Rozdział 10

50 10 0
                                    

# Eryk

Ta dziewczyna działała na mnie jak narkotyk... To, co wyczyniała z tą piłką na wuefie to przechodziło ludzkie pojęcie. Z każdym dniem, z każdą godziną, z każdą sekundą ciągnęło mnie do niej coraz bardziej. Jak jeszcze strzeliła te trzy bramki to myślałem, że mi się przewidziało. Na szczęście byłem razem z nią w drużynie, dzięki czemu nadarzyło się kilka okazji na rozmowę. Cieszyłem się jak jakiś dzieciak za każdym razem, gdy wypowiadała moje imię.

Pierwszy raz się tak zabujałem do szaleństwa. Ciekawe tylko czy ona czuje to samo? A co jeśli ma chłopaka? Odepchnąłem tę myśl jak najszybciej, bo gdyby już kogoś miała to bym się pewnie z mostu rzucił. Ale z drugiej strony to bym się nie zdziwił, gdyby była zajęta, bo taka dziewczyna to skarb...

Po chwili dopiero dostrzegłam, że Seba coś do mnie mówi więc odwróciłem głowę w jego kierunku.

- Teraz wyrównam rachunki. - bełkotał coś Sebastian, a ja starałem się zrozumieć, o czym on do mnie mówi.

- Co ty pieprzysz?

- Ta laska pożałuje, że ze mną zadarła! Przez tą sukę byłem u dyrka i znów ten fagas groził mi usunięciem ze szkoły.

- Mówisz o Ewce? - miałem nadzieję, że ktoś inny mu podpadł, a jej da spokój jednak się przeliczyłem on mówił o niej.

- Nie kurwa o tobie. - usłyszałem ironię w jego głosie.

- Co ty do cholery chcesz zrobić? Daj jej spokój za każdym razem tylko się ośmieszasz. - prawie wybuchłem ze śmiechu, ale w porę zrozumiałem, że ja takimi tekstami tylko go prowokuje.

- Zamknij się i teraz będzie inaczej tym razem to ja udowodnię tej lasce kto tu rządzi. Będzie błagać o litość jak będę jej łamał wszystkie kości. - śmiał się do siebie tak jakby właśnie to sobie wyobrażał.

- Ty chcesz się z nią bić! Posrało cię!! - krzyknąłem chyba zbyt głośno, bo Ewka obróciła się w naszą stronę.

- Kurwa po czyjej ty jesteś stronie? - spojrzał na mnie z wyrzutem.

- Nie dość, że wywalą cię z tej budy na zbity łeb, to na dodatek będziesz się lał z dziewczyną jak jakiś frajer.

- Wiesz co w dupie mam twoje zdanie! - warknął.

- Jak tylko ją dotkniesz to dostaniesz w ryj, ale ode mnie! - znów przesadziłem, bo Ewka to na pewno usłyszała, a ja sam zdziwiłem się na swoje słowa nie mogąc uwierzyć, że ja to właśnie powiedziałem.

- A ty co zabujałeś się w tej lasce? Ślinisz się do niej jak jakiś lamus. - zaczął się śmiać.

W tej chwili to przegiął miałem dość tego debila. Miałem ochotę mu przywalić w ten roześmiany ryj, ale się opanowałem tylko dlatego, że nie daleko była Ewka. Nie miałem ochoty robić przy niej scen, bo wciąż liczyłem na jakiekolwiek względy z jej strony.

Po słowach Seby nic nie odpowiedziałem, bo wiedziałem, że ma trochę racji... Wstałem z ławki i powoli udałem się w kierunku szatni. Byłem wściekły i rozzłoszczony trzasnąłem drzwiami, a Seba najwidoczniej nic sobie z tego nie robił, że właśnie traci kumpla.

Miałem ochotę iść do domu, ale na pewno ta babka zadawałaby zbędne pytania typu gdzie się wybieram, a nigdzie nie było tutaj tylnego wyjścia. Jednak z drugiej strony nie chciałem nigdzie iść, bo musiałem odkręcić tą całą bijatykę i pomóc jakoś Ewce.

Po chwili jednak moją uwagę zwróciły otwierające się niepewnie drzwi. Miałem cichą nadzieję, że to była Ewka jednak się myliłem, bo z nich wyłoniła się Martyna.

- Wszystko w porządku? - spytała zadowolona tak jakby przed chwilą wygrała milion w lotka.

- Yhm, a co ty tutaj robisz?

- Wuefistka kazała sprawdzić co się z tobą dzieje i czemu tak sobie poszłeś bez słowa. Ewka miała iść do ciebie, ale ją wyprzedziłam i przyszłam pierwsza.- powiedziała to tak dumnie. - cieszysz się?

- No nie za bardzo. - odpowiedziałem szczerze żaując, że ona wszystko zepsuła.

- Przecież jestem od niej ładniejsza. - powiedziała po chwili urażona.

- Pff z której strony? - miałem nadzieję, że po tych słowach po prostu sobie pójdzie i zostanę sam ze swoimi myślami.

- Z tej. - mówiąc to położyła ręce na piersi i nachyliła się w moją stronę.

- Nie zauważyłem.

Jednak rudowłosa wcale się nie poddawała, by zwrócić na siebie moją uwagę i po chwili zaczęła wolno podciągać swoją bluzkę ku górze.

Mnie kompletnie zatkało, gdy dostrzegłem, że ta dziewczyna się przede mną zaczyna rozbierać!!

- Co ty do cholery wyprawiasz? - krzyknąłem. - ubieraj się!

- Coś nie tak? Nie chcesz się ze mną zabawić? - mówiąc to przegryzała dolną wagę.

- Nie! I w tej chwili z tond wyjdź!

Dziewczyna poprawiła bluzkę i najwyraźniej mnie posłuchała, bo udała się w kierunku wyjścia.

- Nawet nie wiesz co właśnie straciłeś! - powiedziała ze złością i zamknęła za sobą drzwi.

- No właśnie nic. - powiedziałem to raczej do siebie niż do niej.

Sam się zdziwiłem po tym, jak wyrzuciłem ją z szatni. Jak by to się wydarzyło jeszcze kilka dni temu, to zapewne kochałbym się z nią na tej ławce. Teraz jednak ta dziewczyna zresztą jak każda inna nic dla mnie nie znaczyła, liczyła się tylko Ewka..

Serce chuliganaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz