sportów.
I tacy właśnie są moi rodzice myślę, że każdy będzie mi ich zazdrościł.
Mój brat jest bardziej podobny do mamy w sumie ja uważam, że jest męską i młodszą wersją mamy. Oboje mają blond włosy i ciemne oczy chodź te Taylera są ciemniejsze za sprawą genów taty, z tymi wszystkimi cechami mamy i kilkoma dodanymi od taty wygląda on jak słodki szczeniaczek i pewnie ma duże powodzenie u dziewczyn.
Natomiast moja siostra to połączenie mamy i taty, dosłownie od każdego coś wzięła, włosy ma ciemne taty, ale oczy jasno brązowe i błyszczące jak mamy, nie wiem czy da się to jakoś określić ale czasami mam wrażenie, że jest zdenerwowana i zadowolona jednocześnie. Podobno tiara przydziału miała z nią problem i nie wiedziała do którego domu ją przydzielić po dłuższej chwili wybrała jednak dom lwa.
A ja to jestem bardziej tata niż mama, chociaż z "braniem" genów poszalałam bardziej niż moje rodzeństwo i trafiły mi się niebieskie oczy po dziadku Leonie (tacie taty) z twarzy ja sama nie wiem kogo przypominam, ale chyba bardziej tatę i mam też takie złe spojrzenie jak on co czasami jest kłopotliwe np w mugolskiej szkole kiedy na wszystko zwracają uwagę.
A skąd to, że chodzę do mugolskiej szkoły ? Ano moi rodzice postanowili, że skoro mieszkamy w wiosce nie magicznej to musimy chodź trochę zachowywać się tak jak oni. Stąd pomysł, że będę chodziła z dziećmi sąsiadów do tej samej szkoły, jak dla mnie to bardzo wielka głupota, ale rodzice byli zachwyceni tym pomysłem. Dziadkowie z obu stron byli przeciwni i uważali, że hańbi to czystość naszej krwi, ale oni się uparli. Mimo iż w naszej rodzinie czysta krew jest od początku, rzadko zdarzało się by ktoś trafił do Slytherinu, jak uważa dziadek Leon nasza rodzina jest zbyt odważna żebyśmy trafiali do zielonych. Od zawsze mnie to bawiło, że zamiast nazywać domu po "imieniu" nazywał je kolorami. Za to dziadek Frank (tata mamy) uważał, że nasza rodzina jest zbyt mądra, by trafiać Slyteherinu.
Niestety czysta krew przeszło 11 lat temu nie wróżyła nic dobrego, ponieważ Voldemort chciał mieć takie rodziny jak nasza w swoich szeregach. Moi rodzice jako młode małżeństwo z dwójką dzieci wyprowadzili się do Francji i tam się ukrywali. A ja urodziłam się właśnie w tym kraju. Niestety nic nie pamietam z tego okresu, ani mama ani tata nie chcą opowiadać o tym uważają, że to był najgorszy czas w ich życiu i nie chcą do tego wracać. Nawet dziadkowie nie są zbyt rozmowni jeżeli chodzi o ten temat, dlatego ja sama nie wiele o tym wiem.
I tak o to przedstawia się mniej więcej rysopis mojej małej magicznej rodzinki.
Następnego dnia kiedy wstałam była sobota, a z kuchni dochodził zapach pieczonego chleba i narzekanie babci Rolandy (mamy mamy), że powinniśmy zatrudnić sobie skrzata domowego.
-Dzień dobry wszystkim - przywitałam się jeszcze zaspana z rodzicami i babcią.
-No moje maleństwo dostało list! Gratulacje orle gniazdo (czyt. wieża zachodnia gdzie znajduje się pokój wspólny Ravenclaw) już na Ciebie czeka!
-O nie nie! ta córa też trafi do Gryffindoru - zastrzegł zza gazety tata.
-Oj Edwardzie zajmij się quidditchem.
Był dopiero maj a temat tego, że od września idę do Hogwartu miał nie zniknąć do momentu wejścia do pociągu.
Na lodówce wisiał spis potrzebnych rzeczy na który wcześniej nie zwróciłam uwagi. Patrząc na listę wiedziałam, że czeka nas długi sierpniowy (niestety jeszcze prawie trzy miesiące czekania) dzień na Pokątnej.

HOGWART SZKOŁA MAGII I CZARODZIEJSTWA

UMUNDUROWANIE:
Studenci pierwszego roku muszą mieć:
1. Trzy komplety szat roboczych (czarnych)
2. Jedną zwykłą spiczastą tiarę dzienną (czarną)
3. Jedną parę rękawic ochronnych (ze smoczej skóry ALBO z podobnego rodzaju)
4. Jeden płaszcz zimowy (czarny, zapinki srebrne)
UWAGA: wszystkie stroje uczniów powinny być zaopatrzone w naszywki z imieniem.

PODRĘCZNIKI:
Wszyscy studenci powinni mieć po jednym egzemplarzu z następujących dzieł:
Standardowa księga zaklęć (1 stopień) Mirandy Goshawk
Dzieje magii Bathildy Bagshot
Teoria magii Adalberta Wafflinga
Wprowadzenie do transmutacji (dla początkujących) Emerika Switcha
Tysiąc magicznych ziół i grzybów Phyllidy Spore
Magiczne wzory i napoje Arseniusa Jiggera
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć Newta Scamandera
Ciemne moce: Poradnik Samoobrony Quentina Trimble'a

POZOSTAŁE WYPOSAŻENIE:
1 różdżka
1 zestaw szklanych lub kryształowych fiolek
1 teleskop
1 miedziana waga z odważnikami
Studenci mogą mieć także jedną sowę ALBO jednego kota, ALBO jedną ropuchę

PRZYPOMINA SIĘ RODZICOM, ŻE STUDENTOM PIERWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE WŁASNYCH MIOTEŁ.

Teraz pozostało mi tylko czekać i odliczać dni do:
1. Zakończenia mugolskiej szkoły.
2. Powrotu rodzeństwa z Hogwartu.
3. Wycieczki do Londynu na Pokątną.
4. Wyjazdu do Hogwartu.
Oj szykują się bardzo długo ciągnące się wakacje, ale myślę że biblioteka z książkami o magii zaspokoi moją niecierpliwość, aż do września, a może nawet uda mi się namówić któregoś z dziadków na trochę nauki magii.

Cześć i czołem moi drodzy! Zaczynam przygodę z tym o to opowiadaniem 🤗 . W każdą środę można spodziewać się kolejnego rozdziału. Początki są ciężkie, ale zachęcam do czytania i podawania dalej!

Slytherin Story - Co wydarzyło się w Slytherinie, pozostaje w Slytherinie.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz