~Jimin~
Przygotowywałem wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy, by w końcu się przenieść. Było mi przykro z tego powodu, gdyż naprawdę związałem się z tym miejscem.
Smutny uśmiech zagościł na mojej twarzy, wpakowując do walizki ostatnie rzeczy. Nie chciałem wyjeżdżać, tym bardziej, że czeka mnie pożegnanie z Yoongim, którego zdążyłem już naprawdę polubić. Westchnąłem ciężko, z trudem próbując zapiąć walizkę, jednak ani ruszyła.
Przecież wziąłem tylko same najpotrzebniejsze rzeczy!
Zdenerwowany wpadłem na genialny pomysł i po prostu rzuciłem się na nią, finalnie siadając. I byłoby wszystko super, gdyby nie to, że nie miał mi kto jej teraz zapiąć. Warknąłem pod nosem. Nigdy nie przypuszczałem, że pakowanie się będzie, aż tak potrzebowało mojego logicznego myślenia.
-To wszystko przez Nama.
Burknąłem zirytowany. On zamiast mi pomóc, to siedzi jak ostatni głupek w tym swoim biurze, zamiast mi pomóc. Z jednej strony, go rozumiem bo zapewne jest tam Seokjin. Jednak z drugiej... Ehh...
Nie wiem czy kiedyś wspominałem, zapewne nie, ale Namjoon i ja byliśmy kiedyś parą, choć to było lata temu. Wtedy to wszystko się kreowało. Nasze preferencje seksualne. To było po prostu na próbę. Właśnie w tamtym czasie dowiedziałem się, że podobają mi się mężczyźni, a Namjoon'owi kobiety. Ale szczerze powiedziawszy, byłem w nim zakochany i to bardzo. Ale on we mnie nie. W końcu powiedział, że się rozstajemy, gdyż stwierdził, że to nie była jego bajka.
A teraz? Nagle jest? Dziwne...
Dlatego później nasz kontakt zanikł. Miałem przynajmniej czas na odkochanie się. Choć szczerze powiedziawszy, było okropnie trudno. Później po dwóch latach spotkaliśmy się całkowicie przypadkiem w klubie, do którego poszedłem z Hoseok hyungiem.
To mój przyjaciel do, którego często dzwonię. I chyba ma mi za złe, że kręcę z Yoongim. Już ostatnio mu o tym powiedziałem i wydawał się naprawdę smutny. Co ja mówię, prawie się rozpłakał do słuchawki. Nie chciałem by cierpiał, ale Min mi się podobał.
Co ja mogłem zrobić? Teraz chyba jest na mnie obrażony...
Jeszcze bardziej posmutniałem na tę myśl. Bardzo lubiłem Hobiego, można powiedzieć, że w jakimś sensie kochałem jak brata. Ciężko jest mi go ranić, bo wtedy ten zawsze widniejący uśmiech znika, a zastępują go łzy.
Jednak z rozmyślań wybudził mnie okropny huk spowodowany gwałtownym otworzeniem drzwi. Aż podskoczyłem na walizce, wystraszony i pisnąłem cicho.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś?
Wysyczał przez zęby, zaciskając pięść. Podszedł stanowczym, pewnym krokiem i spojrzał z góry z widocznym zdenerwowaniem. Uśmiechnął się tylko na ten widok i uczepiłem łapkami jego nogi, nadal nie schodząc z walizki. Patrzyłem na niego od dołu, a on splótł ręce na swoim torsie.
-Miałem właśnie do ciebie iść misiu.
Powiedziałem najbardziej uroczym głosikiem na jaki było mnie stać. Prychnął, kręcąc głową jakby z niedowierzania. W końcu odepchnął mnie nogą i odsunął się o kilka kroków. Ja oszołomiony patrzyłem na niego szeroko otwartymi oczami.
Co się z nim stało?
-Oczywiście, o takich rzeczach zawsze muszę dowiadywać się od innych.
Powiedział krążąc po całym pokoju. Był naprawdę zdenerwowany, a ja nie zrobiłem tego celowo.
Tym razem.
CZYTASZ
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fanfiction|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...