Wagner wrócił do pokoju przesłuchań. Postawił na stole oddzielającym go od podejrzanych dwa papierowe kubki z kawą i uśmiechnął się krzepiąco do osoby naprzeciwko.
- Powiedziałeś mi wcześniej, że on nie mógłby skrzywdzić muchy. Dlaczego tak uważasz?
- Stephan po prostu jest zbyt delikatny, zbyt wrażliwy – zaczął wyliczać Wellinger. Komplementowanie ukochanego nigdy mu się nie znudzi. - Wie, jak boli, gdy krzywdzą cię najbliżsi, zdradzają ludzie, których uważałeś za przyjaciół, dlatego sam stara się unikać takich sytuacji. Poza tym, on nie toleruje przemocy. Jego ojczym bił go w przeszłości. Powiedział mi kiedyś, że gdy już się od niego uwolnił obiecał sobie, że nigdy nikogo nie uderzy.
- Czyli nigdy w twoim towarzystwie nie był agresywny?
- Nie, on nawet nie podnosił głosu. Gdy się denerwował, tłumił to w sobie, wychodził na parę godzin i wracał już uspokojony – Andreas nie rozumiał tych podejrzeń kierowanych w stronę swojego chłopaka. Wiedział, że Stephan jest niewinny.
CZYTASZ
Red light | Lellinger
FanfictionStephan znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie czy może dokładnie wiedział, gdzie powinien być? Czy Andreas znajdzie odpowiedzi na mnożące się w jego głowie pytania?