"Strzał"

713 54 12
                                    

Patrzyłam na niego, jak głupia. On nadal klęczał, spoglądając na mnie... Naprawdę nie wiedziałam, co zrobić... To mój PRZYJACIEL... Nagle usłyszałam strzał. Jeden. Krótkin. Strzał. W moich oczach pojawiło się przerażenie, i smutek. Daniel padł na ziemię martwy. Nie. Nie, nie, nie, nie! To nie dzieje się naprawdę! To jest... NIEMOŻLIWE! Dlaczego on, dlaczego nie ja?! Upadłam na ziemię i zaczęłam płakać bez opamiętania. Ludzie zaczęli się wokół mnie skupiać, ale ja nie zwracałam na to większej uwagi. Chwila... Klatka piersiowa Daniela się porusza! Pociągnęłam pierwszą lepszą osobę za rękaw, i powiedziałam po francusku, żeby zadzwoniła po pogotowie. Najwidoczniej zrozumiała, bo wyciągnęła telefon i zadzwoniła. Po chwili karetka zabrała Daniela, razem ze mną do szpitala... Więcej już nie pamiętam...

~~~~~~

Obudziłam się w łóżku szpitalnym. Nade mną stał Tord, razem z Tomem. Edd i Matt siedzieli obok. Kiedy tylko otworzyłam oczy, rogacz przytulił mnie mocno, tak samo jak czarnooki.
-Gdzie... Daniel...?-zdołałam wydusić z siebie tylko tyle.
-On... Przeżył, wszystko z nim dobrze-odparł Edd, po czym mnie przytulił.
-A co się... ze... mną sta... ło?
-W ambulansie, podczas jazdy, uderzyłaś głową o półkę... I urwał Ci się film...-rzekł Matt, również mnie tuląc.
-Aaa... My jesteśmy...?
-W Anglii, [Z/I], w Anglii...-mruknął Tord, po czym dał mi całusa w usta.

~~~~~~~~~~~
-Babciu, babciu! Daniel powiedział, że kiedy dorośnie, to za mnie wyjdzie!
-[Z/I], zrozum... Daniel wyprowadza się...-babunia nie dokończyła, bo nagle wszystko się zmieniło. Siedziałam u mnie w pokoju, jeszcze w starym domu. Obok siedział Edd, i razem przeglądaliśmy zdjęcia, z dzieciństwa. W pewnym momencie, mój pokój, i cały dom, przeistoczyły się w wielkie ognisko. Edd trzymał mnie na rękach, i skakał na trampolinę strażacką. Dalej nic już nie pamiętam...

~~~~~~~

-[T/I], obudź się! Gwiazdeczko!-słyszałam krzyki Torda. Ktoś inny jeszcze płakał. Nie wiedziałam co się dzieje... Nagle otworzyłam oczy. Byłam w moim pokoju. Obok siedział Tord, a za nim Edd, który płakał. Toma i Matta nie było...
-Ona, ona żyje! EDD, ONA ODDYCHA!-zaczął drzeć się jak opętany rogacz.
-Tord, spokojnie, jestem tu...-szepnęłam, i przybliżyłam jego twarz do mojej. Potem się pocałowaliśmy, a Edd patrzył na nas jak na duchy.
-Edd?
-Tak, siostrzyczko?
-Ile... ile mnie nie było?
-Spokojnie, dzisiaj masz urodziny....
-Co?!-krzyknęłam i dostałam nagłego ozdrowienia. Wstałam na równe nogi,  i pognałam do szafy, po ubrania. Potem poszłam się umyć, ubrać i zjeść coś. Gdy się najadłam, walnęłam się na sofe, i jak gdyby nigdy nic, zaczęłam oglądać Star Wars, kiedy nagle do domu wszedł Tom...

#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#"#

Elo, na dzisiaj to już koniec, ale jutro... ojjj jutro to będzie. Narazie to PA❤

Pamiętnik (Tord X Reader X Tom) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz