Obudziło mnie smyranie po twarzy. Przekręciłem się na drugą stronę i wtuliłem w miękką poduszkę.
Mimo wszystko otworzyłem oczy zaniepokojony stanem mojej poduszki.
Była twarda i włochata.
Jak się okazało, to nie była moja poduszka. Cały czas byłem wtulony w pochrapującego Nomu. Uśmiechnąłem się na ten widok, by następnie ostrożnie unieść się na łokciach w celu rozejrzenia się dookoła.
Ze wszystkich stron byłem otoczony przez humanoidalne bestie.
Mimo ze były podobne, żadna nie była taka sama. Każdą wyróżniało coś. Nawet jeśli były to maleńkie szczegóły, jakoś udawało mi się odróżnić te które widziałem wczoraj od tych które pojawiły się podczas mojego snu.Byłem zaintrygowany ich spokojem, mimo że jako obcy mógłbym wyrządzić im krzywdę. Chociaż w sumie nie wyglądam na groźnego. Jakby się trochę zastanowić to nic dziwnego że nie przejmują się moją osobą, a nawet mogę stwierdzić że się mną opiekują.
Poczułem ruch, a zaraz potem głowa Nomu znalazła się na moich kolanach cicho mrucząc. Wyciągnąłem rękę i pogładziłem go po czymś co wyglądało jak dziób. Zamruczał znowu z aprobatą.
Potem jeszcze dwie bestie się obudziły i przyłączyły do tego pierwszego tuląc się do mnie z każdej strony.
Siedzieliśmy w takiej pozycji dopóki wszystkie głowy humanoidów nie zwróciły się ku drzwiom.
Usłyszałem przekręcaną klamkę, a potem w szparze w drzwiach pojawił się Shigaraki.
-Głodny jesteś?- jak na zawołanie, z mojego brzucha wydobyło się burczenie. Najwyraźniej była to dla niego wystarczająca odpowiedź, bo tylko skinął ręką i poprowadził nas w głąb korytarza. Nomu szedł przy mojej nodze co jakiś czas zerkając dookoła.
Weszliśmy do sali z barem. Przy stolikach siedziały trzy osoby. Najbliżej okna zasłoniętego bordową roletą siedział czarnowłosy facet w bandażach, a na przeciwko niego siedziała blond włosa dziewczynka mająca na oko trzynaście lat.
Skrzyżowaliśmy spojrzenia a na jej twarz wstąpił dziwny, lekko niepokojący uśmiech.
Speszony odwróciłem wzrok, a potem był już tylko podmuch powietrza i ręce oplatające moją szyje.
-Ale. On. Jest. Uroczy!!! Zostanie u nas? Mogę go we wszystko wprowadzić! Zostanie? Proszę.- Czułem jakby mi miały pęknąć uszy. Jej piskliwy głos zaraz obok mojej głowy źle wpływał na stan mojego słuchu.
-Zamknij się bachorze! I gdzie się podział ten kundel?- Na krótką chwile zapomniałem o ciagle chodzącym obok mnie Nomu. Rozejrzałem się i rzeczywiście. Humanoid został przywiązany do słupa przy barze, a oprócz cichych powarkiwań można było zobaczyć mord w oczach skierowany na dziewczynkę uwieszoną moich pleców.
Dziewczyna widząc to puściła się mnie, by następnie pokazać wulgarny gest w stronę zwierzęcia.
Postanowiłem go odwiązać by się nie udusił ale w pół kroku zatrzymała mnie ręka Shigaraki'ego.
-Jeszcze zdążysz się z nim pobawić, a teraz żreć.- Mój brzuch znowu dał o sobie znać. A ja poczułem jak rumieńce wstępują na moją twarz.
-Oi szczylu, nawet mi nie mów że jesteś chory. Nie potrzebny mi kolejny do niańczenia.- Zdziwiłem się. Czułem się całkiem dobrze, a rumieńce to chyba nie jest oznaka choroby.
-Nie, czuje się dobrze. Nie wiem co się dzieje ale czuje się względnie dobrze.-
-Jesteś blady. Nawet bardziej niż siwy debil, a to nie dobrze.- Blondynka postanowiła się najwyraźniej wtrącić.
Po zrozumieniu jej słów spojrzałem na Tomura'e. Zdziwiłem się. Jego skóra jest blada ale po porównaniu z moją porcelanową cerą musiałem przyznać jej racje. Przypomniało mi się że nawet nie wiem jak wyglądam. Ostatnim razem jak miałem do czynienia z lustrem, byłem zbyt zajęty oglądaniem swojej rany.
Moje rozmyślania przerwał mi brzdęk tacy o stół za mną. Cała taca wyłożona była jedzeniem, od którego jeszcze bardziej zaburczało mi w brzuchu.
Spojrzałem z niemą prośbą na barmana, który przyniósł tą niesamowitą rzecz.
-Jedz.- Tyle mi wystarczyło bym mógł rzucić się na najbliższe krzesło po sztućce.
Jedzenie nie było najgorsze ale do najlepszych też się nie zaliczało. Już nieco mniej chętnie skończyłem jeść, niosąc Nomu kawałek jakiegoś mięsa.
-Nie rozpieszczaj go. Jeszcze się ciapa z niego zrobi.- Nomu był jak pies. Gdy się go głaszcze uroczo mruczy. Gdy czuje zagrożenie zamienia się w maszynę do zabijania. Podałem mu jedzenie prosto do pyska by chwile pózniej siedzieć już u niego na nogach. Otoczony przez silne łapy czułem ciepło i bezpieczeństwo ale wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nawet nie zdążyłem zareagować kiedy mała na rzecz siwowłosego, wyciągnęła mnie z objęć Nomu.
-Idziemy ci wybrać jakiż strój. Bo tak się na ulicy nie pokażesz. Będziesz świetnie wyglądać. Już ja o to zadbam. Ale najpierw odkryjemy twoją indywidualność.-
-indy co?- Nie do końca wiem o co jej chodzi ale nie jestem pewny czy pytanie o cokolwiek akurat jej było dobrym pomysłem.
-Indywidualność. Niektórzy mają władze nad żywiołami inni potrafią zmieniać kształt czy nawet latać.-
Aha czyli to takie super moce.
-No dokładnie.- Ups
-Ja to powiedziałem na głos?-
-Na to wygląda ha ha hah. Spokojnie, połowa ludzkości uważa że są to po prostu super moce.- ...
Byłem tak zajęty rozmową, że nie zorientowałem się kiedy doszliśmy do ogromnej zagraconej sali. Wszędzie był kurz od którego miałem ochotę kichać.
-No dobra to tutaj sprawdzimy twoje „super moce". Skup się. Chwyć się pierwszego odczucia jakie ci się kojarzy z mocą i ze sobą.- Nie ważne jak bardzo próbowałem nic mi nie wychodziło. Nic nie czułem poza potrzebą kichnięcia. Nie mogłem już wytrzymać.
Z mojego gardła wydobył się odgłos przypominający pisk szczeniaka, a gdy znowu otworzyłem oczy nie mogłem uwierzyć co się dzieje. Kurz rozstąpił się i na środku pomieszczenia utworzyło się koło o promieniu trzech metrów, z którego zniknął cały kurz, a w centum koła stałem ja. Patrząc dalej mogłem ujrzeć wszystkie meble i przedmioty unoszące się w powietrzu.
Przestraszyłem się tego wszystkiego a przedmioty opadły głucho na podłogę.Siri wraca na wattpada~*~
CZYTASZ
Zacząć na nowo |BnHA|
FanfictionAkcja zaczyna się od ataku złoczyńców na grupę studentów w USJ w płaszczyźnie anime Boku No hero academia. Ff opowiada o przeżyciach młodego chłopaka po „porwaniu" Oczywiście nie zastrzegam sobie praw do Boku No Hero Akademia. Manga jest własności...