10# Zakrzywienie

1K 113 5
                                    

2/?





Od wybudzenia ze śpiączki minął kolejny miesiąc. Rany powili się goiły, a ja na ten czas zostałem wyłączony z misji.
Z każdym dniem czuje się coraz dziwniej. Czuje jakbym się rozpadał. Czuje jakby dawny ja znikał kawałek po kawałku ale co ja mogę o sobie wiedzieć. Może i znam swój wygląd. Lecz to nie jest to samo co charakter i osobowość. Nie wiem jaki byłem przed utratą wspomnień i nie wiem czy dobrze postąpiłem zostając tutaj.
Wiem tylko że tu czuje się dobrze, jakby to było moje miejsce. A przynajmniej czułem się tak do czasu misji. Teraz już nie wiem co mam o tym myśleć.

Od tygodnia nie wychodzę z sali i nikogo do siebie nie wpuszczam. Jedynymi moimi towarzyszami są Nomu. One zawsze zostają ze mną. Wychodzą tylko raz dziennie by się pożywić. Znikają w czarnym dymie zawsze o godzinie trzeciej nad ranem. Zawsze wtedy gdy śpię, a wracają zaraz przed szóstą. Mimo dymu, Kurogiri sam w sobie się nie pojawia. Przynajmniej on od początku szanował moją prywatność. Nie to co Himiko, która jeszcze dwa miesiące temu codziennie o siódmej wykradała się do mojego pokoju bym otworzył oczy mając nóż przy gardle.

Na te wspomnienia lekko się uśmiechnąłem. Fajnie mieć kogoś przy sobie. Kogoś, kto będzie z tobą mimo wad, kto cię po prostu nie zostawi w potrzebie.
A czy ja kogoś takiego miałem przed barem? Albo czy byłem dla kogoś taką osobą? Co musi czuć teraz ta osoba, którą zostawiłem? Chociaż... czy to w ogóle ważne? Nie mam wspomnień z czasów przed wypadkiem. Bo to był wypadek.. tak?

Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi. Braku mojej reakcji towarzyszyło przeciągłe westchnienie. Po chwili usłyszałem coraz to bardziej cichnące kroki.
Położyłem się na podłodze, nie mając nic lepszego do zrobienia, po prostu zasnąłem.

~~

Przetarłem zaspane oczy i przeciągając się, spojrzałem w stronę okna.
Mimo że było zabite deskami, w dzień przez drobne szpary zawsze przebijało się światło. Lecz nie tym razem. Musiało wiec być już późno.

Przeciągając się pod ręką poczułem lekkie wybrzuszenie.
Sięgnąłem za siebie, a w moim ręku znalazła się kartka złożona w pół.
Rozłożyłem ją, a w środku znalazła się informacja że ktoś musi ze mną porozmawiać i że ma to się odbyć przy kolacji. Na to zdanie zaburczało mi w brzuchu. Nie miałem niczego w ustach od tygodnia. Czasami tylko Nomu przynosiły mi butelkę wody, bym nie umarł z pragnienia. 
Postanowiłem w końcu zrobić coś ze sobą. Wstałem powoli, cały czas opierając się na łapie bestii.
Podszedłem do masywnych drzwi ciągnąć za klamkę ale najwyraźniej osłabienie z powodu braku jedzenia nie pozwoli mi ich przesunąć.
Skupiając się, użyłem swoich mocy. Zamknąłem oczy i szarpnąłem ręką.
Usłyszałem huk.
Gdy znów rozwarłem powieki, pancerne, stalowe drzwi leżały obok moich nóg wyrwane z zawiasów.  
Nie wiedziałem że mogę aż tyle. Na treningach udało mi się podnieść co najwyżej krzesło. A tu proszę, pół tonowe drzwi leżą sobie jak gdyby nigdy nic.
Chociaż w sumie... te noże... noże.. Ugh. Miałem o tym nie myśleć.  To za trudne.
Gdy obudziłem się wtedy ze śpiączki... Tomura opowiedział mi o akcji. To właśnie tamto zdanie mnie złamało. „Gdy zemdlałeś reszta poszła sprawdzić teren. W tamtym schronie znajdywały się dwadzieścia trzy osoby. Dabi znalazł je z twoimi rzutkami miedzy oczami. Pozostali mieli głowy przygniecione gruzem. Nie przeżył nikt, po prostu ich zabiłeś."
Wiedziałem że siedzenie u nich oznaczało bycie złoczyńcą, ale nie myślałem, że będzie to tak drastyczne.

Odpędziłem od siebie te myśli i wykonałem krok nad drzwiami. Wyszedłem na korytarz, w którym gdzie nie gdzie odchodziła farba. Przydałby się remont. Nie ma co się dziwić, że tak mało klientów przychodzi do tego baru.
Postanowiłem najpierw się ogarnąć. Skierowałem swoje kroki do pokoju zajętego po „Doktorku". Atutem tego pokoju była łazienka. Nie musiałem dzięki temu chodzić do tej na korytarzu.

Zacząć na nowo |BnHA|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz