~Jimin~
Przemierzałem chłodne, poszarzałe pomieszczenia, w których zdecydowanie nie unosiła się przyjemna aura. Namjoon kazał mi zająć się tymi z południa, którzy perfidnie chcieli nas wykiwać. Dźwięk moich kroków roznosił się falami, jak w jakiejś ogromnej jaskini.
-Oczywiście, bo on zajęty tym swoim Jinnim.
Wywróciłem oczami, jednak z lekkim uśmiechem. Od początku wiedziałem, że coś między nimi będzie. Jedak jedna rzecz mnie przytłaczała. To, że ja nie mam takiej osoby, którą mógłbym się zająć jak Nam. Westchnąłem przeciągle, przystając na moment i rozglądając dookoła. W polu widzenia nie było nikogo konkretnego.
Jednak ruszyłem dalej, by nie było że dałem plamę. Przeszedłem po cichu długi korytarz i przystanąłem w momencie, gdy na ramieniu poczułem czyjąś dłoń. Sparaliżowany nie ruszyłem się nawet.
-Miło, że nas odwiedziłeś. Lubię niezapowiedzianych gości.
Obrócono mnie w stronę postaci. To co zobaczyłem kompletnie mnie zmroziło i sprawiło, iż moje nogi stały się jak z waty. Przed oczami miałem kruczoczarnego chłopaka, może w moim wzroście. Był nad wyraz przystojny. Jego delikatną skórę można było przyrównać do słodkiego karmelu, a rysy do idealnych rzeźbień wyrobionych przez naturę. Wręcz zaparło mi dech na jego widok.
-Czego tu szukasz?
Zapytał mężczyzna splatając ręce na piersi i wyczekiwał odpowiedzi. Przez chwilę zastanawiałem się nad nią, po czym przemówiłem.
-Ja od szefa Namjoona. Chciałem ustalić kilka spraw, związanych z tym zerwanym układem.
Ciemnowłosy przeszył mnie podejrzliwie wzrokiem, od końców palców, aż po czubek głowy. Trochę się speszyłem czując jego przeszywający wzrok.
-Muszę przyznać, że jesteś całkiem niezły. Jednak nie na tyle by swoją buźką cokolwiek tu zdziałać. Myślisz, że tak po prostu cię wpuszczę?
-No to spróbuję inaczej... prooooooszę!
Złączyłem obie dłonie i uśmiechnąłem najbardziej uroczo jak umiałem. Nawet przykucnąłem dla lepszego efektu. Przez moment jego wyraz twarzy w ogóle się nie zmieniał, jednak w którymś momencie zauważyłem nikle uniesione kąciki ust.
Zawsze działało.
-To twoja tajna broń, co?
Zaśmiał cię cicho po czym oparł się o najbliższą ścianę.
-Mój urok osobisty mówi sam za siebie. Ja nawet nad tym nie panuję.
Odgryzłem się uszczypliwie z lekkim szelmowskim uśmieszkiem. Ciemnowłosy przybliżył się na niebezpieczną odległość, po czym patrzył mi prosto w oczy.
-Gdybyś nie był z mafii i nie musiałbym trzymać się zasad, to nie miałbym skrupułów by wycałować te twoje usteczka, nawet jeśli byś miał coś przeciwko.
Przez moment kompletnie zgłupiałem, jednak w sumie by mi to nie przeszkadzało. Dawno nie widziałem takiego dzieła sztuki jak on. To sama przyjemność.
Jimin, twoje chore marzenia na bok. Trzeba skończyć to co zacząłeś.
W końcu się ogarnąłem i przemówiłem.
-Zaprowadź mnie tam. Taki przystojny, a zarazem groźny i bezwzględny pan jak ty na pewno, by mi pomógł.
-Bawisz się w Daddy Kink'a?
Prychnął po czym pociągnął mnie za rękaw marynarki.
-W sumie, by mi to nie przeszkadzało.
Wiedziałem, że teraz ma cwany, zadowolony uśmiech na twarzy. Zarumieniłem się trochę, ale w odpowiednim momencie zaczerwienienie zniknęło. Zatrzymał się i popatrzył w końcu na mnie.
-Za tymi drzwiami jest szef. Bez względu na to czy wpadłeś mi w oko czy nie, jedno słowo Minhyuna, a zawiśniesz na ścianie.
Wyrzucił nad wyraz spokojnie, a ja prychnąłem i zarzucając grzywkę na bok, odwróciłem się tyłem do niego i uchyliłem drzwi. Zatrzymałem się jeszcze na moment i posłałem mu kuszące spojrzenie.
-Jestem Jimin.
Rzuciłem na koniec.
-Yoongi.
-Miło cię było poznać... Yoongi.
W końcu wszedłem w głąb biura, gdzie Minhyun stukał długopisem w biurko.
-Przyszedłeś sobie poromansować z moim człowiekiem?
Zapytał zirytowany, a ja usiadłem na fotelu.
-Skoro już tu jestem, to dlaczego by nie.
Wzruszyłem ramionami.
-Jak dobrze, że nie gustuję w mężczyznach. Wiedziałem, że zatrudnianie gejów nie jest dobrym pomysłem.
Mruknął pod nosem. Powstrzymałem się od śmiechu. W końcu spoważniałem i skupiłem na zadaniu.
-Co cię tu sprowadza?
Ułożył dłonie na biurku i pochylił nad nim.
-Chciałem wznowić umowę. Namjoon jest zajęty, więc przyszedłem ja.
-Rozumiem, ale dlaczego miałbym się zgodzić?
Sam nachyliłem się nad biurkiem.
-Gdyż wiem, gdzie jest twoja córka.
Uniosłem jedną brew z fałszywym uśmiechem. Mężczyzna ścisnął w dłońmi blat mebla i zagryzł zęby.
-Ugh... sprytnie.
-Wiem. A czego się spodziewałeś? To jak?
Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią. Spuścił wzrok, po czym uniusł ociężale.
-Zgoda.
-No i dobrze.
-Niepozorny, a jednak wie co robić.
-To się nazywa profesjonalizm.
Dopowiedziałem, podnosząc się z krzesła. Dumny ruszyłem w kierunku drzwi.
-Tym razem ma być uczciwie. Bez przekrętów.
Wyszedłem w końcu i zatrzasnąłem drzwi. Yoongi przyglądał mi się uważnie.
-Gdzieś ty był przez całe moje życie?
Zapytał ze zdumieniem i zadowoleniem.
-Spokojnie kotku, gwarantuję że jeszcze się zobaczymy.
Ruszyłem ku wyjściu posyłając mu oczko.
***
Jimin podrywacz.
Kto by się spodziewał? 😏
CZYTASZ
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fiksi Penggemar|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...