11

50 3 0
                                    

- Odwiedzam Cię.

- Nie jestem w nastroju na odwiedziny. - uśmiechnęłam się słabo.

- Nie obchodzi mnie to.

Przyjaciółka ominęła mnie i weszła do domu. Rozejrzała się dookoła otwierając usta z wrażenia. Przewróciłam tylko oczami i zachichotałam cicho , wyglądała uroczo. Właśnie w tym momencie uświadomiłam sobie , że jest u mnie pierwszy raz.

- Twój dom to jakaś pieprzona villa! - zaśmiała się - z zewnątrz robi wrażenie ale w środku. Wow. Nie szukacie się po tym domu? - zaśmiała się jeszcze bardziej.

- Nie. - uśmiechnęłam się słabo. Nikt nikogo nie szuka bo wszystkim taki układ pasuje. - Zapraszam do salonu jestem w trakcie oglądania jakiegoś beznadziejnego filmu i zajadania się na smierć lodami.

- yhym - Chloe spojrzała na mnie i uniosła brew . - Myślałam , ze jesteś poważnie chora. - machnęłam tylko ręka i ruszyłam w stronę salonu , przyjaciółka ruszyła w moje ślady.

Przez cały film Chloe nie zadawała zbędnych pytań , jadłyśmy lody , plotkowałyśmy o tym co działo się w szkole. Byłam naprawę szczęśliwa , ze ją mam. To moja pierwsza prawdziwa przyjaciółka. Nigdy wcześniej nie przyjaźniłam się z dziewczynami bo uważałam ze są zbyt zawistne , na szczęście nie Chloe.

Po godzinie film się skończył , lody niestety tez. Chloe odwróciła się w moja stronę z ogromnym uśmiechem.

- Co znowu wymyśliłaś Lo ?

- Dowiedziałam się dziś , że kiedyś byłaś cheerleaderką! - przewróciłam oczami na co przyjaciółka uderzyła mnie w ramie - pominę fakt , ze nawet nie raczyłas mi o tym wspomnieć. - zrobiła przy tym groźna minę co sprawiło , że wybuchłam śmiechem. - Ale pomyślałam , że może pójdziesz ze mną się zapisać. Razem raźniej a Ty masz już wszystko obcykane.

- Chloe! - dziewczyna zrobiła minę smutnego szczeniaczka na co tylko pokręciłam głowa. - Nie zrobię tego , już do tego nie wrócę obiecałam to sobie.

- Em błagam - przesunęła się do mnie obejmując mnie z całej siły. - To moje marzenie a sama tego nie zrobię.

- Nie mogę.

- Proszę , pójdziemy razem tylko na jedna próbę jeśli będzie źle już więcej tam nie wrócisz. - widziałam ze Chloe było naprawdę przykro.

- Jedna próba - przewróciłam oczami na co przyjaciółka zaklaskała w dłonie i rzuciła się na mnie przytulając mnie mocno. - Jedna! I już więcej tam nie wrócę.

Pogadałyśmy z Chloe jeszcze chwile. Wytłumaczyła mi ostatnie lekcje z matmy i angielskiego po czym pożegnałyśmy się. Obiecałam , że jutro wrócę do szkoły. I tak strasznie nudziłam się w domu. Wyłączyłam telewizor , chwyciłam koc do ręki i pokierowała się do mojego pokoju. Na zewnątrz było już ciemno , jak zwykle nie zamknęłam okna przez co w pokoju zrobiło się chłodno. Podeszłam do okna i zamknęłam je. Odwróciłam się słysząc szurnięcie krzesła przy toaletce i krzyknęłam głośno. Postać w kapturze zapaliła lampkę stojąca przy ściśnie , poczułam ulgę ze to nie żaden morderca. Niestety niemalże od razu na miejsce ulgi wkradła się złość.

- Co Ty tu do cholery robisz! - krzyknęłam głośno podchodząc do blondyna.

- Jeździłem po okolicy - przeczesał dłonią po włosach , zawsze to robił gdy był zestresowany albo zmartwiony - miałem nadzieje , że nadal zostawiasz otwarte okno. Powinnaś zacząć je zamykać to niebezpieczne.

- Justin - poczułam jak złość oblewa czerwienią moje poliki - wyjdź.

- Nie wyjdę dopóki ze mną nie porozmawiasz. - chłopak usiadł na łóżku krzyżując ręce. Nienawidziłam tego , ze był taki uparty.

Chciałam chwycić go za rękę i wyprowadzić z mojego domu jednak blondyn był szybszy. Łapiąc mnie za nadgarstek pociągnął tak ze poleciałam niemalże w jego ramiona. Nasze twarze dzieliły milimetry. Spojrzałam w jego oczy które od zawsze mnie hipnotyzowały. Nieświadomie odgarnęłam jeden z kosmyków opadających na jego czoło. Usta chłopaka wygięły się w delikatnym uśmiechu , przejechał dłonią po moim poliku przenosząc ją na moje biodro tak aby mógł przysunąć mnie jeszcze bliżej. Przez moje ciało przeszło przyjemnie ciepło kiedy drugą ręka objął mnie w pasie a jego usta przybliżyły się do moich. Odepchnęłam go od siebie z całej siły tak , ze opadł plecami na łóżko. Nie mogę mu znowu na to pozwolić. Moje oczy ponownie się zeszkliły. W głowie miałam tylko to co stało się trzy lata temu.

* Trzy lata wstecz*
Właśnie skończyłam trening , dzisiaj wieczorem jest impreza na plazy z okazji zakończenia roku. Wpadłam szybko do domu żeby wziąć prysznic i się przebrać. Arthura nie było w pokoju czyli już pojechał. Ogarnęłam się szybko i ruszyłam w stronę domu Justina. Obiecał , ze poczeka na mnie i pójdziemy na imprezę razem. Weszłam do jego domu , kiedy ruszyłam schodami do jego pokoju słyszałam jakieś głosy.

- Daj spokój Justin - damski słodki głos. Katie. Co ona tu robi?

Wskoczyłam po dwa schodki i chwyciłam za klamkę od drzwi Justina. W momencie kiedy je otworzyłam ich usta były złączone. Wydusiłam z siebie dziwny dźwięk i zakrylam dłonią usta. Po moim policzku leciały łzy. Wybiegłam z domu Justina słysząc za sobą jego wołanie. Chwyciłam telefon do ręki.

- Arthur błagam przyjedź po mnie - płakałam coraz mocniej. - jestem pod domem Justina. 

Pokręciłam głowa by wyrzucić z niej to bolesne wpomnienie które powodowało lawinę kolejnych bolesnych wspomnień. Ta noc mnie zniszczyła.

- Nie chce Cię widzieć Justin - po moich policzkach leciały łzy. - Nie przychodź tu więcej.

- Emilly - na jego twarzy pojawił się grymas bólu - Proszę Cię tylko o wysłuchanie. Nie wiesz wszystkiego. Nie wiesz jak było na prawdę. - zrobił krok w moją stronę na co ja zrobiłam krok w tył - Żyłem z tym przez trzy lata Em. Bałem się , że już więcej Cię nie zobaczę. - wzdrygnęłam się na dźwięk tych słów.

Blondyn zrobił kolejny krok do przodu na co ja zrobiłam krok w tył uderzając plecami o zimna ścianę. Justin podszedł bliżej , tak ze nasze ciała dzieliło kilka centymetrów. Chwycił mnie za dłonie i uniósł je do swoich ust składając na nich delikatny pocałunek. W jego oczach widziałam ogromny ból. Po moich policzkach poleciały kolejne łzy. Podniósł dłoń i ułożył ją na moim policzku wycierając mokre krople. Czułam przyjemne mrowienie spowodowane jego dotykiem. Tęskniłam za tym. Podszedł bliżej i objął mnie silnymi ramionami. Nie protestowałam po prostu opadłam w jego ramiona rozklejając się do końca. Justin objął mnie  mocniej , a ja mu na to pozwalałam. Chciałam trwać tak w jego uścisku , właśnie tego teraz potrzebowałam.

- Pozwól mi wyjaśnić. - Justin wyszeptał do mojego ucha - Proszę .

Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Pokiwałam tylko głowa. Chłopak odsunął mnie lekko od siebie i uśmiechał się smutno. Wypuściłam głośno powietrze przygotowując się na kolejna noc która wyrwie mi serce.

Someone loves you || j.b. ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz