~Jimin~
Usłyszałem rozległe, agresywne pukanie do drzwi. Uśmiechnąłem się pod nosem oczekując jedynie jednej osoby z którą czas nagle stawał się nie ważny. Podszedłem pospiesznie do drewnianej płyty, a rana którą ,,odkażał" mi Nam, okropnie mnie bolała. Uchyliłem z rozmachem drzwi i już byłem gotów, by rzucić się na tego seksownego smerfa o niebieskich włosach.
-Witaj.
Przez moment stanąłem jak wryty, widząc chytro uśmiechającego się białowłosego. Przez moment kompletnie nie miałem pojęcia, co właściwie, teoretycznie ten zdrajca tu robi.
-Czego chcesz?
Wysyczałem trochę się irytując. Nie dość, że robił krzywdę księżniczce Namjoona, to jeszcze ma czelność tutaj przychodzić.
-Jest Seokjin?
Zapytał rozglądając się za moimi plecami po pomieszczeniu. Zmarszczyłem tylko brwi podejrzliwie.
-Nie sądzisz, że nie powinieneś go nachodzić? Po tylu krzywdach?
Gestykulowałem energicznie rękami, przez buzujące emocje. Właśnie w tej chwili miał przyjść mój miś, a do tego przecież trzeba się przygotować. On za to tracił mój cenny czas.
-Wiem, dlatego chciałem go przeprosić.
Prychnąłem tylko kręcąc głową.
-Tylko problem w tym, że go tu nie ma i najprawdopodobniej nigdy już nie będzie.
-C-co? Jak to? Suń się.
Szturchnął mnie w ramię, przez co spokojnie mógł wejść, a ja ofuczany wyskoczyłem na niego. Przecież to skandal by wpraszał się do czyjejś własności.
-Kłamiesz. On tu gdzieś musi być!
Wykrzyczał po kolei przeszukując wzrokiem każde pomieszczenie.
-Po pierwsze idioto, jego tu nie ma, jak już to wcześniej mówiłem. Po drugie nie popycha się i nie wpada do czyjejś bazy!
-Cholera.
Mruknął pod nosem nerwowy. Krążył w kółko po pokoju. Westchnąłem tylko i przemyślałem pewną sprawę.
-Odpuść Akahiko. On już nigdy nie będzie twój.
Zauważyłem splatając ręce na piersi. Już chciał coś powiedzieć, jednak przerwałem mu w odpowiednim momencie.
-Powinieneś mieć przy sobie kogoś, kto tak samo cię miłuje, jak ty jego. I nie łudź się, że to Jin, bo jego serce jest już dawno zapełnione. Rozejrzyj się dookoła. Jest tyle wartościowych osób.
-Dlaczego, mi to mówisz?
-Bo mimo, że jesteś zdrajcą, to też człowiekiem. Każdy zasługuje na miłość, nie ważne co zrobił. I mówię ci, że taka osoba jest bliżej niż ci się wydaje.
W tym samym momencie do pomieszczenia wszedł zapłakany chłopak z czerwonymi od płaczu i braku snu oczami. Miętolił chusteczkę w dłoni i nawet ani razu nie podnosił wzroku. Akahiko zwrócił swoją uwagę na czerwonowłosego chłopca.
-Misaki?
-To tylko twoja wyobraźnia. Znów płata ci figle.
Mruknął młodszy sunąc przez pokój nadal wbijając pusty wzrok w drewniane panele na podłodze. Chłopak przyspieszając kroku i zalewając jeszcze większą falą łez, wpadł przez przypadek na, z tego co zauważyłem zmartwionego Akahiko. To była właśnie osoba, która od jego wydalenia, wypłakiwała sobie oczy nocami i południami. Szlochał mi w ramię.
CZYTASZ
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fanfiction|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...