7

36 3 1
                                    

Nie chciałam dzwonić do taty od razu. Chciałam najpierw pójść do lekarza się upewnić czy to na pewno to na co wskazywał test. Byłam zestresowana całą tą sytuacją

-Tom? Idziesz z tymi kanapkami?

-Już. Chwilę.

Zobaczyłam Steewart'a (nazwisko Tom'a), który idzie z kuchni z talerzem, na którym było chyba z 6 kromek chleba z serem, szynką, sałatą i rzodkiewką. Od kiedy pamiętam uwielbiam takie kanapki, ale nigdy nie zjadłam ich w takiej ilości. Tę porcję pochłonęłam w osiem minut. Kiedy zjadłam postawiłam talerz na stoliku i położyłam się na kanapie. Moje powieki zaczęły się robić coraz cięższe. W końcu zasnęłam.

Obudziłam się w swoim łóżku. Przeciągnęłam się i wzięłam telefon do ręki. Sprawdziłam instagrama, Facebooka i snapchata. Była godzina trzynasta. Wstałam i poszłam do kuchni bo nabrała mnie ochota, aby coś zjeść.

-O w końcu wstałaś.

-No. A tak wogle to ile ja spałam?

-No wiesz poszłaś spać o dwudziestej drugiej a wstałaś teraz o trzynastej wiec...

-O kuźwa... Spałam piętnaście godzin.

Dzisiaj była niedziela wiec jutro wypadało by się wybrać do szkoły.

-Wiesz... Wypadało by abym się wybrała jutro do szkoły i do muzyka.

-No racja.

-Idę zadzwonić do Lucy. Nie przeszkadzaj mi.

Poszłam do pokoju. Wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do przyjaciółki. Ręka mi się trzęsła nie wiedziałam co jej powiedzieć.

...

...

...

-Halo?-Przyjaciółka odezwała się po trzech sygnałach.

-Cześć kochana.

-No hej. Dlaczego się nie odzywałaś?

-Miałam ważny powód i dlatego chce porozmawiać.

-Dobra przeraziłam się. Za trzydzieści minut będę. Wtedy mi powiesz. Papa. Buźka.

-No cześć.

Poszłam do kuchni. Wzięłam wodę. Napiłam się i usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć je. Lucy się przywitała i przytuliła się do mnie. Miałam raczej neutralną minę bo przejmowałam się jak jej o tym powiedzieć. Poszłam z nią do pokoju. Przyjaciółka wyglądała na przerażoną. W sumie się jej nie dziwie. Pewnie też bym była przerażona jakby ona musiałam mi coś powiedzieć i ona sama nic by nie mówiła.

-To ja może...

-Liv... Martwie się. Powiesz mi?

-To ja może powiem w prost. Jestem w ciąży.

-O matko boska! Jezu...

Czułam ulgę. Nastała krępująca cisza. Sama nie wiedziałam co teraz powiedzieć.

-Czy to Tom?

Szczęście na ziemiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz