Podróż do Gwanjin-gu zleciała Ise w dosyć ciężkiej atmosferze. Udało jej się zmusić Jina, by posadził Parka obok siebie, a sama mogła zająć tylną kanapę z milczącym Namhee.
Jednak to niewiele dało.
Od starcia na korytarzu nie zamieniła z Jiminem słowa i doskonale wiedziała, że jej wypowiedź mogła go dotknąć. Ale naprawdę, za każdym razem, kiedy ten chłopak próbował dać jej do zrozumienia, że chce być z nią nieco bliżej, napełniała się irytacją i przestawała racjonalnie myśleć. Miała ochotę wytatuować sobie na czole słowa: nie szukam przyjaciół. Parkowi było to ciężko zrozumieć, a ona nie miała sił mu tego po raz któryś mówić, choć sprawa była niebywale prosta.
Jimin zaczynał ją do siebie przyciągać.
A Ise nie chciała być przyciągana.
Park był przystojnym facetem o uroczym uśmiechu i dzikim spojrzeniu; wiedział jak rozmawiać, jakie wykonywać gesty, jakich słów używać, jak grać. Nie musiał się specjalnie wysilać, by płeć przeciwna (i raczej nie tylko) zwróciła na niego uwagę. A Fukuoka doskonale wiedziała, że jest skonstruowana dokładnie tak samo jak inni ludzie — złapanie się w taką pułapkę nie było żadnym wyczynem. Jednakże pragnęła tego uniknąć.
Wystarczał jej jeden nieudany związek z Doghae i te wszystkie rany, które po nim pozostały. Wokalista rozchwytywanego przez świat zespołu był tragicznym materiałem na partnera, nie mówiąc już o tym, jak złe byłoby to w skutkach zarówno dla jej wymarzonego, spokojnego życia, jak i jego kariery. Dlatego tak bardzo pragnęła oddzielać się od Parka grubą kreską, by w żaden sposób nie poczuła do niego niczego więcej niż zwyczajną sympatię ludzi, dzielących pasję i współpracujących ze sobą. Na samą wizję beznadziejnego zakochania w znanym idolu, robiło jej się niedobrze, zwłaszcza, że tacy jak on, mieli kobiet na pęczki (w jego przypadku na pociągowe wagony), więc nawet nie miała ochoty angażować się w jakąkolwiek walkę o obiekt westchnień.
Relacja czysto zawodowa — na tym chciała zakończyć rozwój tej znajomości.
W każdym razie, kiedy tylko odstawili Namhee do jego ciotki, która uraczyła ich swoją niebywałą radością i łzami szczęścia, a także malinową herbatką i domowymi wypiekami, zwinęli się z powrotem do samochodu. Ise była zadowolona. Mimo wielkiego ryzyka, jakiego podjęła się razem z Taehyungiem i Jeonggukiem, zrobili coś dobrego. Uratowali tego chłopaka i pozwolili na to, by uwolnił się z piekła. Okazało się, że rodzina miała dużo więcej haczyków na ojca Namhee. Do tej pory milczeli, bo bali się, że Song skrzywdzi syna. Gdy ten jednak został wyrwany z domowego więzienia, otworzyło się kilka innych furtek.
— Zawieźć cię do Lunar Step? — zapytał w końcu Seokjin, kiedy Fukuoka bawiła się komórką, a Park wyglądał przez okno. — Masz na południe, tak?
Dziewczyna poderwała wzrok, wyrwana z myśli.
— Byłabym ci bardzo wdzięczna — odparła cicho.
Jimin prychnął pod nosem. Ise zauważyła, jak sięgnął po telefon i zaczął coś w nim majstrować. Po chwili dostała powiadomienie o nowej wiadomości.
30 września, 11:28
Od: Park Głupi Jimin
A gdzie jakieś nietuzinkowe pochwały? Już nie boisz się, że Ci odmówi?
Ise odruchowo się zaśmiała, widząc, że Park, mimo powrotu do podziwiania widoków, również unosił kąciki swoich ust. W duchu była mu za to wdzięczna. Może i jakiś uraz wobec porannego spięcia w mieszkaniu nadal tkwił w jego głowie, ale widocznie nie chciał przeciągać między nimi dziwnego, niewygodnego milczenia. Wolał pozostawać z nią w zgodzie, a Ise czuła się dzięki temu lżej.
CZYTASZ
◦ Usidlona ◦ [bts]
Fanfiction❞ Jeżeli nie masz odwagi się zmienić, to zatrzymaj się tu i teraz. Fukuoka Ise, chcąc ratować resztki swojej godności i chęci do życia, postanawia uciec z rodzinnej Jokohamy. Jej droga kończy się w Seulu, gdzie z pomocą najlepszego przyjaciela - Kim...