9

19 2 0
                                    

Kiedy rozłączyłem się pobiegłem do samochodu. Na szczęście  nie wypiłem za dużo piwa. Tylko jedną butelkę, która miała mało procentów. Wskoczyłem do auta i popędziłem do szpitala. Po drodze przejechałem kilka razy na czerwonym, ale teraz liczy się tylko Olivia.

Po dojechaniu na miejsce i zaparkowaniu od razu pobiegłem do recepcji. Olivia miała teraz operacje, wiec pozostało mi tylko czekać. Postanowiłem zadzwonić po Lucy. Przecież to przyjaciółka Liv. Powinna też o tym się dowiedzieć jak najszybciej. Lucy przyjechała do szpitala po 15 minutach. W tym czasie zdążyłem się dowiedzieć tak dużo, że nic. Zobaczyłem, że z sali wychodzi doktor. Od razu podszedłem z przyjaciółką mojej dziewczyny do niego.

-Panie doktorze co z nią?

-Kim pan jest dla tej dziewczyny?

-Narzeczonym- powiedziałem tak, bo wiedziałem, że inaczej by mi nie powiedział. Lucy popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem, ale po chwili zrozumiała o co chodzi.

-A pani?

-Siostrą- Lucy poszła w moje ślady i teraz doktor musi nam powiedzieć wszystko.

-Dobrze. Powiem państwu. Otóż pani Olivia Anderson jest teraz w śpiączce, ale powinna się wybudzić w najbliższym czasie. Miała uraz głowy, ale wszystko poszło zgodnie z planem w trakcie operacji. Oprócz tego miała złamane 2 żebra, rękę i nogę.

-O matko...- Lucy powiedziała to szeptem. Po jej głosie można było wywnioskować, że się zasmuciła.

-Pani Olivia była w ciąży prawda?

-Tak...- byłem zdziwiony pytaniem doktora. Spodziewam się co za chwilę może powiedzieć.

-Poroniła...

-O matko...- Lucy zaczęła płakać. 

W głębi duszy stwierdziłem, że to i może dobrze, ale z drugiej strony Olivii może być przykro. To byłi jej dziecko. Niestety ona go nie chciała.

-A czy możemy do niej pójść?- chciałbym ją teraz zobaczyć i ją przytulić.

-Tak. Zapraszam za mną.

Poszliśmy za doktorem. Sala miała numer 237. W sali była Olivia. Wydawała się taka delikatna. Leżała w łóżku szpitalnym sama na sali. Marzyłem, aby ją przytulić i pocałować. Nie chciałem tego robić bo wiedziałem w jakim jest stanie.

W przeciągu ostatnich 16 godzin siedziałem w sali z moją kochaną. Wyszedłem może tylko raz żeby coś zjeść i 2 razy do toalety. W tym czasie rozmyślałem jak to będzie jak Olivia wyjdzie ze szpitala. Lub kto mógł jej to zrobić i czy to było specjalnie. Myślałem też jak zareaguje Olivia kiedy dowie się że jej dziecko nie żyje. Czy będzie zadowolona czy nie. Rozmyślenia na te tematy przerwał mi dźwięk zamykanych drzwi. Podeszła do mnie Lucy.

-Nie chcesz jechać do domu? Mogę z nią posiedzieć jak chcesz. Siedzisz tu szesnaście godzin. Wyglądasz strasznie.

-Po pierwsze będę z nią tu siedział aż się obudzi a po drugie dzięki.

-Posiedzę z tobą.

***

Minęły dwa tygodnie od wypadku Olivii. Przez kolejne dwa dni siedziałem przy niej cały czas ale Lucy namówiła mnie żebym pojechał do domu i się przespał oraz umył. Przez te dwa tygodnie odwiedzam ją codziennie ale na noc wracam do domu.

Siedzę właśnie w sali Olivii. Trzymam ją za jej delikatną dłoń. Nagle uścisk jej dłoni się powiększył. Popatrzyłem na twarz Olivii. Jej oczy były lekko uchylone. Patrzyłem się na nią przez dłuższy czas.

-Zrób zdjęcie to wystarczy na dłużej.

Otrząsnąłem się.

-Dopiero się obudziłaś a już chcesz się podroczyć. No właśnie obudziłaś się. Obudziłaś się! Ona się obudziła!

Wybiegłem na korytarz i krzyczałem że Olivia się obudziła. Do jej sali przybiegli lekarze i zrobili podstawowe badania. Oprócz złamanych kości nic jej nie dolegało. Kiedy zostałem już sam z nią wpadłem na świetny pomysł.

-Olivia. Zadzwonię do Lucy żeby szybko przejeżdżała bo ty jesteś w bardzo złym stanie. Co ty na to?

-Dzwoń do niej ale się nie zdziw że się obrazi.

Olivia się do mnie uśmiechnęła a ja poszedłem zadzwonić.

Olivia

Dowiedziałam się od lekarza, że poroniłam. Po części byłam zadowolona bo to przecież dziecko którego nie chciałam. Było mi też szkoda bo to nadal moje dziecko. Nadal się zastanawiam jak by było gdybym nie poroniła. Jakbym je wychowała...?

Szczęście na ziemiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz