Justin
Siedzieliśmy w samochodzie Dylana , który zaproponował że odwiedzę nas do mojego domu. Siedziałem na tylnich siedzeniach razem z Emilly której głowa spoczywała na moim ramieniu. Oddychała spokojnie , w końcu przestała płakać i usnęła. Odgarnąłem jeden z kosmyków opadających na jej buzie , wyglądała tak słodko i niewinnie. Na samą myśl o tym co robił jej ten kretyn miałem ochotę go zabić.
- Mogłem go zabić - warknąłem do przyjaciela - po co odciągaliście mnie od tego śmiecia!
- Justin uwierz mi , że tez bym chciał go zabić - Dylan spojrzał na Emilly - Ale nie chciałbym żebyś poszedł siedzieć , ważne ze nie zdążył jej nic zrobić.
Spojrzałem na blondynkę i pogłaskałem ją delikatnie po poliku. Chciałbym ją chronić przed całym światem. Jednak najpierw musi mi wybaczyć.
- Emilly nie dostała żadnego z moich listów , nie wiedziała nawet że przychodziłem codziennie do jej domu pytając o nią - spojrzałem w lusterko w którym odbijała się zaszokowana twarz przyjaciela. Emilly poruszyła się lekko wtulając się we mnie mocniej. - Myślisz , że nic jej nie przekazali?
- Nie wiem stary , jej rodzice nie bardzo cię lubili to może być możliwe - zawahał się przez chwile - jednak nie chce bezpodstawnie oceniać.
- Nic dziwnego , że nie chce mi wybaczyć. - spojrzałem na nią ponownie - sam bym sobie nie wybaczył gdybym wiedział tyle ile ona wie.
Resztę drogi spędziliśmy w milczeniu. Podjechaliśmy na podjazd , światła w domu były pogaszone mama i Tom już dawno spali. Wziąłem blondynkę na ręce była taka leciutka , wszedłem po ciuchu do domu i pokierowałem się w stronę mojego pokoju. Położyłem ja delikatnie na łóżku , zdjąłem buty i przykryłem kołdra po czym ściągnąłem swoją koszulke i położyłem się obok blondynki. Leżałem chwile nie mogąc usnąć kiedy Emilly westchnęła cicho przez sen i położyła głowę na mojej klatce. Objąłem ja delikatnie i usnąłem.
Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Cała noc spaliśmy przytuleni , na widok śpiącej Emilly na mojej twarzy pojawił się ogromny , szczery uśmiech. Wysunąłem się z łóżka delikatnie tak żeby jej nie obudzić i ruszyłem w stronę kuchni. Zacząłem robić śniadanie kiedy w kuchni pojawił się Thomas , mama już była w pracy.
- Justin gotujesz ? - młody spojrzał się na mnie ze zdziwieniem i wskoczył na krzesło stojące przy blacie.
- Tak - uśmiechnąłem się ciepło do brata. - Chcesz mi pomóc ?
Emilly
Obudził mnie zapach naleśników , którego tak dawno nie czułam. Przetarłam oczy i przeciągnęła się otwierając je szeroko. Wiedziałam , że jestem w pokoju Justina bo obudziłam się w samochodzie Dylana i kilka razy w nocy. Usiadłam na łóżku a na moich ustach pojawił się uśmiech kiedy znów poczułam zapach mojego ulubionego dania. Nie czekając ani sekundy ruszyłam w stronę kuchni. Wchodząc do pomieszczenia zauważyłam Justina gotującego z Thomasem. Młodszy brat blondyna strasznie się zmienił przez ostatnie lata przyglądałam im się chwile jak śmieją się rzucając w siebie mąką robiąc dookoła bałagan. Brązowe oczy spojrzały na mnie i zobaczyłam ogromny szczery uśmiech na co poczułam przyjemne uczucie w brzuchu.
- Hej - blondyn uśmiechnął się słodko.
- Hej - odwzajemniłam uśmiech , na dźwięk mojego głosu Tom odwrócił się w moją stronę i otworzył szeroko oczy.
- Emilly! - młodszy brat Justina rzucił mi się na szyje przytulając się mocno - Tak bardzo za tobą tęskniłem - wzmocnił uśmiech po czym uwolnił mnie z objęć i spojrzał mi głęboko w oczy głaskając mnie po policzku - bałem się , że już nigdy Cię nie zobaczę - powiedział smutno.
- Ja tez za tobą tęskniłam Tom - przyciągnęłam go do siebie i przytuliłam mocno. Justin stał przy kuchence przyglądając się nam z uśmiechem. - Pięknie pachnie.
- Podano do stołu. - Justin postawił na stole talerz z górą naleśników.
Jedliśmy przez chwile w milczeniu. Tak dawno nie jadłam naleśników Justina. Kiedyś co weekend robiliśmy je razem. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie spoglądając na Justina który miał bita śmietanę na nosie. Zachichotałam na ten widok i wyciągnęłam dłoń w jego kierunku ściągając palcem bitą śmietanę z jego nosa. Blondyn spojrzał na mnie i zaśmiał się głośno po czym chwycił krem i nałożył mi go na nos.
- Ej! - krzyknęłam śmiejąc się - pożałujesz tego!
Justin wstał od stołu i uciekł za wysepkę kuchenna na co ruszyłam w jego stronę.
- I tak mi nie uciekniesz!
- Może nie chce - uśmiechał się łobuziarsko i chwycił do ręki mąkę.
- O nie! - krzyknęłam i teraz to ja uciekłam.
Justin dogonił mnie bardzo szybko i złapał w pasie po czym sypnął na mnie mąką na co wybuchliśmy śmiechem. Chciałam się wyrwać z jego objęć przez co Justin opadł na kanapę a ja na niego. Nasze twarze dzieliło kilka milimetrów. Odskoczyłam od niego jak oparzona czując jak moje poliki oblewa czerwony rumieniec.
- Justin? - Thomas siedział przy stole patrząc na nas zaciekawiony - Już się pogodziliście z Emilly?
Patrzył na blondyna wyczekujący wzrokiem. Justin otwierał usta żeby coś powiedzieć ale przerwałam mu.
- Pracujemy nad tym. - uśmiechnęłam się szczerze do Justina a w jego oczach pojawił się blask którego tak dawno nie widziałam - Ale możemy powiedzieć , ze tak. Pogodziliśmy się.
Thomas odskoczył od stołu i pobiegł w nasza stronę , obejmując nas mocno.
- Tak się cieszę! - wykrzyczał i objął nas jeszcze mocniej - Justin mi obiecał , że się pogodzicie!
Spojrzałam na Justina uśmiechając się lekko , jego policzki oblał rumieniec. Wyglądał uroczo.

CZYTASZ
Someone loves you || j.b. ||
RomanceEmilly Clark przeszła wiele przez ostatnie trzy lata. Po tak długim czasie wróciła do szkoły , teraz odlicza dni do jej zakończenia żeby tylko opuścić to miejsce. Justin najpopularniejszy chłopak w szkole , należy do drużyny piłkarskiej starając się...