16

53 2 0
                                    

Emilly
- Gdzie do cholery byłaś ? - mama wyglądała na naprawdę wkurzona , włosy miała związane w wysoki kucyk.

- Raptem cię obchodzi co się ze mną dzieje huh? - zaśmiałam się gorzko uderzając dłoni o stół przy którym siedziała mama. - Może powiesz mi o tym jak Justin przychodził tu przez cholerne pół roku ? A może chcesz mi oddać listy które należą do mnie! - krzyczałam coraz głośniej czując coraz większy zal i złość.

- Czyli to u niego byłaś tak? - mama wstała mierząc mnie jednym z tych spojrzeń.

- Odpowiedz mi na moje pytanie! - uderzyłam w stół jeszcze mocniej.

- Mówiłam Ci coś na temat tego chłopaka!

- Odpowiedz mi! - krzyknęłam jeszcze głośniej a po moich policzkach poleciały łzy.

Mama wstała od stołu i podeszła do komody wyciągając z niej nie duży prostokątny kartonik. Postawiła go przede mną na stole i wyszła. Tak po prostu bez słowa , bez żadnych wyjaśnień. Otworzyłam pudełko a moim oczą ukazała się sterta listów. Chwyciłam je i pobiegłam do mojego pokoju trzaskając drzwiami.

Po godzinkę moje poliki były całe mokre a oczy spuchnięte od płaczu. Czytałam każdy kolejny list czując ból który czuł wtedy Justin , czując ból który czułam wtedy ja.

Rozumiem , że nie chcesz mnie już znać zrozumiałem to kiedy nie odpisałaś mi na żaden z moich listów. Chciałem być w tych trudnych chwilach przy Tobie i wspierać Cię tak jak na chłopska przystało. To już ostatni list , który do Ciebie pisze. Nie wiem nawet czy je czytasz czy od razu wyrzucasz do śmieci , jednak chciałbym żebyś wiedziała , że kocham Cię nad życie i nigdy nie przestanę.
Tęsknie.
Na zawsze Twój Justin.

Czytając ostatnie zdania , ostatniego listu od Justina pękło mi serce. Jak oni mogli mi to zrobić , jak mogli zrobić to nam. Przez moich rodziców znienawidziłam chłopaka , który tak strasznie mnie kochał. Czytałam te słowa w kółko kiedy usłyszałam pukanie do okna . Odwróciłam się i ujrzałam Justina , na ten widok na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- W końcu nauczyłaś się zamykać okno - chłopak zaśmiał się kiedy wpuściłam go do środka - Miałaś się odezwać i minęło tyle czasu - na jego twarzy pojawił się grymas bólu gdy zobaczył , ze płakałam.

- Przepraszam - otarłam zły i przycisnęłam usta do jego ust - Ja... - powiedziałam gdy tylko nasze usta się rozłączyły i wskazałam ręka na listy.

- Oddali Ci je

- Yhym - pokiwałam głowa i podeszłam do łóżka chowający listy do pudełka.

- Powiedzieli Ci dlaczego? - Justin usiadł na łóżku przyglądając mi się uważnie.

- Nie , mama nie chciała ze mną rozmawiać oddała mi to i wyszła.

Położyłam się na łóżku klepiąc w wolne miejsce obok mnie. Justin zrzucił buty i wskoczył na łóżku tuląc mnie do siebie.

- Nic z tego nie rozumiem Justin. - wtuliłam się w niego jeszcze bardziej wciągając przy tym zapach jego perfum - Dlaczego to przede mną ukrywali. Wiemy , że Cię nie lubili ale żeby zachowywać się aż tak?

- Ja tez tego nie rozumiem Em.

Obudziłam się a na zewnątrz było już całkiem ciemno , usunęliśmy tak szybko. Spojrzałam na Justina który spał sobie spokojnie , miał lekko rozchylone usta i oddychał spokojnie. Jego ramiona wciąż otulały mnie w szczelnym uścisku. Wyglądał tak uroczo , kiedyś uwielbiałam patrzeć na niego gdy spał zawsze miał otwarte usta wtedy wkładałam mu palca do buzi i łaskotałam w podniebienie. Zachichotałam cicho na to wspomnienie. Nie mogłam się powstrzymać i wsunęła palca w jego rozchylone usta , chciałam połaskotać jego podniebienie kiedy Justin przygryzł delikatnie mój palec.

- Hej! Puszczaj! - zasmialam się głośno po czym zakryłam dłonią usta. Rodzice nie mogą nas usłyszeć.

- Nigdy Ci się to nie znudzi huh? - Justin spojrzał na mnie rozbawiony i ucałował palca którego przed chwila ugryzł.

- Nigdy przenigdy.

Blondyn zachichotał i przyciągnął mnie do siebie załączając nasze usta. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne , Justin obrócił mnie tak , że leżałam na plecach a on przywierał do mnie swoim ciężarem. Kiedy jego usta całowały moja szyje chwyciłam za końce jego koszulki i ściągnęłam mu ją przez głowę , nie czekając chwili dłużej ruszył w moje ślady i pozbył się mojej koszulki i stanika. Nasze usta znów się złączyły blondyn jedna rękę trzymał pod moimi plecami a druga pieścił moja pierś. Zjechał ustami na moja szyje , piersi i brzuch sprawiając ze wygięłam się unosząc klatkę do góry. Zjechał do krawędzi moich spodenek pozbywając się ich , następnie pozbył się swoich i ponownie złączył nasze usta. Tak bardzo pragnęłam tego chłopaka. Z każdym pocałunkiem zabierał ode mnie ból który czułam przez ostatnie trzy lata , każdy jego dotyk powodował ze moje ciało oblewało ciepło i przyjemne mrowienie. Justin wsunął delikatnie dłoń pod moje majtki łapiąc mnie za tyłek. Odsunął się delikatnie i spojrzał na mnie niepewnie. Pokiwałam tylko głowa i przyciągnęłam go do siebie ponownie łącząc nasze usta co wywołało na moim ciele gęsia skórkę.

Leżeliśmy przytuleni , okryci jedynie kołdra. Czułam jak nasze nagie ciała przywierają do siebie a moja dłoń leżąca na jego klatce unosiła się w rytm jego oddechu.

- Kocham Cię - powiedzieliśmy w tym samym czasie po czym roześmialiśmy się cicho.

- Naprawdę bardzo Cię kocham - Justin spojrzał na mnie wypowiadając te słowa bardzo powoli. - Kocham Cię nad życie Emilly Clark.

- Na zawsze - uśmiechnęłam się delikatnie po czym blondyn złożył pocałunek na moim czole.

Leżeliśmy tak jeszcze przez chwile , po czym niechętnie zapaliłam lampkę aby się ubrać. Rodzice nigdy nie wchodzą do mojego pokoju ale lepiej nie ryzykować.

- Zostaniesz na noc? - spojrzałam na Justina który nadal leżał bez koszulki wtulając się w poduszkę.

- Nie mogę mama by oszalała. - zrobił smutna minę , miałam nadzieje , ze zostanie - Ale zostanę z tobą aż usuniesz dobrze?

Pokiwałam głowa i wskoczyłam do łóżka wtulając się w jego ramiona. Chciałabym usypiać tak do końca życia. Jest tak idealnie.

Someone loves you || j.b. ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz