- Muszę wracać do mojego przyjaciela – powiedział Wagner i odwrócił się w stronę drzwi, prowadzących do pokoju, w którym czekał na niego Wellinger.
- Zaczekaj, mam jeszcze coś – odparł szybko Becker.
Wagner zrobił powątpiewającą minę, ale odwrócił się w stronę rozmówcy.
- Zacząłem się zastanawiać, dlaczego ładunek został zdetonowany o dwudziestej, a nie w godzinach szczytowych, gdy w środku jest pełno klientów. Okazało się, że tego dnia zarząd miał posiedzenie. Terroryści musieli mieć gdzieś wtyki, skoro mieli tak szczegółowe informacje.
- Właśnie tego staram się teraz dowiedzieć, ale skutecznie mi to utrudniasz.
- Myślisz, że ten Wellinger był ich informatorem? Przecież tam zginął jego ojciec...
- Wszystko jest możliwe.
- Kolejne pytanie to jak mężczyzna, który zdetonował bombę dostał się do środka – mówił dalej funkcjonariusz niższy stopniem.
Wagner był zirytowany głupimi pytaniami kolegi.
- Mógł być pracownikiem, mógł być sprzątaczką, dostawcą pizzy... Powinieneś to już dawno sprawdzić – skarcił go komisarz. - Ważniejszą kwestią jest to, dlaczego nie zbudowali automatycznej bomby, tylko ręczną.
- To wskazuje na zamach na tle religijnym, poświęcenie się dla Allaha.
- Czy nasz sprawca był muzułmaninem?
- Tego jeszcze nie wiem...
- To na co czekasz? – Wagner zadał pytanie retoryczne i wrócił do pokoju przesłuchań.
CZYTASZ
Red light | Lellinger
FanfictionStephan znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie czy może dokładnie wiedział, gdzie powinien być? Czy Andreas znajdzie odpowiedzi na mnożące się w jego głowie pytania?