Rozdział 14

54 8 0
                                    

Mówiłam kiedyś, że Eryk to chuligan bez serca i uczuć? To teraz cofam wszystko i jest mi naprawdę głupio, że wierzyłam w jakieś głupie plotki bez ziarnka prawdy. Oceniałam go po opiniach przypadkowo poznanych osób, które nie miały pojęcia o jego życiu. Szczerze mówiąc ja też niewiele wiem, ale wyrażę swoje zdanie dopiero, wtedy gdy go lepiej poznam, a nie na podstawie jakiś zmyślonych historyjek.

Chyba nawet udało mi się go rozgryźć, ale w niewielkim stopniu, bo Eryk jest naprawdę wielką zagadką. Według mnie to chce wymusić na wszystkich strach, by nikt absolutnie nikt się mu nie sprzeciwiał. Udaje bad boya grodząc się murem i obawia się, że jeśli ktoś dostanie się do środka to się rozczaruje. Być może i tak będzie, ale to wcale nie oznacza, że chce z nim zerwać kontakt. Gdy jestem w jego towarzystwie to czuje... nie wiem co to jest do końca, ale wiem jedno, że Eryk nie jest dla mnie tylko kolegą.

- Pa Ewa. - pomachała mi siostra i jak każdego dnia o tej porze zniknęła za drzwiami wyrywając mnie z zamyślenia.

Właściwie to zbyt często myślałam o wczorajszym dniu, szczerze mówiąc to nie wydarzyło się tam nic szczególnego. No może z wyjątkiem tego, że chłopak nazwał mnie swoją dziewczyną i musnął ustami mój policzek. Wiem, że to nic nie znaczyło, ale po prostu utkwiło w mojej pamięci i w żaden sposób nie mogłam wymazać tego momentu, ale czy tego właśnie chciałam? Tak po prostu zapomnieć?

Oszukiwałam samą siebie to wcale nie jego chciałam się pozbyć ze swojego umysłu, tylko tą nieszczęsną bójkę. Tak naprawdę to nawet nie miałam ochoty pojawiać się w szkole nie chciałam widzieć Sebastiana ani dzisiaj, ani żadnego innego dnia. Trochę liczę na to, że da mi spokój, ale znając jego to zacznie się mścić. Jak to mówią nadzieja matką głupich...

Siedząc na fotelu w salonie popijając poranną kawę z radością uświadomiłam sobie, że to już piątek i dzięki Bogu został tylko jeden dzień do weekendu. Z Patrycją i kilkoma dziewczynami z dawnej klasy już tydzień wcześniej ustaliłyśmy, że idziemy na miasto, by odreagować cały tydzień ciężkiej nauki i spędzić trochę czasu razem.

Tak naprawdę, to tęskniłam już troszkę za gimnazjum, chociaż nie chciałam się do tego przyznać. Wiki, Nina i Kinga, to naprawdę świetne dziewczyny, kiedyś byłyśmy naprawdę blisko. Jednak podczas wakacji kontakt się urwał i przestałyśmy się tak często odwiedzać. Ale mam jednak nadzieje, że uda nam się to odbudować i znów będzie jak dawniej, pomimo tego, że chodzimy do różnych szkół.

Jedyną osobą, z którą byłam bardziej zżyta była właśnie Patrycja, która była najbliżej mojego serca i wiedziała o mnie więcej niż ja o sobie. Choć mieszkała najdalej była dla mnie jak siostra i nadal nią jest. Nie mowie, że dziewczyny nie były dla mnie ważne, bo były tylko, że prawdziwą przyjaciółkę ma się tylko jedną.

                         *      *      *

- Stara to brzmi jak z najpiękniejszego filmu romantycznego!! - krzyknęła Patrycja zaraz po tym, jak streściłam jej wczorajszy dzień.

- Błagam cię ścisz swój głos o połowę. - szturchnęłam ją łokciem, dyskretnie pokazując, że jesteśmy przed szkołą.

- Ewa no, ja po prostu się ciesze, że chodzisz z najprzystojniejszym facetem z tej szkoły. - rozmarzyła się chyba gorzej niż ja. - a widziałaś te mięśnie? Te wyrzeźbione ciało, a na dodatek te obłędne oczy? Kurde strasznie ci zazdroszczę takiego ciacha. - zachichotała wlepiając wzrok w budynek szkoły.

- Wybacz, że przerwę twoje fantazje, ale my nawet nie jesteśmy parą. - chciałam sprowadzić ją na ziemię do szarej rzeczywistości, jednak dziewczyna i tak wiedziała swoje.

- E tam, to kwestia czasu. - przewróciła oczami nadal patrząc w to samo miejsce. - zresztą słyszałaś te plotki? On żadnej dziewczyny nie traktował tak poważnie, jak ciebie.

- Nie słucham plotek, a jak będę chciała coś wiedzieć, to dowiem się tego od niego. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a Patrycja umilkła nadal patrząc na jakiś punkt gdzieś daleko przed sobą.

- Boże przecież on cię pożera wzrokiem. - szepnęła mi na ucho, a ja zbytnio nie rozumiejąc, o czym mówi podążyłam wzrokiem w to samo miejsce, na które zerkała.

To był on... chłopak, przy którym moje serce biło szybciej i tak też było w tym przypadku. Zgodnie z tym, co mówiła Patrycja, rzeczywiście mi się przyglądał, ale nie od razu pożerał, bez przesady.
Gdy nasze spojrzenia się spotkały uśmiechnęłam się do niego co chłopak odwzajemnił i szybko wrócił do rozmowy z jakąś grupką uczniów. Wywnioskowałam po markowych ciuchach, że to szkolna elita, jednak brakowało jednej osoby, a właściwie króla, który stał na czele.

W jednej chwili poczułam ogromny ból prawego ramienia, a był tak silny, że niemal upadłam na ziemię. Nie zdarzyło się to jednak dzięki Patrycji, która w ostatniej chwili złapała mnie za ramię chroniąc przed bliskim spotkaniem z kostką brukową. Dopiero gdy się wyprostowałam dotarło do mnie co się stało, to był nie kto inny jak Sebastian, który przechodząc umyślnie mnie popchnął, by udowodnić mi, że jestem nikim w tej szkole i nic się nie zmieniło.

______________________________________

Hejka wiem, że ten rozdział może nie był zbytnio ciekawy, ponieważ przedstawia rozmyślenia bohaterki na każdy z poszczególnych wątków, ale uwierzcie mi, że musiał się pojawić. Powiedzmy, że to taka CISZA PRZED BURZĄ, bo to, co pojawi się w kolejnych rozdziałach naprawdę was zaskoczy. 😚

Serce chuliganaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz