Rozdział 4

97 13 0
                                    

Otworzyłam zaledwie drzwi szkoły, a do moich uszu dobiegły urywki rozmów. No może na początku to była rozmowa jednak teraz przerodziła się w awanturę na pół szkoły. Uczniowie raczej mało interesowali się krzykami dziewczyny i nawet nie obchodziło ich to, że ten chłopak właśnie wykręca jej rękę. Zachowywali się tak jakby to była norma, a takie obrazy widywali na co dzień.

- Przepraszam... - wyszeptała dziewczyna ze strachem w głosie.

Nie mogłam uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam jak to możliwe, że ta dziewczyna przeprasza swojego oprawce? Jak to możliwe, że nikogo nie obchodzi ta sytuacja? Dlaczego wszyscy udają, że nic się nie dzieje?

- Puść mnie, błagam to boli...

Jednak chłopak, zamiast ustąpić, bardziej wykrzywił jej rękę, a dziewczyna jęknęła z bólu i powoli zaczęła osuwać się na ziemię.

Nie mogłam znieść tego widoku... nie mogłam patrzeć jak ta dziewczyna cierpi... Miałam wrażenie, że tylko ja mogę jej pomóc, że tylko mnie obchodzi jej los, że tylko na mnie może liczyć...

- Zostaw ją słyszysz!! - krzyknęłam, po czym odepchnęłam chłopaka.

Dziewczyna w tym czasie zdążyła wyciągnąć rękę z jego szponów i odsunęła się na bok trzymając w dłoni bolący nadgarstek.

Na jego twarzy malował się gniew, a oczy w zaledwie ułamku sekundy zrobiły się takie czerwone... Wydawało mi się, że już gdzieś widziałam te chłodne, lodowate spojrzenie...

- Zamknij się suko, to nie twoja sprawa!

- Bawi cię takie znęcanie się nad słabszymi? Nie masz nic lepszego do roboty?

Po moich słowach zauważyłam ogromne zdziwienie na jego twarzy czyżbym trafiła w jego czuły punkt i uraziła jego dumę?

- Po co się wtrącasz szmato? Zajmij się sobą.

- Co ty sobie dupku wyobrażasz? Myślisz, że wszystko ci wolno i że ktoś się ciebie boi? Jesteś po prostu żałosny...

Poczułam na sobie spojrzenia zresztą się nie myliłam wszystkie oczy były skierowane na mnie. Na wszystkich twarzach, lecz nie miałam pojęcia, dlaczego malowało się współczucie.

Jednak chłopak nie chciał dać za wygraną i nadal próbował bezskutecznie pokazać mi, gdzie moje miejsce. Wciąż za wszelką cenę chciał udowodnić, że on tu rządzi.

- Jeszcze jedno słowo, a odszczekasz wszystkie te słowa!! Pożałujesz, że się urodziłaś!!

Po chwili jednak w tłumie zauważyłam Eryka, chłopak zbliżył się w moją stronę i położył rękę na ramieniu chłopaka.

- Seba odpuść już, pamiętaj co mówił dyrek jedna awantura i wylatujemy obydwoje!!

Sebastian najwidoczniej go posłuchał odsunął się ode mnie jednak wciąż patrzył mi w oczy tak jak by chciał mi powiedzieć, że to jeszcze nie koniec...

Teraz już byłam pewna i nie myliłam się twierdząc, że skądś znam tego chłopaka to on wtedy przyjechał na ten przystanek po Eryka.

Zadzwonił dzwonek, po czym każdy odwrócił wzrok i rozszedł się w innym kierunku. Ja jednak stałam jeszcze chwilę w bezruchu nie mogąc wykrztusić słowa.

- On ma racje. - Powiedziała po chwili dziewczyna z bolącym nadgarstkiem.

- Ale co masz na myśli?

- Sebastian ci nie odpuści to szkolny chuligan zresztą jest taki sam jak Eryk. Obydwoje są siebie warci jeden gorszy od drugiego.

- A dlaczego on w ogóle tak na ciebie wrzeszczał? O co poszło? - starałam się zrozumieć obydwie strony.

- Jesteś w pierwszej klasie Tak?

- No tak zgadza się.

- Dziękuję ci za pomoc i uważaj na niego, na ich obojga dobrze ci radzę. Sebastianowi nie jest potrzebny powód on awanturuje się bez przyczyny o każdy najmniejszy szczegół. Dzisiaj akurat wpadłam na niego na korytarzu... Eryk jest taki sam zawsze pierwszy do bójki tylko nie mam pojęcia, dlaczego on dzisiaj sobie odpuścił...

______________________________________

A tym razem zdjęcie Sebastiana 😚

Serce chuliganaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz