4# Wybrakowanie

1.5K 146 34
                                    

Możecie być ze mnie dumni. Dwa rozdziały prawie że jednego dnia. Taki mini maratonik. Gromkie brawa dla mua!

Zamknął mnie... Zamknął mnie ze śliniącą się bestią.
Przez ułamek sekundy czułem strach, potem była już tylko ciekawość.

-Tylko nie próbuj uciekać!- Usłyszałem jeszcze przez drzwi. Potem była już tylko pustka przerywana cichym chrapliwym oddechem.
Obróciłem się w jego stronę i jakby w transie podszedłem do niego.
Nie zdążyłem się nawet zorientować kiedy zacząłem go drapać po czymś co powinno być żuchwą.
Usłyszałem ciche mruczenie, a gdy próbowałem zabrać rękę zaczynał powarkiwać. Nie przerywając drapania po karku spróbowałem usiąść. Zamiast tego poczułem silne ramie podciągające mnie na jego nogi. Usadowił mnie na kolanach, samemu siadając na porwanych kocach.
Jego śmierdzący oddech łaskotał co chwila mój kark, a jego łapy owinęły się wokół mnie tworząc łódkę.
Bestia podniosła łeb i bacznie obserwowała drzwi. Dopiero po chwili zrozumiałem o co chodzi. Dotarł do  mnie odgłos kroków z korytarza, a następnie naciśnięta klamka i uchylone drzwi.
W progu stanął siwowłosy a zza niego wyglądał facet w garniturze.
Tomura Shigaraki gestem dłoni zaprosił go do środka. Dopiero wtedy dojrzałem niesioną w jego rękach tace z parującym jedzeniem. Postawił tackę obok posłania hybrydy po czym odsunął się nie odrywając wzroku od naszej dwójki.

-Oi bachorze... Nie za bardzo się do niego przywiązujesz? To nie jest pies tylko hybryda.- W sumie tą hybrydę przypominał tylko z wyglądu. Z zachowania przywodził na myśl bardziej zazdrosnego szczeniaka niż krwiożerczą bestie za którą go uważali.
-Nie wyglada na takiego.- Nie wiem jakim cudem wyleciało to z moich ust ale co się stało, to się nie odstanie.
-Nie? Ty chyba nie wiesz dlaczego masz bandaż na głowie...- Zabawna historia.
-Nie. Niestety bądź stety nie pamietam nic co się działo przed obudzeniem się z Nomu w tym pomieszczeniu.-
-Może kiedyś się dowiesz...- Gra tajemniczego? No nieee. Zbyt bardzo boli mnie głowa żeby zastanawiać się nad takimi rzeczami. Bardziej interesowała mnie ta potrawka i zupa miso spoczywające sobie spokojnie na tacy.
Shigaraki obejrzał się na mnie, po czym klepnął dwa razy mgłę w garniaku i wyszli. Znowu zostałem sam z Nomu.
Nie czułem się z tym źle. Poczułem jakąś więź miedzy nami, jeśli można to tak nazwać. 

-To co zostaliśmy sami. Jesteś głodny?- Czy to są pierwsze oznaki szaleństwa? Gadam z bestią jak z normalnym człowiekiem? O dziwo z jego gardła wydobył się jakby entuzjastyczny warkot. Zupełnie jakby rozumiał co do niego mowię.
Spojrzałem jeszcze jeden raz na jedzenie przede mną, a potem na hybrydę.
Jakby na zawołanie pochylił się lekko opierając się o moje plecy i przeniósł tace z podłogi na swoje kolano zaraz obok mnie. Wstrzymałem powietrze zaskoczony i ostrożnie wziąłem miskę do ręki. Po zjedzeniu miso, przyszła pora na potrawkę. Nomu jęknął tęskno a ja już wiedziałem że go tu głodzą.
O dziwo nie próbował nic wyrywać tylko grzecznie patrzył jak jem.
Zlitowałem się nad nim i przekładając połowę do miski po zupie podniosłem jedzenie do jego pyska.
Najpierw przeciągnął językiem przez całą długość mojej twarzy by potem wybierać ozorem sos z miski.
Odłożyłem wszystko przed siebie a taca z zastawą jakby nic roztrzaskała się o ścianę na przeciwko.

-Nomu! Nie rób tak. Jeszcze się pokaleczysz przecież widzę że tu nie sprzątają.- On jakby się skulił pod moją reprymendą by potem znów zacząć mnie lizać po twarzy.
Kolejny raz zaczął warczeć, a także kolejny raz ujrzałem otwierające się drzwi. Do pomieszczenia wszedł Tomura z naręczem kluczy. Nie zwracając uwagi na wrogość hybrydy podszedł i odpiął łańcuch od grubej stalowej rury.
Nomu złapał mnie pod nogami i wstał sadzając mnie na jednym przedramieniu. Tak zostałem wyniesiony z pokoju a przed nami szedł cicho klnący siwowłosy.
Po paru minutach weszliśmy do kolejnego pomieszczenia zdobionego dużymi podwójnymi drzwiami.

-Rozgość się. Narazie to twój nowy pokój. Może pózniej się coś ci ogarnie.- Przeszedłem, czy też zostałem przeniesiony przez próg, a to co za nim zobaczyłem przeszło moje oczekiwania. Sala była duża, lecz lekko podniszczone ściany nie dodawały jej uroku.
Jednak to co mnie najbardziej zadziwiło to pięć bestii rozwalonych po całym pokoju.
Usłyszałem szczęk łańcucha który opadł głucho na ziemie, a następnie już bez okowów Nomu wszedł do pomieszczenia stawiając mnie przy kanapie pod ścianą. Usiadłem na niej a Nomu położył się obok moich nóg.
Wszystkie bestie podniosły łby wpatrując się we mnie jak na przekąskę.
Niektóre wstały i zbliżając się do mnie szczerzyły kły.
Nomu warknął przeciągłe a wszystkie jakby na komendę się zatrzymały. Ja tylko czekałem oglądając się na wszystkie po kolei. Minęło kilka minut a już  zaczęły iść. Tym razem ostrożniej i bardziej ociągale. Jeden z nich zbliżył się na tyle bym mógł go pogłaskać po pysku. Przyjął to dosyć łagodnie, patrząc na to że już po dwóch minutach leżał pyskiem na moich kolanach.
Wszystkie chciały bym się nimi zainteresował i na swój sposób łasiły się do mnie. Wyobraziłem sobie małe szczeniaki potrzebujące miłości. Wydaje się to nawet śmieszne, zważywszy na to że dookoła mnie siedzą dwu i trzy -metrowe bestie. Mimo to było całkiem przyjemnie.
Nie wiem ile tak siedziałem z ale jedyne co mnie dziwi to, to że nie pamietam nawet kiedy usnąłem kładąc się pomiędzy nimi.

Zacząć na nowo |BnHA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz