Rozdział 2

183 14 3
                                    

Był zimny deszczowy dzień, ale nie ma czemu się dziwić, bo była jesień, a na dodatek 1 września. Wiatr rozwiewał moje włosy, a u stóp układał się dywan z kolorowych liści niczym w jakiejś bajce.

Mijałam zamyślonych przechodniów, którzy nerwowo spoglądali na swoje pociechy ciągnąc je za rękę w kierunku szkoły. Też byłam kiedyś taką małą dziewczynką niepewnie przekraczającą próg szkoły, ale najwidoczniej taka sama historia miała się powtórzyć po raz drugi.

Z jednej strony czułam ulgę, że nie będę tam sama, ponieważ miałam przy boku najlepszą przyjaciółkę, ale z drugiej natomiast obawiałam się przed nieznanym. Pewnie jak się zaklimatyzuje będę się później z tego śmiała no ale czas pokaże co mnie tam czeka...

Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu nie wiedząc czemu akurat ustawiłam sobie aż tak wkurzający dzwonek. Zresztą dużego wyboru to nie miałam, ale to teraz nie jest istotne. Nawet nie spoglądając kto dzwoni w pośpiechu odebrałam i to był błąd.

- Hej śliczna... - usłyszałam głos Dawida i w tej chwili zaczęłam żałować, że odebrałam ten cholerny telefon nawet nie patrząc kto dzwoni.

- Daruj sobie dupku mów co chcesz i daj mi spokój.

- Księżniczko złość piękności szkodzi.- zażartowałby rozluźnić atmosferę, ale u mnie był już na przegranej pozycji zresztą dobrze o tym wiedział.

- Po to dzwonisz, by mi to powiedzieć?

- Chciałem spytać tylko, czy mam u ciebie jakieś szanse.

- A co jest ci potrzebna pilnie dziewczyna na jeden wieczór, bo kumpel zaprasza cię za imprezę wieczorem tak?

- Oj jak ty dobrze mnie znasz.

- Nie mam czasu i nie zawracaj mi głowy takimi głupotami.

- Ale to jest pilna sprawa nie chce się ośmieszyć i iść sam.

- I tak się ośmieszysz, nawet gdybyś szedł z dziewczyną.

- Ewka no proszę...

- Tracisz tylko swój i mój czas, bo dobrze wiesz, że i tak się nie zgodzę.

- Musisz być zawsze taka uparta?

- A musisz zawsze dzwonić jak coś chcesz?

- A może Pati się spytaj, czy ze mną pójdzie, bo słyszałem, że idziecie do tego samego liceum.

- Dobrze słyszałeś i się jej spytam jak nie zapomnę, ale nie mam teraz czasu dłużej rozmawiać, bo zaraz mam autobus. - nie czekając na jego opowiedz i chcąc jak najszybciej zakończyć tę bezsensowną rozmowę rozłączyłam się i schowałam telefon do torby.

Nigdy nie lubiłam Dawida może dlatego, że był takim samolubnym egoistą, a może przez to, że skrzywdził Partycje. Zresztą, tak czy inaczej, nie miałam zamiaru jej mówić o tym, że dzwonił. Ten dupek nie zasługuje na nią i nie mam pojęcia jak on śmie jeszcze pytać, czy z nim gdzieś pójdzie po tym, co jej zrobił. To typ chłopaka, który myśli, że może mieć każdą i każda na niego leci, ale niestety prawda jest inna no ale nie chciałam go dobijać mówiąc mu o tym, bo aż taka niemiła to nie jestem.

                       *      *      *

Stanie w jednym miejscu od 10 minut powoli zaczynało mnie nudzić. Zawsze byłam punktualna i nigdy nie lubiłam się spóźniać tego samego także oczekiwałam od pozostałych osób. Jednak innym najwyraźniej nie przeszkadzało to, że ktoś w tej chwili sterczy na tym durnym przystanku CZEKA, CZEKA I CZEKA !! Nie miałam pojęcia, dlaczego ten autobus tak bardzo się spóźnia, ale jednego byłam pewna, że nic się nie układa po mojej myśli. Dlaczego muszę się spóźnić akurat w pierwszy dzień szkoły? No dlaczego?

- Ja to mam zawsze szczęście... - Powiedziałam to chyba zbyt głośno, bo po chwili usłyszałam odpowiedź.

- Ja też.- ktoś szepnął cicho za moimi plecami.

Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam wprost w błękitne oczy nieznajomego mi chłopaka. Jego oczy były takie bez wyrazu, a jednocześnie takie tajemnicze... Był mojego wzrostu i trzeba przyznać, że bardzo dobrze zbudowany i całkiem przystojny. Jedną ręką opierał się o filar, a drugą przeczesywał rozczochrane ciemne włosy. Po jego twarzy błąkał się jakby cwany uśmieszek i nie dało się nie zauważyć, że też mi się przyglądał. Zdziwiło mnie tylko to, że wcześniej go tutaj nie zauważyłam.

Nieznajomy powoli zbliżył się w moim kierunku, a ja poczułam delikatny zapach perfum. Próbowałam odczytać z jego twarzy i rozszyfrować, o czym teraz myśli, jednak to wcale nie było takie proste.

Choć staliśmy obok siebie patrząc sobie prosto w oczy nikt z nas nie wypowiedział ani jednego słowa. Ta cisza powoli zdawała się niezręczna jednak nie wiedziałam jak zacząć rozmowę co pierwszy raz mi się zdarzyło. Zawsze można powiedzieć, że byłam gadatliwa jednak w tym momencie zabrakło mi słów...

I wtedy właśnie zrozumiałam, że gapimy się na siebie chyba zbyt długo, bo ciekawscy przechodnie zaczęli z zainteresowaniem patrzeć w naszym kierunku. Jakoś nie chciałam być w centrum uwagi dlatego też spuściłam wzrok.

______________________________________

Ten tajemniczy chłopak, którego spotkała Ewka jest przedstawiony na górze chodzi mi o jego zdjęcie. 😚

Serce chuliganaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz