Emilly .
Weszłam do budynku czując ogromna gule w gardle. Wysiadając z samochodu matki miałam nadzieje ze nikt nie zwróci na mnie uwagi , że przez te trzy lata wszyscy zdążą zapomnieć o Emilly Clark. Idąc korytarzem w poszukiwaniu sali numer 234 czuje na sobie dziesiątki oczu i szepty za moimi plecami. Chciałabym uciec , schować się w łóżku i nigdy stamtąd nie wychodzić lecz teraz stoję na środku korytarza czując paraliżujący strach. Co mam robić ? Gdzie jest ta cholerna sala 234? Gdzie do cholery jest moja pewność siebie?!
- Hej , pewnie jesteś Emilly. Ja jestem Chloe. - wysoka brunetka patrzy się na mnie wielkimi zielonymi oczami z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Widzę ją pierwszy raz na oczy. - Co masz pierwsze? Pokaż!
Dziewczyna wyrwała mi plan zajęć z dłoni i dokładnie przejrzała jakie lekcje mam na dziś zaplanowane. Czułam się skołowana , moje usta cały czas były otwarte ze zdziwienia.
- Skąd mnie znasz? - uniosłam brew. Ta sytuacja była strasznie dziwna. Nie mam najmniejszej ochoty nikogo poznawać w tej szkole i z nikim rozmawiać. Chce tylko przetrwać ten dzień i wrócić do domu i tak przez kolejne 243 dni.
- No wiesz plotki - dziewczynie widocznie zrobiło się głupio bo jej policzki oblały rumieńce które sprawiły ze jej skóra wyglądała na jeszcze bledsza.
- Spoko - posłałam jej sztuczny uśmiech.
- Mamy razem pierwszą , trzecią i ostatnią lekcje. Wiesz jeśli chcesz... - dziewczyna zastanowiła się chwile - jeśli chcesz możesz usiąść obok mnie , zawsze łatwiej jest kiedy zna się kogoś pierwszy dzień w szkole.
Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie. Pokiwałam tylko głową bo nadal czułam się skołowana całą tą sytuacja. Może moja nowa koleżanka ma racje i łatwiej będzie przetrwać mi te osiem miesięcy mając towarzystwo. Resztę drogi do klasy Chloe opowiadała mi o tym co działo się w szkole przez ostatnie dwa lata , bo właśnie dwa lata temu przeprowadziła się tutaj z Norwegii co wyjaśnia jej akcent i nietypową urodę. Szczerze mam nadzieje , że się zakumplujemy bo wydaję się być bardzo miłą dziewczyną. Przegadałyśmy razem pierwszą lekcje i siedząc na historii której nie cierpię marzyłam tylko o tym by znowu spotkać się z koleżanka i móc z kimś spędzić czas.
Na trzeciej lekcji miałam angielski. Chloe złapała mnie na korytarzu i powiedziała ze bardzo jej przykro ale musi urwać się z lekcji lecz nie powiedziała dlaczego. Super. Jedyna osoba w tej szkole z która mogłam pogadać właśnie mnie zostawiła na pastwę losu i samotnego obiadu w szkolnej stołówce.
Weszłam do klasy żeby zająć miejsce przed przyjściem nauczyciela. Jedyne wolne miejsce było obok blondyna który wydawał mi się znajomy. Cholera. Bieber. Przeklinam ten dzień i tego cholernego Biebera. Jak na zawołanie chłopak spojrzał się na mnie po czym rozejrzał się po klasie a kącik jego ust uniósł się do góry.
- Chyba nie masz wyjścia. - chłopak poklepał w krzesełko obok i uśmiechnął się triumfalnie. - Witam na starych śmieciach Clark.

CZYTASZ
Someone loves you || j.b. ||
RomanceEmilly Clark przeszła wiele przez ostatnie trzy lata. Po tak długim czasie wróciła do szkoły , teraz odlicza dni do jej zakończenia żeby tylko opuścić to miejsce. Justin najpopularniejszy chłopak w szkole , należy do drużyny piłkarskiej starając się...