Rozdział 3

150 12 0
                                    

Byłam trochę zawiedziona tym, że nie rozpoczęłam rozmowy, ale najwidoczniej to nie było nam pisane...

Może powinnam była się przedstawić? A wyszło na to, że tylko się ośmieszyłam... Gapiłam się na niego jak jakaś popaprana wariatka, która pierwszy raz widzi chłopaka na oczy. Co się ze mną dzieje do cholery? Przecież nigdy się tak nie zachowywałam. Czy ja się w nim zakochałam? Nie nie nie to niemożliwe ja nie zakochuje się w pierwszym lepszym chłopaku to nie w moim stylu. Mam swoje zasady i nie będę ich łamać tylko przez to, że jakiś chłopak ma ładne oczy.

W mojej głowie kołatało milion myśli, a ja z wszystkich sił próbowałam zapomnieć o tym tajemniczym chłopaku. Jednak nie wiedząc czemu moje oczy, same uciekały w jego kierunku...

Spojrzałam przed siebie i kontem oka dostrzegłam nadjeżdżający śliczny biały Kabriolet, który na szczęście odwrócił moją uwagę od nieznajomego. Samochód był bardzo nowoczesny i trzeba przyznać, że aż za bardzo. Nie znałam nikogo w okolicy, kto pozwoliłby sobie na zakup tak drogiego auta. Ku mojemu zaskoczeniu kierowca zaparkował nie daleko przystanku, jednak z wyglądu nie sprawiał wrażenia miłego, czy życzliwego. Wiał od niego chłód i miał takie lodowate spojrzenie, którym na pewno sparaliżował wiele osób, ale nie mnie.

- Eryk wsiadasz?! - krzyknął chłopak nie wysiadając nawet z samochodu.

- Skoro nalegasz. - odpowiedział obojętnie i wzruszył ramionami. Udał się w kierunku samochodu i nie otwierając drzwi wskoczył na przednie siedzenie zaraz obok kierowcy.

Przynajmniej są jakieś plusy i znam teraz imię tego nieznajomego. Ale czy to cokolwiek zmieniało?

                        *      *      *

Po kilku minutach, a może kilkunastu przyjechał mój autobus. Najchętniej to nakrzyczałabym na kierowcę albo zadzwoniłabym do tej całej firmy z zażaleniem. Ale odpuściłam nie chciałam robić niepotrzebnych scen i wstrzymać awantur. To było mi teraz niepotrzebne.

Usiadłam zaraz na pierwszym wolnym miejscu, jakie zauważyłam obok okna i odszukałam w torbie mój telefon. Zerknęłam z ciekawości na wyświetlacz i prawie dostałam zawału była 8.26!! Sprawdziłam jeszcze raz mając jeszcze resztki nadziei, że to tylko mi się przewidziało no ale nie tym razem...

Nie licząc tego, że byłam straszne spóźniona to na dodatek byłam zasypana wiadomościami, a wszystkie były od Patrycji.

Od Pati: Ewka gdzie ty jesteś? Zaraz się zaczyna pierwsza lekcja...

Od Pati: Co się z tobą dzieje ?

Od Pati: Odpisz błagam, bo zaczynam się martwić.

Od Pati: Jak coś ci wypadło to mi napisz, bo ja już z siebie wychodzę.

Nie wierzę jak mogłam zapomnieć i nie zauważyć tych wszystkich wiadomości? Jednak teraz już było za późno na to, by zastanawiać się jakim cudem nie zauważyłam, chociażby jednej z nich. Tak szybko, jak tylko mogłam odpisałam przyjaciółce.

Do Pati: Wybacz kochana ja będę za jakieś 15 minut problemy techniczne mnie zatrzymały.

Do Pati: Poczekaj na mnie przed szkołą myślę, że powinnam zdążyć, dojechać przed drugą lekcją.

Czekałam jeszcze chwilkę aż mi odpisze jednak nie dostałam żadnej wiadomości pewnie dlatego, że miała lekcje. A właśnie lekcje! Jakie ja mam dziś lekcje?

Nie no świetnie matematyka, nie wiedząc czemu lubiłam tylko tę nazwę, a jeśli chodzi o sam przedmiot to pałałam do niego niechęcią. Szczerze mówiąc miałam z niego zawsze same tróje, ale to w żaden sposób nie zmienia faktu, że matma to zło.

Z każdą sekundą zbliżałam się do celu i już po chwili z okna autobusu ujrzałam moje prestiżowe liceum. Szkoła wydawała się na pierwszy rzut oka nawet przyjazna, jeśli chodzi o sam budynek. Żółte ściany wydawały się zbyt jaskrawe, a czerwony dach był bardzo poniszczony.

Natomiast jeśli chodzi o uczniów to pierwsze co dostrzegłam to palaczy stojących sobie swobodnie pod ścianą szkoły. Ja nigdy nie paliłam i trzymałam się z dala od takich ludzi. Zbyt bardzo mnie to obrzydzało i nie chciałam się uzależnić.

Gdy autobus się zatrzymał zabrałam ze sobą torbę i udałam się w kierunku wyjścia. Ruszyłam przed siebie mijając niewielki sklep spożywczy i stanęłam wprost przed bramą szkoły gdzie czekała już na mnie Patrycja.

- Kochana jak ja się za tobą tęskniłam.- powiedziała to tak pogodnie, że od razu na mej twarzy pojawił się uśmiech. Sama nie wiem, dlaczego, ale Pati zawsze potrafiła mnie rozweselić, nawet gdy mój świat obracał się o 180°.

- Jak dobrze cię znów widzieć masz mi wszystko opowiedzieć.- szturchnęłam ją delikatnie łokciem, a ona jeszcze bardziej się rozpromieniła.

- No dobra wszystko ci opowiem, ale nie tutaj zapraszam cię do mnie na herbatkę po szkole.

- Wpadnę do ciebie oczywiście, ale niestety nie dzisiaj może innym razem. Ale ty mi najpierw powiedz, kiedy mi go przedstawisz?

- Ale to świeży związek więc nie prędko.

- No dobra poczekam a tak w ogóle to coś mnie dzisiaj szczególnego ominęło?

- Czy ja wiem szkoła jak szkoła tylko nauczycielka coś wspomniała o tym, że do naszej klasy dołączą jeszcze dwoje uczniów ze starszego rocznika, podobno powtarzają klasę Sebastian i Eryk o ile dobrze pamiętam.

- Eryk?

- No tak o ile nie przekręciłam imienia.

______________________________________

Hejka dziękuję wam bardzo za wszystkie wyświetlenia, które bardzo dużo dla mnie znaczą. Chciałam tylko wspomnieć, że na samej górze macie zdjęcie Patrycji i ja bez zbędnego przedłużania zabieram się do pisania kolejnego rozdziału. 😚

Serce chuliganaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz